czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 11.

Po bardzo dłuuugich przemyśleniach zdecydowałam, że :
1.Dominikę zostawię w spokoju, ale się z nią spotkam.
2.Skupię się teraz na moich przyjaciołach Jimie i Nathanie
3.Nie pójdę na policję i nie dam im tej cholernej satysfakcji.

Dzisiaj Nathan pojechał gdzieś daleko od Londynu do jakieś kumpla, więc zostałam sama z Jimem.
Cóż... Trzeba jakoś zagospodarować czas, więc Jim poszedł kupić alkohol i załatwił skręty.
Dokupił jakieś przekąski, bo oczywiście w domu wszystkiego brakuje.
W południe opuściliśmy rolety tak, że było ciemno w pokoju i włączyliśmy film. Drzwi od domu były zakluczone, by nikt nam nie przeszkadzał.
Nie miałam ochoty się z nikim widzieć. Oczywiście oprócz chłopaków. Siedzieliśmy w salonie, piliśmy whiskey, jedliśmy chipsy i żelki oraz oglądaliśmy horror.
Cały czas siedziałam wtulona w Jima. Wolałabym tak teraz siedzieć z Niallem. Dostałam od niego smsa. Podobno to nie on zadzwonił na policję. Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Przecież było tak dobrze. Wszystko spieprzyłam. Po policzkach spłynęły mi łzy. Skapywały na koszulkę Jima, która zrobiła się mokra.
-Ej.. Mała. Powinnaś się bać, a nie płakać.
-Przypomniało mi się jak oglądałam ten film z nimi...
-To może go wyłączymy ? - zapytał, po czym włączył małą lampkę, która oświetliła trochę pokój i wyłączył TV, po czym mocno mnie przytulił.
Siedzieliśmy tak chwilę, ale w końcu nalaliśmy sobie kolejną szklankę whiskey i zapaliliśmy po jeszcze jednym skręcie. Chciałabym być z nim. Cały czas o nim myślę. A ta Dominika.. Grr..
Jim włączył cicho muzykę, po czym podszedł do mnie i podał mi rękę.
-Mogę panią prosić ? - zapytał.
-Jim... - nie chciało mi się wstawać jednak złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę.
Zaczęliśmy tańczyć przytuleni do siebie.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
-Kto to ? - zapytałam się Jim'a, który nagle wyłączył muzykę i światło.
-Nie wiem. Sprawdzę. Siedź tu cicho.
Jim podszedł do okna. Po chwili wrócił do mnie.
-To policja.
-Co robimy ?
-Uciekamy tyłem. Mam tam samochód.
-A jeśli oni tam są ?
-Nie ma ich tam. Spokojnie. Ubierz się.
Szybko założyłam pierwsze lepsze rurki i bluzę, po czym wyszliśmy z domu i z piskiem opon odjechaliśmy. Policja nas goniła. Bałam się. On jechał tak szybko. Był pijany. Nagle zauważyliśmy przed sobą kolejny radiowóz. Prawdopodobnie rozłożyli kolczatkę. Jim się nie zatrzymał tylko jechał dalej.
Przedziurawiły nam się opony i nagle samochód zjechał na pobocze. Sturlaliśmy się z górki.... Więcej nie pamiętam

Szpital więzienny.

Obudziłam się w białym pomieszczeniu. Byłam podłączona do różnych urządzeń. Na łóżku obok leżał Jim. Miał wiele siniaków i rozciętą głowę.
Prawdopodobnie byliśmy w szpitalu, ale chyba więziennym, bo za oknami były kraty.
Podniosłam się z łóżka i podeszłam do niego. Strasznie bolała mnie głowa jednak musiałam być blisko niego. Usiadłam obok i dałam mu buziaka, po czym przytuliłam się do niego.
Po chwili poczułam jego ręce na mojej głowie. Głaskał mnie i próbował uspokoić, ob byłam cała roztrzęsiona i płakałam.
Bałam się. Co z nami będzie ?
-Jim... Przepraszam, że Cię w to wpakowałam...
-Nic się nie stało. Naprawdę. Połóż się u siebie. Będzie Ci wygodniej.
Po chwili do sali weszło dwóch policjantów i lekarz.
-Panno Kamilo. Proszę się położyć. - powiedział do mnie lekarz i podszedł do mojego łóżka.
-Nie. Ja muszę być blisko niego.
-Proszę się położyć. - powtórzył głośniej lekarz.
-Poco ?
Dwóch policjantów podeszło do mnie i siłą położyli mnie na łóżku.
-Proszę się nie podnosić. Dzisiaj jeszcze będziecie mieli ostatnie badania, a co później powiedzą Wam policjanci.
Lekarz po chwili wyszedł i zostaliśmy z tymi typami.
-No to co ? Idziemy do paki ?
-Ty tak. On do aresztu. Poza tym masz adwokata. Za niego pewnie wpłacą kaucję. Już jeden chłopak się zadeklarował.
-A co ze mną ? - zapytałam.
-No posiedzisz trochę. Jak wydobrzejesz będziesz miała rozprawę.
-Nie potrzebuję. Od razu mnie zabijcie.
-Tego nie możemy zrobić.
-Nie ? A ja mogę zrobić to sama.
-Dzisiaj masz jeszcze rozmowę z psychologiem. Wyżalisz się mu. My już idziemy. Wrócimy po badaniach i zabierzemy Was stąd.

To było najgorsze pięć minut w moim życiu..

_____________________________________
Jest kolejny.
Specjalnie z dedykacją dla Dominiki <3
Kochanie moje, kocham Cię <3 ; *
Podoba się ? Skomentuj.
To dla mnie wiele znaczy.

Rozdział 10.

Sobota, 20 września.
Obrzeża Londynu, opuszczona fabryka.

Piętnaście minut czekałam na Niall'a.
Oczywiście przyjechali ze mną Jim i Nathan, żeby w razie czego zwiać z miejsca zdarzenia.
Długo zastanawiałam się nad tym co mu powiem.
-Hej. - powiedział i mocno mnie przytulił. To było dziwne. W jego oczach widziałam smutek, ale także strach.
-Jesteś tu sam ? - zapytałam.
-Tak. Tylko Harry czeka w samochodzie.
-Okey. Teraz powiedz mi. Nie powiadomiliście policji ?
-Nie. Ależ skąd. Nie mam zamiaru wpędzać Cię do więzienia. Tylko, że jest taka sprawa...
-Co się stało ?
Z oczu Niall'a wyczytałam, że nie będę zadowolona. To samo zresztą mi powiedział :
-Jeśli Ci powiem to się wkurzysz. Nie będziesz z tego zadowolona i będziesz chciała mnie zabić.
-Oj tam ! Niall mów co się stało. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko. Możesz mi ufać.
-Bo... Jest pewna osoba... Ja się zakochałem.
-Och, Niall.. Mówiłeś mi już, że mnie kochasz. - uśmiechnęłam się.
-Ale... Nie w Tobie. Bo pojawiła się taka jedna..
-Wiesz ? To mi się nie podoba jak tak o mnie mówisz.
-No, ale nie rozumiesz, że to nie Ciebie kocham ? - Niall się zdenerwował.
-Aha...
Nagle zauważyłam, że 'to coś' nie chce mu przejść przez gardło.
-Pojawiła się inna, wolna dziewczyna ?
-Tak. Dominika. Ona... Ona... Jest śliczna i mądra. Do tego jest taka miła dla wszystkich. Dobrze się uczy. Jest na studiach. Jest grzeczna, ułożona. Po prostu ideał.
-Och ! Doprawdy ?! Przepraszam, że ja nie jestem ideałem, ale nie ma ideałów ! - wykrzyczałam i z płaczem pobiegłam w stronę wyjścia.
Nagle wpadłam na chłopaków.
-Tu jest policja. Wyjdziemy tyłem. - powiedział do mnie Jim i pociągnął mnie za rękę.
Niall patrzył na nas dziwnie. Jakby był zazdrosny. Ale przecież ma nową, idealną dziewczynę. Samochód oczywiście stał z tyłu fabryki. Szybko otworzyliśmy drzwi i wsiedliśmy do niego, po czym odjechaliśmy z piskiem opon. Radiowóz był tylko jeden. Nikt na nie gonił. Szybko dotarliśmy do domu gdzie nie mogłam wytrzymać i się rozpłakałam.
Dominika... Ładne imię. Dziewczyna też pewnie jest ładna..
-Ja go kocham ! - wykrzyknęłam bez powodu do chłopaków. Siedzieliśmy w kuchni i oni mnie pocieszali.
-Nie martw się. On na Ciebie nie zasługuje. - powiedział Jim.
-Co ty o tym wiesz ?!
-Uwierz, że wiem.
-A tak w ogóle to może ich 'szefowie' kazali im ze sobą chodzić ?
-Nie wiem. Nie znam tej Dominiki. Nie kojarzę nikogo takiego. Z resztą... To już nieważne.
-Ciekawe skąd ta policja. - zastanawiał się Jim.
-Pewnie ktoś podkablował, że ludzie przyjechali do tej fabryki. Bo jak się tam jedzie to trzeba samochód schować, a ten koleżka postawił przed samym wjazdem. Przecież to pewne, że policja miała patrol w tamtym miejscu i zauważyła tego kolesia. - wkurzony Nathan próbował coś wymyślić.
-To jest Harry. Kurde. więcej razy się z nim nie spotykam. Idę na górę. - powiedziałam i wstałam z krzesła.
Chłopaki nie protestowali. Siedzieli oboje spokojnie i chyba cały czas rozmawiali.
W pokoju bardzo się rozpłakałam, ale muszę być dzielna. Zmyłam makijaż, bo cały się rozmazał i przebrałam w zwykłe szare dresy i luźną koszulkę.
Zaczęło mi burczeć w brzuchu. Po cichu zeszłam na dół. Chłopaki nadal rozmawiali.
Podeszłam i podsłuchałam.
-Musimy go kropnąć. Przecież mogli widzieć, w którym kierunku jedziemy. - powiedział Jim.
-Wątpię, że ona się na to zgodzi. Poza tym to jej przyjaciele. Nie wsypią jej. - odpowiedział Nathan.
-No dobra, a jeśli tak ? Ty też trafisz za kratki. Cały czas naćpany jesteś.
-Możecie się ogarnąć ? - zapytałam spokojnie, wchodząc do kuchni.
-Jasne. Tylko się martwimy.
-Niepotrzebnie Jim, niepotrzebnie. Ja sobie poradzę. pójdę na tą cholerną policję. Ale jeszcze nie teraz. Najpierw zemszczę się na tej Dominice.
-Kamila... - zaczął Nathan, ale nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Nie. Skończyło się. Zabrała mi chłopaka. Ja go kocham. Zrobię wszystko, żeby ją zniszczyć. Najpierw znajdę jej adres i wyślę jej listy z pogróżkami, później parę gróźb w smsach, a na dokładkę głuche telefony. Mam gdzieś czy mnie znajdą.
-Wiesz, że za pogróżki możesz zostać w więzieniu dłużej ?
-I tak dostanę dożywocie.
-Nie mów tak. Robimy kolację ?
-To już wieczór ? O kurczę. Jasne. Zróbcie coś. Ja się przejdę do parku i z powrotem.
-Okey. Poza tym używaj nowego dowodu. Teraz nazywasz się Jessie Sykes. Jesteś moją siostrą. - powiedział Nathan.
-Spoko. To idę. Za 20-30 minut będę.
Założyłam na siebie kurtkę i buty, po czym nałożyłam słuchawki i wyszłam z domu. Chciałam uciec. Postanowiłam załatwić sobie papierosy, bo mi się skończyły. I jakiegoś whiskacza. Kurczę. Nie piłam dawno Jack'a Danielsa. Może kupię go albo Ballantines'a.
Z mp3 własnie leciała piosenka Ola - Spacer.
Kocham to. Jest takie.. normalne.
Właśnie było idealne do mojego spaceru.
Do parku doszłam w 15 minut. Czyli droga powrotna prawdopodobnie zajmie mi tyle samo, ale chcę iść jeszcze do sklepu. Czyli jeszcze dodatkowe 5-10 minut.
Gdy wracałam zaszłam do całodobowego sklepu. Przeszłam się pomiędzy półkami i kupiłam żelki, chipsy i pepsi. Podeszłam do lady z moimi zakupami i poprosiłam o Jack'a i fajki. Oczywiście musiałam pokazać dowód. Ech. Nie rozpoznano mnie. Jim się postarał.
Zapłaciłam za wszystko i wyszłam ze sklepu. Wszystko miałam zapakowane do jednej torebki. Cud, że się nie rozwaliła. Wracałam znów ze słuchawkami na uszach. Gdy doszłam do domu rzeczy zaniosłam jak najszybciej do pokoju, w którym póki co spałam. Szkoda mi było Nathana, bo musiał spać na kanapie w salonie. Ech.. Nie chciał się położyć ze mną, bo bał się, że naruszy moją prywatność. Jednak mi to by nawet nie przeszkadzało.

**Dwie godziny później**
Jim został u nas na noc. Po wypiciu dwóch butelek wódki i Jack'a (piliśmy we trójkę) po prostu nie miał jak pojechać do siebie.
Siedzieliśmy w salonie w samej bieliźnie słuchając głośno muzyki i paląc fajki.
-Idziemy spać. - powiedział Jim biorąc mnie na ręce.
Był bardzo silny i pomimo tego, że był pijany wniósł mnie na górę. Po chwili przyszedł Nathan. Położyliśmy wszyscy razem na łóżku.
Nathan zaczął mnie całować w usta, a Jim po szyi...

Następnego dnia

Obudziłam się oczywiście z wielkim kacem. Chłopaki nadal leżeli przytuleni do mnie. Nakryci byliśmy cienką kołdrą mimo to było bardzo ciepło.
Spojrzałam po kolei na nich. Oboje wyglądali słodko. W końcu Nathan się przebudził.
-Hej złotko. - powiedział i dał mi buziaka.
-No hej.
-Zrobić Ci śniadanie ? - zapytał.
-Nie. Mógłbyś mi przynieść wodę i aspirynę ? - zapytałam.
-Jasne.
Nathan wstał z łóżka. Zauważyłam, że nie ma na sobie nawet bielizny. Odkryłam się. To był taki odruch. Też byłam cała naga.
-Nathan... Czy my ? - zapytałam.
-Byliśmy pijani. Ja.. mówiłaś, że chcesz..
-Ale wy.. oboje ?
-Yh. Tak. Przepraszam. - dopowiedział widząc moją minę.
Uśmiechnęłam się.
-Nic się nie stało. Zaczęliśmy się oboje śmiać. Nathan założył sobie bokserki i zszedł na dół.
Po chwili obudził się Jim, który zaczął mnie wychwalać. Tak mówię o TEJ rzeczy.
Wspólnie się ubraliśmy (ja szlafrok on bokserki) i zeszliśmy na śniadanie.


Po śniadaniu przypomniałam sobie o Niall'u. Nie nienawidzę już tej dziewczyny. Jeśli są szczęśliwi to proszę bardzo. Ja też jestem szczęśliwa. Poza tym niedługo trafię do paki. Zgłaszam się na policję. Mam jeszcze wątpliwości, ale chyba mi się uda.

___________________________________________
Heej <3
Wiem, wiem...
Taki trójkącik nam tu wyszedł xD
Dodam wreszcie nowych bohaterów <3
Podoba się Wam rozdział ?
Jak myślicie. Co będzie z Niallem i Kamilą ?
Czy związek Domi i Niall'a to ustawka ?
: )
Komentujcie <3

sobota, 21 grudnia 2013

Święta, kochani ! ;*

Jak wiecie zbliżają się święta. Jeszcze tylko trzy dni *.*
Chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia z tej okazji.
Dużo prezentów, miłej atmosfery i oczywiście wesołych świąt. ♥
To jest tai piękny czas gdy można go spełnić z rodziną. 
Spotykamy się wszyscy i jest wesoło : ) 
Niestety u mnie rodzinka się trochę rozpadła i teraz u babci jestem tylko ja z moimi rodzicami i rodzeństwem oraz ciocia i wujek. Reszta już się odłączyła od nas ;(
Ale to nieważne. Teraz chodzi o Was.
Prezentów ma być dużo najlepiej związanych z One D. ;*
Smacznego karpia, św. Mikołaja w domu xD
No i chłopaka, świetnych przyjaciół. Zero hejtów. 
I, żeby wszystkie marzenia Wam się spełniły <3
; ) 
To chyba tylko tyle : )

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 9.

-Przestańcie się kłócić co ? Kupiłem tą farbę. Chcesz ? To idź i się przefarbuj. Masz godzinę. - powiedział Jim i rzucił farbę w moją stronę.
Oczywiście poszłam z farbą do łazienki i sobie sama poradziłam.
W godzinę byłam gotowa.
Włosy miały już inny kolor. Żałowałam, że to zrobiłam. Wolałam mój naturalny kolor.
Jednak muszę przyznać, że kolor wyszedł dość fajnie.
Mieliśmy iść do klubu, ale nie miałam ochoty ubierać się jakoś inaczej, więc nałożyłam czarne rajstopy, jasne szorty i czarną bluzę. (Tak jak na zdjęciu xP)
Do tego czarne vansy i kurtkę tego samego koloru.
Umalowałam się trochę i zeszłam na dół.
-Wooow ! - chłopaków zamurowało.
-No co ? Miałam się przefarbować to jestem.
-Ładnie Ci. - powiedział Nathan.
-Dziękuję. Jedziemy ?
-Oczywiście. - powiedział Jim i poszliśmy do jego samochodu.
Przez cały czas Nathan patrzył na mnie. Nie wiem czy chciał mi się lepiej przyjrzeć czy tak po prostu.

Po dwudziestominutowej jeździe i półgodzinnym czekaniu w kolejce, wreszcie dostaliśmy się do klubu.
Bramkarz wpuścił nas od razu bez pokazywania dowodu.
Mogę się założyć, że zna on się wspaniale z moimi nowymi kolegami.
W klubie było dość głośno i bardzo tłoczno. Z trudem przecisnęliśmy się do baru gdzie zakupiliśmy drinki. Jedynie Jim nie pił. Bez alko też potrafił się chyba bawić.
Jak zaciągnął mnie na parkiet to przetańczyliśmy 5 piosenek i dopiero mogłam odpocząć.
Wypijałam drink po drinku i coraz lepiej się bawiłam.


NASTĘPNEGO DNIA 
Gdy rano wstałam nie wiedziałam gdzie jestem.
Oczy nie chciały się otworzyć, a w głowie mi się kręciło.
Przetarłam je dłońmi i rozejrzałam się po pokoju.
Znów to samo. To jednak nie był zły sen.
Od kilku dni gdy tylko wstaję marzę, żeby to wszystko było snem.
Tęsknię za Niall'em i resztą przyjaciół.
Nie chcę skończyć w więzieniu. Ale chyba pójdę na policję. Ale najpierw spotkam się z nim.
Chyba kupię nowy telefon i do niego zadzwonię.
List pewnie już dostał. Ale ja muszę z nim pogadać.
Podniosłam się z łóżka jednak zaraz tego pożałowałam, bo zakręciło mi się bardziej w głowie.
Usiadłam i za chwilę znów wstałam, ale już nie tak gwałtownie.
Powoli zeszłam na dół do kuchni, by wziąć jakieś leki na ból głowy.
Zajrzałam najpierw do salonu. Na kanapie spał Jim. Z kuchni dochodził zapach jajecznicy.
Nagle zachciało mi się jeść, więc tam poszłam.
Nathan stał przy kuchence. W samych bokserkach O.o
-Hej. - powiedziałam.
-Cześć mała.
-Ej tylko nie mała. - pogroziłam mu i zaczęłam się śmiać jednak po chwili przestałam, bo zabolała mnie ponownie głowa.
-Co jest ? - zapytał.
-Głowa mnie boli.
-No, a dziwisz się ? Tyle wczoraj wypiłaś.. Aż dziwię się, że nic Ci się nie stało.
-Daj spokój.
-Nie dam Ci spokoju. Dzisiaj nigdzie nie wychodzisz. Poza tym to nie zimno Ci ?
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ja również jestem w samej bieliźnie.
-Nie martw się. Sama sobie poradziłaś przy zdejmowaniu ubrań.
-Uff... Masz coś na ból głowy ?
-Jasne. Aspiryna jest w apteczce. To tamta szafka. - wskazał na szafkę z czerwonym krzyżem na drzwiach.
-Hahha. Nie no nieźle. Nawet sobie szafkę oznaczyłeś.
Podeszłam do szafki i wyjęłam pudełko z aspiryną.
Wypiłam ją i usiadłam do stołu.
Nathan podał mi talerz z jajecznicą i sok pomarańczowy.
-A ty gdzie spałeś ? - zapytałam.
-Yyy.. Myślę, że nie będziesz zadowolona.
-Nie ! Błagam Cię !
-Do niczego nie doszło. Chciałaś spać ze mną. Sama mówiłaś cały czas, że będzie Ci zimno beze mnie i, żebym Cię przytulił. No to tak zrobiłem.
-Nigdy więcej alkoholu.
Teraz to on śmiał się ze mnie.
Po chwili dosiadł się do stołu ze swoim śniadaniem i zaczęliśmy jeść.
Po śniadaniu chciałam pozmywać, ale kazał mi wracać do pokoju.
Nie miałam wyjścia włożyłam tylko naczynia do zmywarki. Wychodząc zderzyłam się z Jim'em.
-Och. Mogłabyś tak chodzić cały czas. - powiedział dokładnie mi się przyglądając.
-Też Cię kocham. Poza tym coś Ci chyba stoi.
Zaśmiałam się gdy nagle spojrzał w dół.
-Ty kłamczucho !
Przerzucił mnie sobie przez ramię i skierował się do salonu.
Chciałam żeby mnie puścił, ale nic z tego.
Rzucił mnie na kanapę, po czym usiadł na mnie okrakiem i zaczął mnie łaskotać.
Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
-Ej no ! To nie fair jesteś silniejszy.
Próbowałam go odepchnąć. Nie udało się.
Po chwili sam przestał i spadł na podłogę.
-Hahha. No i co ? Zmęczyłeś się kochany ? - zapytałam przechodząc obok niego i kierując się na górę.
Nie zdążył odpowiedzieć, bo po chwili byłam już w pokoju.
Postanowiłam wziąć prysznic. Weszłam do łazienki, która była połączona z pokojem.
Zapomniałam oczywiście o ręczniku i żelu pod prysznic.
Wróciłam się do pokoju wzięłam co mi potrzebne i znów weszłam do łazienki.

**Kilka godzin później**
Nathan kupił mi telefon ! (; ] )
Tak się cieszę. Wreszcie zadzwonię do Niall'a.
Gdy tylko mi ją przyniósł włożyłam w nią moją kartę i do niego zadzwoniłam. Oczywiście musiałam opuścić na te kilka minut dom. Pobiegłam więc jakieś dwa kilometry od domu.
Po jednym sygnale odebrał.
-Och ! Kochanie. Co z Tobą się dzieje ? - zapytał.
-Niall ! Bardzo chciałam usłyszeć Twój głos. Doszedł do Ciebie list ?
-Tak. Gadają o Tobie w TV. Czemu to zrobiłaś ?
-Posłuchaj.. Ja się przed nim broniłam. Naprawdę. Nie chciałam go zabić. On chciał zabić mnie. Ja po prostu nie wiedziałam co robię. Musiałam się bronić. Inaczej bym już nigdy więcej nie zobaczyła Ciebie i reszty. - z oczu poleciały mi łzy.
-Kochanie.. Nie płacz. Rozumiem Cię. Może przyjedź do nas ? Opowiesz wszystko policji.
-Oni mi nie uwierzą. Nie wiesz jacy są ?
-Ale..
-Nie Niall. Nie narażę Cię na to. Posłuchaj. Nic im nie mów. A jeśli jest teraz z Tobą policja to po prostu się rozłącz. Nie będę się do nich zgłaszać. Uciekłam z miejsca zdarzenia, więc uznają, że jestem winna.
-Dobrze. Spotkamy się ?
-Tak. Ale powiedz szczerze. Nie ma z Tobą policji.
-Nie ma. Aktualnie jestem w kiblu u nas w domu. Także wiesz..
-A w ogóle jest u Was policja ?
-Nie. Paul im powiedział, że nie mogą nawet wejść do tego domu i go przeszukać.
-Ale czemu ?
-Bo się o Ciebie martwi. No wiesz... W końcu jesteś moją dziewczyną.
-Ale.. W telewizji mówił co innego.
-Wiem. Ale kazali mu.
-Okey. To w opuszczonej fabryce pojutrze.
-Dobrze. O której ?
-O 15. Nikomu o tym nie mów.
-Dobrze. Pa.
-Kocham Cię. Pa.
Rozłączyłam się i znów pobiegłam. Trochę mi to zajęło, ale może wreszcie wrócę do formy.

Po powrocie znów musiałam brać prysznic.
Było już późno, więc i tak położyłam się do łóżka.
Tym razem Jim spał już u siebie, a jutro miał mi przywieźć nowy dowód.
Podobno ma znajomego w urzędzie i mu to załatwi bez zbędnych pytań.
Cieszyłam się, bo będę mogła normalnie wyjść.
Tak poza tym gdy Nathan był dzisiaj na zakupach to kupił mi nowe ubrania.
Z tego też się cieszę. Nie będę cały czas chodziła w tych samych.
Leżąc w łóżku myślałam o Niall'u. Mimo, że jest tak daleko patrząc w jego zdjęcie czuję jakby był obok.
Myślałam o tym czy może nie zgłosić się na policję. Albo załatwić sobie adwokata.
W końcu ja nie zrobiłam tego specjalnie.
Po dłuższym rozmyślaniu usnęłam..

____________________________________
Heej <3
Co u Was słychać ?
Wiem, że długo nic nie dodaję.
Na tygodniu niestety nie mam czasu. W święta może pojawi się jakaś świąteczna notka xP
Ale nie obiecuję, że napiszę rozdział.
Może jak będzie dość dużo kom to jutro jeszcze coś napiszę.
Jak się podoba rozdział ?
Jak myślicie czy Kamila i Nathan się w sobie zakochają ?
W może Jim ? :P
O tym już w następnym rozdziale : ) Jeśli macie pytania jest specjalna zakładka, do której nikt nie zaglądał chyba w ogóle ; )
Także proszę. Pytajcie o co tylko chcecie. :  )
To ja kończę.
See ya <3 ;3 ;*

środa, 27 listopada 2013

Rozdział 8.

ŚRODA, 18 WRZEŚNIA
HOTEL
POPOŁUDNIU

Dziś rano poszłam na pocztę. Co prawda nie podałam swojego adresu, więc był tylko odbiorca.
List w kopercie kazali mi wrzucić do jakiejś skrzynki i tyle. Poszłam sobie.
Gdy dotarłam do domu nie wiedziałam gdzie mam się podziać.
Nie jest mi łatwo. Cała noc przepłakana i to z powodu tego debila.
Postanowiłam się jeszcze chwilę przespać.

Obudziłam się cała spocona. Śnił mi się on.
Gonił mnie. Później chciał zastrzelić lecz Niall obronił mnie własnym ciałem.
Długo nad nim płakałam aż się obudziłam.
Poduszka była mokra od łez i potu.
Ogarnęłam się, po czym wstałam z łóżka i poszłam się obmyć w łazience.
Wzięłam czystą bieliznę i ręcznik. W łazience wzięłam prysznic i umyłam włosy, po czym dokładnie się wytarłam i nałożyłam bieliznę. Włosy wysuszyłam i związałam w koka.
Resztę ubrania szukałam przez parę minut. Miałam dość dużo rzeczy i nie wiedziałam w co się ubrać.
Na dworze padało. Nie miałam wyboru, więc założyłam zwykłe ciemne rurki, niebiesko-siwą bluzę i czarne vansy. <klik>
Ubrałam się, bo zaczęło mi się robić zimno.
Cały czas stałam plecami odwrócona od drzwi mojej 'nowej' sypialni. Gdy chciałam wyjść i obróciłam się w stronę drzwi twarzą zauważyłam tego chłopaka.
Cały czas chyba szedł za mną aż od poczty.
-Aaa ! Przestraszyłeś mnie. Czego chcesz ?! - zapytałam wściekła.
-Spokojnie. Jestem Nathan. - podał mi rękę.
-Kamila. - uścisnęłam ją.
-Wiem. Widziałem Cię w TV. Mieszkasz tutaj ?
-Nie wiem co ode mnie chcesz, ale nie wydaj mnie policji, bo pożałujesz. - powiedziałam grożąc mu palcem jak małemu dziecku.
-Spokojnie. Nie mam zamiaru Cię wsypać, bo inaczej i mnie zamkną.
-Za co niby ?
-Za ćpanie ? Mam tego dużo w moim pokoju.
-Skąd bierzesz na to kasę ?
-Kiedy odwróciłem się od rodziców dostałem i tak sporą sumkę na własne utrzymanie. Poza tym matka potajemnie przesyła mi pieniądze na konto, ob w przeciwieństwie do mojego ojca mnie kocha.
-Trudne miałeś życie. Z resztą tak samo jest u mnie. Chociaż moi rodzice mnie w ogóle nie kochają. Ale mniejsza o to. Czemu tutaj przyszedłeś ?
-Chcę Ci pomóc. Zmienimy Ci nazwisko. I ufarbujemy włosy... Chyba nam to wyjdzie dobrze. No i przede wszystkim pojedziemy do mojego domu gdzie Cię nie znajdą.
-To czemu jesteś w hotelu skoro masz własny dom ?
-Oj daj spokój.
-Gadaj..
-No, bo chciałem się wyrwać na chwilę. Tam jest zupełna pustka. Zero sąsiadów. Z resztą specjalnie wybrałem to miejsce. Blisko jest tylko opuszczona fabryka.
Okey.. Teraz zaczęłam coś jarzyć. Koleś mieszka w hotelu, żeby się wyrwać z domu gdzie w ogóle nikogo nie ma, a na dodatek chce mi pomóc i mieszka blisko opuszczonej fabryki. Okeeeey. To jest zupełnie normalne.
-Podglądałeś mnie ? - zapytałam. Przecież był tu cały czas.
-Masz ładne ciałko. Oczywiście bez Twojej zgody go nie ruszę.
-Mam nadzieję. I dziękuję. A gdzie dokładnie mieszkasz ?
-Na obrzeżach Londynu.
Tak ! To jest to. Teraz będzie już łatwiej spotkać się z Niall'em.
-A jak daleko od Twojego domu jest ta fabryka ?
-10 kilometrów.
-C-co ?! -gdybym teraz coś jadła lub piła to bym się zadławiła.
-No tak. Przecież nie kupię domu blisko fabryki gdzie mogą mnie złapać.
-I tak to jest blisko.
-No, ale do mojego domu nie trafię. Stoi za wzgórzem.
-Chyba, że tak. To możemy jechać.
Powiedziałam to tak optymistycznie, że się zdziwił.
-Tak po prostu ? Nie chcesz mnie bliżej poznać ? Przepytać ?
-Nie. Czemu ? A ty mnie ? - odpowiadam pytaniem na pytanie.
-Nie. To zbieraj się. Jedziemy.
-Okey.
-A i nie przebieraj się. Wyglądasz inaczej niż w TV.
-Okey.
Nathan wyszedł, a ja spakowałam rzeczy, które były porozrzucane wszędzie.
Walizki postawiłam przy drzwiach i nałożyłam kurtkę.
Po chwili do pokoju wszedł już gotowy Nathan.
-Wezmę Twoje walizki. - powiedział.
-A Twoje gdzie ?
-Już w samochodzie. Z resztą nie miałem tego dużo. Zaledwie jedna walizka.
-Okey.
Wyszliśmy z pokoju. Na ramieniu miałam tylko dużą torebkę i tyle miałam nieść.
Zamknęłam pokój kartą i zeszliśmy na dół.
Odmeldowaliśmy się przy recepcji i mogliśmy jechać.
Na dworze padało, a przed hotelem była wielka kałuża tak, że nie dało się przejść.
-Czekaj chwilę. Zaniosę Twoje walizki.
-Okey. - stałam przy wyjściu czekając na niego.
Patrzyłam jak wkłada walizki do bagażnika czarnego Audi A8.
Trzeba przyznać, że ma dobry gust i przy okazji nie kupuje drogich samochodów, żeby się pochwalić dziewczynom.
Nathan zamknął bagażnik i wrócił do mnie.
Był już trochę mokry jednak nie zważał na to.
Podszedł do mnie, po czym zapytał 'Mogę ?' i podniósł mnie do góry.
Zaniósł mnie do samochodu gdzie drzwi pasażera były już otwarte.
-Poradziłabym sobie sama. - powiedziałam gdy byłam już w ciepłym samochodzie.
-W tych butach ? - spojrzał na moje vansy.
No dobra może i byłyby mokre, ale bez przesady.
Jechaliśmy dość długo, ale bocznymi drogami.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


W DOMU NATHAN'A

Nie wiem ile spałam, ale obudziłam się w obcym łóżku.
Szybko spojrzałam czy jestem ubrana. Na szczęście nic mi się nie stało.
Rozejrzałam się po pokoju, w którym byłam. Panował w nim półmrok.
Świeciła się jedna jedyna lampka, która stała na parapecie.
Odkryłam kołdrę, pod którą leżałam i wstałam z łóżka.
Podeszłam do drzwi i wyszłam na korytarz. Rozejrzałam się. Na górze było cicho tylko z dołu dobiegał głos telewizora.
Zeszłam cicho po schodach. Ktoś by pomyślał, że się zakradam, bo drzwi od pokoju też otwierałam cichutko.
Weszłam do salonu. Jedyna światło dochodziło z TV. Leciał właśnie jakiś film.
Nathan leżał na kanapie i chyba spał.
Było widać, że trzęsie się z zimna chociaż w kominku się paliło.
Poszłam, więc do jego pokoju gdzie leżał koc i znów zeszłam na dół.
Rozłożyłam koc i nakryłam nim Nathan'a.
Widać było, że zrobiło mu się od razu cieplej.
Znalazłam w rodu pokoju lampkę, po czym ją zapaliłam i wyłączyłam TV.
Nie dawała ona dużo światła i w spaniu raczej mu nie będzie przeszkadzać.
Wyszłam z salonu i skierowałam się do następnego pomieszczenia które okazało się być kuchnią.
Zapaliłam światło i zajrzałam do lodówki. Byłą pełna i wszystko świeże.
Czyli musiał być po drodze na zakupach.
Wyjęłam mleko, a w szafce znalazłam zwyczajne płatki. Wyjęłam miskę i łyżkę, po czym wsypałam do niej płatki i dolałam mleka.
Po chwili już spożywałam kolację. Spojrzałam na zegarek. Myślałam, że jest po 20, bo na dworze było ciemno lecz była dopiero 17.
Zjadłam płatki i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Zlew był cały zastawiony, więc postanowiłam pozmywać.
Niektóre rzeczy trafiły do zmywarki, a inne umyłam sama.
Po kilkunastu minutach wszystko było czyste.
Niestety kuchnia nie byłą w dobrym stanie, bo walało się po niej wiele rzeczy, które również posprzątałam.
Znalazłam w salonie jeszcze parę naczyń, więc wzięłam się za umycie ich. Nie chciałam włączać kolejny raz zmywarki, więc zrobiłam to sama.
Stojąc przy zlewie spojrzałam w okno. Było tam ciemno lecz nagle coś mignęło mi przed oczami.
Przypatrzyłam się bardziej i zauważyłam, że do okna zbliża się jakiś koleś.
Szybko wyszłam z kuchni i poszłam wystraszona do salonu obudzić Nathan'a.
-Ej .. Wstawaj.
-Co się stało ? - zapytał.
-Ktoś się kręci przy domu... - powiedziałam.
Spojrzał na mnie. Chyba zauważył, że się boję, bo wyjął broń i wyszedł na zewnątrz.
Poszłam za nim, bo bałam się zostać sama.
Zanim go dogoniłam oni już weszli do domu.
-Kamila ! To tylko mój przyjaciel. Poznajcie się. - powiedział Nathan pokazując na chłopaka.
-Cześć. - powiedział i wyciągnął w moją stronę rękę.
Uścisnęłam ją.
-To jest Jim. A to Kamila. - przedstawił nam sobie Nathan.
-Aha. Skąd Ty wytrzasnąłeś tak ładną dziewczynę ?
Jim uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam.
-Poco przyszedłeś ? - zapytał Nathan.
-No chciałem, żebyś pojechał ze mną do klubu. Ale jeśli masz gościa to nie.
-Ale przecież mogę jechać z Wami ! - oburzyłam się.
-Nie..
-Nathan. . Nie będziesz za mnie decydował.
-Będę. Nie możesz wychodzić.
-Wow. Chłopie lepiej uważaj. Weźmy ją ze sobą.
-No właśnie.
-No ale.. Przecież..
Patrzyliśmy na niego takim wzrokiem, że nie umiał dobrać słów.
-No dobra. Ale po drodze wstąpimy do fryzjera.
-Poco ? Przecież mnie rozpozna.
-No to Jim jedź do najbliższego sklepu i kup farbę do włosów. Jaki chcesz kolor ? - zapytał mnie.
-Jezuuu... Ratuj mnie.
-To weź czerwony. - powiedział Nathan i dał trochę kasy Jim'owi.
-Spoko. Jestem za 10-15 minut.
Jim wyszedł, a ja wróciłam do kuchni, ob Nathan śmiał się, że boję się jego kolegi.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić i chodziłam tam i z powrotem.
Nagle do kuchni wszedł Nathan.
-No dobra. Gniewasz się ? - zapytał.
-Tak. - odpowiedziałam i odwróciłam się tyłem do niego.
Podszedł do mnie i objął mnie w pasie. Nie broniłam się. Nie boję się go. Poza tym wiem, że nic mi nie zrobi.
-Myślałem, że mnie teraz zastrzelisz. - powiedział i zaczął całować mnie po szyi.
-Ależ skąd. Myślałam, że jesteś inny. Że nie będziesz chciał mnie zaciągnąć do łóżka pierwszego dnia.
Po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
-Nie. To nie tak. Chcę Ci dodać otuchy. Uważam, że to pomaga.
-Bo pomaga. Prześpij się ze mną. - wyrwało mi się z ust.
-Słucham ? - zapytał ze zdziwieniem.
-No co ? Nie chcesz ? Tak myślałam.
-Posłuchaj. Co chcesz tym osiągnąć ? Prześpisz się z ćpunem i Ci ulży ? Nie.
-Ale.. Brakuje mi tego. Nie rozumiesz, bo codziennie pewnie obracasz inną pannę.
-Co Ci do głowy strzeliło ?
-A tak nie jest ?
-Nie. - usłyszeliśmy głos Jim'a.

______________________________________
Hej. ♥
Co u Was ?
Pod ostatnim rozdziałem 1 komentarz.
Wielkie dzięki.
Do tej historii mam taką wenę, że mogłabym napisać jeszcze więcej. Cała książka by z tego wyszła xP
Ale jeśli nikt nie będzie komentował to skończę z pisaniem.
No, ale cieszę się, że pierwszy raz mam taką wenę.
Być może dlatego, że próbuję się przenieść do tego świata. Codziennie wieczorem układam dalszy ciąg tej historii.
Mam ostatnio cały czas 'gorsze' dni, więc lepiej mi się pisze.
Pisząc nie myślę o niczym innym.
Wiem, że teraz Was zawiodę, ale ostatnio tak dużo rzeczy mnie przytłoczyło, że pocięłam całe uda. Nie krzyczcie na mnie.
Błagam. Chcę żebyście wiedzieli. Bo nie chcę nic takiego ukrywać.
Kolejny rozdział może w sobotę : ) A w następny weekend nic się nie pojawi, bo jadę na biwak.
Także ...
To chyba tyle.
Kocham Was ♥♥

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 7.

W głowie miałam pustkę. Kochałam go, ale..
-Nie. - odpowiedziałam.
-Ale.. powiedziałaś, że mnie kochasz.
W oczach Horana zauważyłam łzy.
-Tak tyle, że.. Nie chcę Ci niszczyć kariery.
-Ale ona się nie liczy. To tylko jakiś głupi kontrakt. Teraz Ty jesteś najważniejsza.
-Niall nie mów tak. Dobrze wiesz, że jest inaczej. Nie mogę Ci tego zniszczyć. Wiem jak kochasz śpiewać. Kochasz muzykę i kochasz wszystkie fanki. Masz wielkie serce, bo pokochałeś również mnie. I wiesz ? Dziwię się, że w ogóle chcesz ze mną chodzić. Jestem tylko zwykłą dziewczyną. Zależy mi na Tobie i nie chcę Ci narobić wrogów i w ogóle...
Gdy mówiłam Niall mi się dokładnie przyglądał, ale gdy skończyłam mówić delikatnie wpił się w moje usta.
-Nie pozwolę by kolejny raz Cię ktoś skrzywdził. Będziesz tylko moja. Kocham Cię. Będę zawsze przy Tobie choćby nie wiem co, obiecuję. - powiedział i znów mnie pocałował. Tym razem już dłużej.

WTOREK, 17 WRZEŚNIA
DOM CHŁOPAKÓW.
Dziś nie chciało mi się iść do szkoły, ale musiałam wrócić rano do domu, by Olivia przynajmniej myślała, że w tej szkole jestem. Obudziłam się po 6 i zeszłam do kuchni.
Oczywiście Niall już siedział i jadł. Nie wiem jak chce mu się tak wcześnie wstawać. Ale to nieważne.
-Heej. - powiedziałam, po czym podeszłam do Niall'a i dałam mu buziaka.
-No cześć kocie. Jak się spało ?
Reszta poranka minęła nam w ten sposób, że gadaliśmy do siebie czułe słówka. Dobrze, że chłopaków nie było z nami, bo by nie wytrzymali. Po śniadaniu około godziny 7 poszłam do siebie.
Postanowiłam wraz z Niallem, że gdy tylko Olivia wyjdzie do pracy to ja przyjdę do nich i razem spędzimy ten dzień.
Byłam bardzo zdziwiona, bo Olivia miała mieć wolne, a tymczasem musi chodzić do pracy. Na dodatek nie ma Mat'a i jest jej ciężko. Z resztą mi też.
W domu zastałam Olivię gotową do wyjścia. Pożegnałam się z nią i po chwili jej już nie było.
Na początek wzięłam prysznic i po chwili w samej bieliźnie wyszłam z łazienki. Udałam się do pokoju gdzie na łóżku leżał już zestaw składający się z brązowych rurek, szarej bluzy i butów tego samego koloru. Do tego nałożyłam jeszcze czapkę, kilka bransoletek i pierścionek. Wzięłam torebkę i spakowałam do niej potrzebne rzeczy, po czym wyszłam z domu.
Była dopiero 8. Nie chciało mi się od razu iść do nich, więc wstąpiłam do Starbucks'a. Kupiłam sobie kawę i usiadłam przy stoliku w rogu.
Wzięłam jakąś gazetę z półki i zaczęłam przeglądać. Nie było nic ciekawego mimo to czytałam wszystko.
Nagle poczułam czyjś wzrok na mnie. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że patrzy na mnie jakiś mężczyzna. Miał może 30 lat. Zaczęłam się lekko bać jednak skończyłam już kawę i szybko wyszłam z lokalu.
Powędrowałam do domu chłopaków. Na pamięć znałam tą drogę choć jechałam tam tylko raz i wracałam oczywiście na pieszo.
Poza tym od czego jest nawigacja w telefonie.
Po chwili byłam na miejscu, więc postanowiłam bez pukania wejść do środka.
Bo w końcu to dom moich przyjaciół, a co najważniejsze mojego chłopaka, więc mogę sobie wchodzić kiedy chcę i jak chcę. (xD)
Wszyscy siedzieli w salonie. W starbucks'ie siedziałam dość długo, bo było już grubo po 10.
Nawet się nie spodziewałam tego.
Chłopaki jednak zbytnio się tym nie przejęli.
-To co robimy ? - zapytałam gdy siedzieliśmy wszyscy razem.
-No może jakiś film.
-Ale może najpierw niech Niall Ci coś powie.. - odezwał się Liam.
-Coś się stało tak ? Zrobiłam coś źle ? Wczoraj mnie okłamałeś ? - dopytywałam.
-Nie, tylko... No, bo za dwie godziny mamy się szykować na wywiad. Tak nagle Paul do nas zadzwonił.. Przepraszam.. - powiedział Niall.
-Oj daj spokój. - zaśmiałam się.
-Ale nie poszłaś do szkoły.
-Może być ciężko z usprawiedliwieniem, ale jakoś to przeżyję. Nie lubię zbytnio szkoły. A jak już pojedziecie to ja pójdę na hotdogi czy gdzieś. Przecież świat się na wywiadzie nie kończy.
Kolejne dwie godziny minęły nam bardzo miło. Później jednak musiałam wracać. Chciałam się też trochę pouczyć na jutro.
Do domu wracałam jakąś boczną uliczką, żeby było szybciej.
Nikogo tam nie było i lekko się bałam, ale kto i co mi może zrobić w biały dzień ?
Nagle obejrzałam się za siebie i zauważyłam, że ten mężczyzna, który mi się przyglądał w Sturbuksie idzie za mną.
Starałam się iść szybciej i ukrywałam strach lecz i tak malował się on na mojej twarzy.
Po chwili skręciłam gdzieś. Chciałam go zgubić lecz okazało się, że to ślepa uliczka.
Mężczyzna podszedł do mnie wyciągając nóż.
Przycisnął mnie do muru i przyłożył mi nóż do gardła.
-No mała. Teraz masz przerąbane. - powiedział.
-Czego chcesz ? - zapytałam ledwo łapiąc oddech.
-A jak myślisz ? Jesteś bardzo ładna i chyba Horanowi na Tobie zależy. Niestety już niedługo nie będziesz żyć. No chyba, że...
-No chyba, że co ?
-Zostaniesz moją dziewczyną.. I pomożesz mi zranić Horana.
-Nie ! - krzyknęłam.
Ja i moje głupie pomysły. Koleś przez mój krzyk ścisnął mocniej moje nadgarstki. One są tak małe, że zmieściły się w jego dłoni.
-Nie krzycz. Chyba nie chcemy, żeby polała się krew.
-Nie chce być Twoją dziewczyną. Nie znam Cię koleś.
-Wyszczekana suka. Lubię takie. To może pójdziemy do mnie ? - zapytał.
-A może nie ?
-Wolisz tutaj ? Na ulicy ?
-Posłuchaj. Nie prześpię się z Tobą, zrozumiano ?!
-Och. No trudno. Urok nie pomógł to może przemoc ? Gwałt ? Co ty na to ? Słyszałem, że już raz byłaś gwałcona. Pewnie to Ci się podoba ? - zapytał i zaczął się o mnie ocierać.
-Ty debilu ! Weź mnie zostaw ! - krzyknęłam i mu się wyrwałam.
Kopnęłam go w kostkę i się przewrócił. Uklękłam przy nim i odebrałam mu nóż.
Już chciałam go uderzyć gdy mnie przekręcił tak, że teraz ja leżałam.
Zabrał mi nóż i prawie wbił mi go w serce.
Ja jednak nie dałam za wygraną i się przesunęłam.
Złapałam jego rękę, w której trzymał nóż i przekręciłam ją tak by ostrze noża było skierowane w jego stronę.
-No dawaj. Zabij mnie psychopatko ! - zaczął krzyczeć.
Nie mogłam wytrzymać jego ciężaru na sobie i po prostu pchnęłam nożem w jego serce.
Jego ciało osunęło się na mnie. Zrobiło się sztywne. Krew tryskała na moje ubrania i na ulicę.
Zrzuciłam go z siebie. Cała wystraszone i we krwi chciałam uciec. Niestety całej sytuacji przyglądał się jakiś facet, który dzwonił chyba na policję.
Przebiegłam obok niego i chciał mnie złapać lecz mu się to nie udało.
Bocznymi uliczkami biegłam cały czas i tak dostałam się do bloku, w którym mieszkamy.
Weszłam schodami ewakuacyjnymi, by nikt mnie nie zobaczył.
Gdy byłam już u siebie szybko zdjęłam brudne ubrania i weszłam pod prysznic.
Dopiero tam dotarło do mnie co zrobiłam.
Po dokładnym obmyciu się z krwi wyszłam owinięta w ręcznik od pokoju.
W domu nikogo nie było i nie wiedziałam co zrobić.
Po dłuższym zastanowieniu nałożyłam czarną bieliznę, a na to zestaw, który składał się z czarnych rurek, białej koszuli, kremowego sweterka, czarnych butów i czapki beanie tego samego koloru. Włosy wysuszyłam i zostawiłam je rozpuszczone. Zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle. Spod łóżka wyjęłam czarną walizkę, po czym położyłam ją na łóżku i otworzyłam. Poszłam do garderoby skąd wyjęłam kilka wyzywających ubrań (by nikt mnie nie poznał) i trochę normalnych, po czym wrzuciłam je byle jak do walizki. Była ona duża, więc zmieściło się wiele rzeczy + jeszcze mniejsza na burty. Do czarnej dużej torebki spakowałam kosmetyki i pieniądze, które dostałam od rodziców. Było ich dużo, więc spokojnie mi wystarczy.
Fajki, które trzymałam w pudełku pod łóżkiem również się znalazły w torebce i moja zapalniczka. Jeszcze tylko iPod i słuchawki i byłam gotowa. Przypomniało mi się jeszcze o mojej broni, którą kupił mi ojciec na 18 urodziny. Zawsze bał się o moje bezpieczeństwo.
Z telefonu stacjonarnego zadzwoniłam po taksówkę. Nie wiedziałam gdzie pojadę lecz po chwili zdecydowałam się na małe miasteczko Aldershot. Znajdował się tam The Queen Hotel , w którym miałam zamiar się zatrzymać.
Mój nowy telefon wyłączyłam, po czym wyjęłam z niego kartę i ją przecięłam. Nie chciałam ryzykować. Wyrzuciłam ją do kosza razem z telefonem .
Wzięłam kartkę i postanowiłam zostawić wiadomość dla Olivii.
Wiem, że się załamie, ale trudno.
Szybko napisałam kilka słów :
Przepraszam Cię Oliv.. Muszę wyjechać, bo mam wiele problemów. Obiecaj, że nie pokażesz tej kartki policji ani FBI. Czy kto tam jeszcze będzie mnie ścigał. Najlepiej spal ją jak już to przeczytasz. A, więc tak.. Zabiłam człowieka. Może to trochę ryzykowne pisać Ci to tutaj, ale wiem, że niedługo wrócisz z pracy i nikt inny tego nie przeczyta. Więcej nie mogę Ci powiedzieć. Jeśli będę już bezpieczna to się z Tobą skontaktuję. Kocham Cię i o Tobie nie zapomnę. Naprawdę. Tylko musisz wiedzieć, że Mat też Cię kocha i jakoś sobie tam poradzi. Wiem, że nie pisze już nic, ale wiesz.. Praca. Jeśli wróci to może wyciągnie mnie z tego gówna. W przeciwnym razie trafię za kratki. Proszę Cię nie mów o tym nikomu. I nie płacz.. I love You <3 .
Więcej napisać nie mogłam. Nie chcę by mnie znaleźli.
Wzięłam swoje bagaże i zjechałam na dół windą. Taksówka już czekała, więc po prostu wsiadłam. Przemiły kierowca schował moje bagaże do bagażnika.
Założyłam przeciwsłoneczne okulary, by nikt mnie nie poznał.  Będzie ciężko. - pomyślałam.
Mam nadzieję, że sobie poradzę.

WTOREK, TEGO SAMEGO DNIA
GODZINA 16:07.
MIASTECZKO ALDERSHOT
PRZED HOTELEM.

Podróż nie była zbyt długa. Przyzwyczajona byłam do dłuższych.
Po długich rozmyślaniach doszłam do wniosku, że ten, którego zabiłam to mężczyzna, który groził mi w wakacje. Nie zapomnę tego głosu i tych przebiegłych oczu do końca życia.
Ciągnąc za sobą walizki weszłam do hotelu.
-Dzień dobry. - powiedziałam do recepcjonistki.
-Dzień dobry. W czym mogę pomóc ? - zapytała z uśmiechem na ustach.
-Chciałabym wynająć pokój dla dwóch osób na parę dni.
-Jakaś konkretna data ?
-Jeszcze nie wiem.
-Wymagania ?
-Wygodne łóżko i duża łazienka. Może być pokój z TV. - odpowiedziałam.
-Dobrze. Nazwisko ?
Ups. I tu nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam podać jej prawdziwe nazwisko. Kto się zorientuje, że to ja jestem zabójcą ?
-Kamila Wójcik. - powiedziałam i podałam jej dowód.
Wpisała coś do komputera i podała mi kartę do drzwi od mojego pokoju.
-Pokój numer 69 na drugim piętrze.
-Dziękuję. - wzięłam kartę i odeszłam do windy.

Pokój był średni. Jedna duża łazienka z prysznicem i wanną, mały salon, w którym stała sofa i plazma i oczywiście sypialnia. Duże łóżko, jedna szafa i barek z dużym wyborem alkoholu.
Zauważyłam tam Jack'a Daniels'a.
Postanowiłam sobie wypić.
Najpierw wyciągnęłam z walizki piżamę i ciepłe skarpety <klik>, po czym poszłam wziąć kąpiel.
Odkręciłam ciepłą wodę, by nalała się do wanny, a sama zaczęłam się rozbierać.
Po chwili wanna była pełna, więc wlałam do niej czekoladowego płynu do kąpieli i weszłam do wody.
Podczas kąpieli zaczęłam myśleć jak skontaktuję się z Niall'em.
To będzie trudne. Muszę obejrzeć wiadomości może coś już mówili.
Po jakimś czasie wyszłam z wanny i wypuściłam z niej wodę, po czym dokładnie się wytarłam, i założyłam bieliznę i piżamę.
Gotowa poszłam do salonu gdzie włączyłam TV.
Usiadłam wygodnie na sofie i czekałam na wiadomości.
Po chwili rozległ się głos jakiejś kobiety. Oczywiście z pudła.
-W dzisiejszych wiadomościach nie ma nic dobrego. W Londynie jakaś młoda dziewczyna zabiła człowieka. Co prawda człowiek ten był poszukiwany przez policję i inne oddziały śledcze, ale nikt nie pomyślał, że jedna z dziewczyn, którą zastraszał znajdzie go pierwsza. A może to on znalazł ją. Tego nie wiemy. Mężczyznę zabito w jakiejś ślepej uliczce. Znaleziono go z nożem w sercu. Temu zdarzeniu przyglądał się pewien człowiek, który zadzwonił na policję, by powiadomić ich o zabójstwie. Młodą dziewczynę ostatnio widziano w pobliżu domu sławnego zespołu One Direction. Czy ich też ma na celowniku ? Chłopcy dostali dodatkową ochronę. Paul Higgins wypowiedział się o tym wszystkim. -powiedziała, a po chwili na ekranie pojawił się Paul.
-To całe zdarzenie jest szokujące. Widziałem tą dziewczynę na koncercie. Parę razy przychodziła do chłopców. Wyglądała na bardzo miłą. Poza tym jest taka drobna, że nie spodziewałbym się tego po niej. Chłopcy będą wciąż pilnowani, a jeśli chociaż jeden z nich zginie przez tą dziewczynę to obiecuję, że ją znajdę i wsadzę do paki. 
-Policja i inne organy ścigające poszukują dziewczyny, więc jeśli ktoś ją gdzieś zobaczy prosimy o natychmiastowe zgłoszenie tego na policję. To tyle z naszych wiadomości. Będziemy cały czas Was informować o wszystkim. 

To nieźle. Jestem poszukiwana. Po moich policzkach spłynęły łzy...

OLIVIA
Gdy wróciłam z pracy myślałam, że w domu zastanę Kamilę. Jednak tak się nie stało. Znalazłam jedynie list. Zaczęłam go czytać. Łzy napłynęły do moich oczu. Boże co ona zrobiła ? Czemu ?
Wzięłam tą kartkę i zapalniczkę, po czym poszłam do łazienki.
Kartkę podpaliłam i wrzuciłam do umywalki. Gdy cała się spaliła umyłam ręce i resztę popiołu spłukałam.
Płakałam w tej chwili jak małe dziecko. Muszę ją ratować. To musi pozostać w tajemnicy.
Poszłam do salonu i włączyłam TV by dowiedzieć się czegoś więcej. Już pewnie wszyscy o tym wiedzą.

KAMILA
Postanowiłam napisać list do Niall'a. Jakoś go później wyślę.
Usiadłam na łóżku i wzięłam zeszyt, po czym zaczęłam pisać.
Hej Niall.
Przepraszam Cię za to, że odeszłam. Niestety tak musi być. 
Szuka mnie policja. Zrobiłam coś okropnego, ale nie chcę tutaj o tym pisać. 
Jeśli dostaniesz ten list, a później policja będzie Cię przesłuchiwać to błagam nie mów im o tym.
Jak już pewnie słyszałeś w telewizji zabiłam człowieka. Przynajmniej wiele osób tak twierdzi. 
Ale to nieprawda. To znaczy w pewnym sensie tak. Ale ja tego nie chciałam.
Bo widzisz.. W wakacje ktoś mi groził. I to był właśnie ten człowiek. Chciał mnie teraz zabić, a ja się broniłam. Nie chciałam, żeby tak wyszło, ob jednego dnia wyznaję Ci miłość, a kolejnego uciekam. 
Przepraszam. Wiesz, że Cię kocham. Naprawdę nie chcę Ci robić kłopotu, więc nie kontaktuj się ze mną.
Z resztą nie mam już telefonu. Jeśli znajdę sobie nowy to zadzwonię. Albo wybierzemy jakieś odludne miejsce gdzie się spotkamy. Pamiętam jak mówiłeś mi o jakiejś opuszczonej fabryce na obrzeżach Londynu. Chętnie tam się z Tobą spotkam. Ale ot kiedy indziej.
Póki co muszę uważać i się ukrywać. 
Więcej Ci nie powiem. Czekaj na mój telefon. ♥
Kocham Cię i o Tobie nie zapomnę. ; * xx
Twoja kochana Kamila ♥♥

Chyba może być coś takiego. Jutro to wyślę. Teraz trzeba zamówić jakąś kolację.
Zadzwoniłam do recepcji i poprosiłam o zwykłe kanapki.
Po 15 minutach już miałam je w swoim pokoju.
Nie mogłam nigdzie wychodzić póki sprawa jest świeża. Mam nadzieję, że nikt nie ogląda już wiadomości.
Niestety jest wiele takich osób.
Pewnie we wszystkich krajach już o tym wiedzą.
Bałam się, że rodzice się dowiedzą.
Pewnie już policja ich powiadomiła. No cóż. Nie wyszło mi to nowe życie. 
Chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle.

____________________________________
Heej ☻♥♥
Wiem, wiem. Sknociłam to. Ale to nie moja wina.
Zachciało mi się dramatu jakim jest moje życie i musiałam to zrobić.
Rozdziały będą tylko, w niektóre weekendy, bo mam złe oceny i tak jakby 'zakaz' na komputer.
No trudno. Jakoś sobie poradzimy ; )
Jak Wam się podoba rozdział ?
Ludzie ! Czemu jak jest zakładka z pytaniami do bohaterów to nikt o nic nie pyta ?
Jeśli nie chcecie tej zakładki, bo nie będziecie pytać to napiszcie teraz w kom czy chcecie i będziecie pytać czy nie chcecie i nie będziecie pytać.
Bo jeśli jest niepotrzebna i zawadza Wam tylko to ją usunę.
A co do rozdziału. Podoba się czy mam zmienić ?
Bo tutaj będzie niezły dramat.
W ogóle zadziwiające było to jak wpadłam na ten pomysł, żeby tak napisać xD
Bo kiedyś wyciągałam takie stare pudełko z moimi rzezami spod łóżka i tak mnie olśniło xD
Mam nadzieję, że podoba się Wam i będziecie komentować i czytać ☻♥♥
See ya ♥♥♥

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 6.

-Ale jak to ? Nic, a nic nie wie ? - dopytywałam.
-To znaczy.. Pewnie domyśla się, że coś kombinujemy, ale jeszcze nie wie.
-Uff.. Masz to zataić przed nim. Rozumiesz ? Jeśli piszemy ze sobą to masz po prostu trzymać telefon jak najbliżej siebie i mu nie pokazywać.
-No dobra. Przecież się staram. Pojedziemy do jakiejś restauracji ?
-Niee.. Możemy skoczyć do mnie tylko upewnię się, że nie ma narzeczonej mojego brata.
-Okey.
Zadzwoniłam do Olivii i zapytałam czy jest w domu. Tak po prostu. Raczej nie powinna nic podejrzewać.
Niestety siedziała w domu i nie mogliśmy tam iść. Powiedziałam, więc, że wrócę później.
-W takim razie idziemy do mnie. - powiedział Lou.
-Przecież Wy mieszkacie razem. Niall mnie zobaczy.
-Oj nie przesadzaj. Powiem, że przyprowadziłem przyjaciółkę. Pożyczę Ci moje okulary albo zmienimy coś w Twoim wyglądzie. A z resztą jesteś w koku i wyglądasz całkiem inaczej. No to jeszcze trzeba - zamyślił się i zaczął mi przyglądać.
-No co ?
-No to już wiem. - Powiedział, po czym zbliżył się do mnie i rozpiął mi dwa guziki od koszuli. Później kazał rozpiąć sweter i w końcu powyciągał kilka kosmyków z koka.
-No. Idealnie. Gdybym Cię tak zobaczył to bym Cię nie poznał. Tylko jeszcze zmyj makijaż i zrób delikatniejszy.
-Okey.
To już zrobiłam w jego samochodzie. Baliśmy się, że paparazzi zrobi nam zdjęcie czy coś. Albo ktoś ze szkoły to zauważy.
Wolałam tego uniknąć. Tak samo jak Lou.
Gdy na koniec spojrzałam w lusterko faktycznie wyglądałam inaczej.
-No to jedziemy.
-Ale..
-No co ? Chcesz się do końca życia ukrywać ?
-Nie. Po prostu.
-No co ? - spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem. Tak jak mój brat.
-Bo ja..
-Co ty ?
-Bo ja się w nim zakochałam. - wypowiedziałam tak cicho by nie słyszał. Jednak to mi się nie udało.
-Nie przejmuj się. - złapał mnie za rękę i mocno ją uścisnął, po czym ruszył z parkingu.
Do ich 'domu' dojechaliśmy bardzo szybko. Nawet nie wiedziałam kiedy minął ten czas. Bardzo się bałam.
'Dom' napisałam w cudzym słowie, ponieważ to była willa. Nie można tego nazwać domem.
-No to wysiadaj. - powiedział Lou, który już dawno otworzył mi drzwi.
Zrobiłam to co kazał i po chwili staliśmy przed drzwiami tego wielkiego budynku.
Lou je otworzył i przepuścił mnie pierwszą.
W holu zdjęliśmy buty i ruszyliśmy do salonu.
Był wielki. Nie będę się rozpisywać, ale był wielki.
W nim siedzieli chłopcy.
-Wróciłem. - powiedział do nich Lou.
-O, siema. - odpowiedział Harry, ale gdy mnie zobaczył podskoczył.
Widziałam, że patrzył się na Lou. Ten tylko skinął mu głową i zaczął mówić :
-Przedstawiam Wam moją przyjaciółkę.
Na jego słowa każdy skierował swoje spojrzenie na mnie.
Gdy Niall spojrzał mi w oczy poczułam, że się rumienię.
-Jestem Kamila. - powiedziałam. Czułam, że muszę się przedstawić. Nie chciałam, żeby uznali mnie za jakąś wredną i zapatrzoną tylko w siebie dziewczynę. Wolałam gdy ludzie uważali mnie za nudną i nieśmiałą. Bo gdyby nie moi przyjaciele to taka bym wciąż była.
-To jest Zayn, Harry, liam i Niall. - powiedział Lou.
-Miło nam. -  odezwał się Liam.
-Mnie też.
Czułam, że wiedzą już kim jestem. Nie byłam pewna co do Niall'a, bo ciągle był smutny. Może liczył na inną Kamilę. Tamtą, którą spotkał na koncercie, a nie tą co stała przed nim teraz. On kocha tą, która dużo gada i wciąż się śmieje, a nie taką nieśmiałą, która tylko stoi jak kołek i się na niego gapi. Mam nadzieję, że pozna mnie po oczach.
-A skąd jest ta przemiła dziewczyna ? Bo akcent inny. - powiedział Niall.
-Uhm. Z Polski. A co ? - odpowiedział Lou.
-A nic. - powiedział i usiadł zrezygnowany na kanapę.
-Może obejrzymy jakiś film ? - zaproponował Liam.
-Okey.
Wszyscy się zgodzili, więc włączyliśmy horror.
Oczywiście było już ciemno. W dodatku okna były pozasłaniane.
Siedziałam na fotelu razem z Harry'm.
Dlaczego z nim ? Bo po prostu z Niall'em bym nie usiedziała.
Przed filmem zrobiliśmy jeszcze kanapki i herbatę.
Gdy się bałam to przytulałam się do Harry'ego. Widać było, że Niall czuje się zazdrosny. Co chwila spoglądał w naszą stronę i chyba próbował sobie przypomnieć skąd mnie zna. Przynajmniej na to wskazywała jego mina.
Film był bardzo długi. Trwał jakieś 3 godziny i później już nikomu się nie chciało oglądać.
Chłopaki postanowili, że zostanę u nich na noc, żebym nie wracała sama po nocy. Poza tym każdy był tak zmęczony, że nie miałby siły już jechać samochodem.
Zadzwoniłam do Olivii. to ona jest teraz moim opiekunem. Powiedziałam jej, że zostaję u przyjaciela na noc, ale, że rano wrócę i do szkoły się wyrobię.
Ona się zgodziła. Słyszałam jednak, że jest smutna. Pewnie dlatego, że Mat wyjechał. Dla mnie też jest ciężko.
Gdy się rozłączyłam nagle posmutniałam.
Przypomniałam sobie o Mateuszu i od razu zrobiło mi się słabo.
On tam teraz jest i musi robić te durne zdjęcia, a ja siedzę sobie z przyjaciółmi i bawię się w najlepsze. Na dodatek Olivia jest sama w domu.
-Ej co jest  ? - zapytał Lou wychodząc na korytarz gdzie stałam.
-Nie no nic. Tylko wiesz mój brat wyjechał i tak mi się jakoś smutno zrobiło.
-A o to chodzi. Nie martw się. Przecież wieczność tam nie będzie. - powiedział, po czym podszedł do mnie i mnie przytulił.
W tym samym momencie z kuchni wyszedł Niall.
-Och, przepraszam. Nie chciałem Wam przeszkodzić. - powiedział gdy tylko nas zauważył, po czym szybko pobiegł na górę.
Nie mogłam tego wytrzymać, więc pobiegłam za nim. Złapałam go zanim wszedł do pokoju.
-Niall. Co z Tobą ? - zapytałam.
-Nie wiesz ? Wszyscy mnie okłamujecie. I wiesz co ? Mogłabyś przestać udawać kogoś innego. To, że mieszkasz teraz u brata to wcale nie znaczy, że to jest nowe życie i my się nie znamy. O nie.. - powiedział, po czym smutny wszedł do pokoju i zamknął mi drzwi przed nosem.
Postanowiłam najpierw wyjaśnić sprawę z tym kto mu to powiedział, a dopiero później do niego pójść. Tyle, że jak tylko chciałam zejść na dół do chłopaków to drzwi do jego pokoju się otworzyły i zostałam tam dosłownie wciągnięta przez Niall'a.
Przez przypadek zaczęłabym krzyczeć, ale Niall się tego spodziewał i zakrył mi usta dłonią, po czym zakluczył drzwi i przyparł mnie do ściany.
Zaczęłam szybciej oddychać. Nigdy nikt nic takiego nie zrobił. No może oprócz..
O nie.. Nagle przypomniał mi się ten człowiek. Ten dzień. To zdarzenie.
Światło, które było w tym pokoju mnie oślepiło. 
Ręce miałam związane. Lina krępowała moje ruchy. Bałam się. Tak strasznie się bałam.
Nagle rzucił mnie na łóżko w kącie pokoju. 
Podszedł do mnie i zaczął ściągać ze mnie ubrania. 
Wiedziałam, że nie ominie mnie to zdarzenie. Nie miałam wyjścia, musiałam to przeczekać. 
Nie chciałam by to się tak skończyło. 
Wolałam żyć i zapomnieć. Nie krzyczałam, bo na nic by się to nie zdało. 
Gdy byłam już całkiem naga on tak bezkarnie zaczął mnie gwałcić. Z resztą chyba to wszystko to gwałt. Nie interesowały mnie kiedyś takie sprawy. Teraz.. Będę się bała chłopaków.
Już się ich boję. Od samego spotkania tego kolesia. 

Ocknęłam się z transu dopiero gdy Niall przeniósł mnie na łóżko i zaczął tak jakby 'budzić'.
-Co jest ? - zapytał.
W jego oczach widziałam strach i troskę.
-Przypomniało mi się coś. Przepraszam Cię bardzo.
Łzy zaczęły lecieć mi po policzkach. Podkuliłam kolana pod brodę i zaczęłam coraz to bardziej szlochać.
-Zrobiłem coś nie tak ? - dopytywał. - Nie płacz kochanie. Nie chciałem Cię zranić.
-Niall ja... Ja.. zostałam zgwałcona. - powiedziałam, po czym wtuliłam się w niego.
Tak długo czekałam na ten moment. Niall mnie przytulił tak mocno jakby chciał mnie już na zawsze zatrzymać przy sobie.
-Czy to możliwe, żeby zakochać się w fance ? - zapytał.
-Raczej tak. To zależy. - odpowiedziałam.
Niall mocniej mnie objął. Było mi tak ciepło jak nigdy. Nie chciałam już znaleźć się poza jego ramionami.
-Przepraszam Cię najmocniej. Nie wiedziałem, że mogę przywołać złe wspomnienia. Nie chciałem być  brutalny. Chciałem tylko zasmakować Twoich czerwonych ust. One są takie..
-Twoje oczy są hipnotyzujące. - powiedziałam ni stąd ni zowąd.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie bardziej.
Po tych słowach Niall mnie pocałował. Bardzo delikatnie, a zarazem tak namiętnie. Nie chciałam się od niego oderwać.
-Czy to znaczy, że zostaniesz moją dziewczyną ? - zapytał gdy skończyliśmy.
__________________________________
Heeej ♥ Wiem, że dawno nie pisałam i za to przepraszam, ale po prostu nie miałam czasu ani weny.
No, ale dzisiaj wchodzę, patrzę, a tu rozdział gotowy (prawie), ale nie dodany.
Wzięłam się, więc do pracy i wyszedł mi dość długi (chyba).
Jeśli chcecie więcej przygód Kamili i Niall'a (oraz całej reszty) to musicie mnie zmotywować ; ) liczę na dużo więcej komentarzy niż ostatnio i mam nadzieję, że Wam się podobało ; )
jeśli tak no to zostawcie komentarz ;*
Kocham Was ♥ ;**
See ya ♥

sobota, 12 października 2013

Rozdział 5.

Podeszła do nas i się przywitała.
Oczywiście zaprosiła mnie do swojego pokoju, a Olivia została ze starszymi.
W pokoju była sama. Pewnie dlatego, że w tym bloku nie mieszkały rodziny z dziećmi. Wspominał mi o tym mój brat.
-Jestem Kamila. - powiedziałam, by przerwać niezręczną ciszę.
-Lena.
Usiadłyśmy na jej łóżku. Nie wiedziałam co mam jeszcze powiedzieć.
Nagle zaczęłam rozglądać się po pokoju.
Na ścianach plakaty... One Direction.
-Directionerka ? - zapytałam.
-Tak, a co ?
-Ja też. Ja ich tak kocham. - powiedziałam. Ona się uśmiechnęła.
-Ja tak samo. tylko nie myślałam, że spotkam tu kogoś takiego. No, bo widzisz.. W mojej poprzedniej szkole byłam prześladowana.. Każdy mnie wyzywał, hejtował.. Byłam popychadłem. - w jej oczach zauważyłam łzy.
-Nie martw się. Możesz liczyć na moje wsparcie. Zawsze. - powiedziałam i złapałam ją za rękę.
Uśmiechnęła się blado i zaczęłyśmy rozmawiać o chłopakach i o szkole. Chociaż to ja więcej mówiłam, bo ona miała prawie same złe wspomnienia.
Później powiedziałam jej, że możemy zostać przyjaciółkami. oczywiście się zgodziła. I w końcu mi się wypłakała. Powiedziała, że parę razy już się cięła i miała jeszcze inne samobójcze myśli.
Opowiedziała dosłownie o wszystkim.
Niestety już po 24 musiałam iść.
Pożegnałyśmy się i zadowolona ruszyłam do mieszkania wraz z Olivią.
Już nie rozmawiałyśmy tylko każda poszła do siebie.

PONIEDZIAŁEK, 16 WRZEŚNIA

Dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole.
Niechętnie zwlekłam się z łóżka i podeszłam do fotela, na którym miałam uszykowane ubrania, czyli czarne rurki, sweter tego samego koloru i koszula bez rękawów. Do tego założyłam czarne trampki i miałam jeszcze czarną kurtkę.
Wzięłam te rzeczy i poszłam do łazienki gdzie się przebrałam. <klik>
Włosy zostawiłam dzisiaj rozpuszczone i zrobiłam lekki make-up.
Gotowa wyszłam z pokoju zabierając ze sobą torebkę z książkami.
Śniadanie zrobiłam sobie sama, bo Olivia poszła na zakupy.
Nie chciałam za bardzo iść do tej szkoły, bo nikogo nie znam, ale w końcu poszłam razem z Leną.
Fajnie nam się rozmawiało. Do szkoły musiałyśmy dojeżdżać autobusem. Na szczęście nie musiałyśmy za to płacić.
15 minut w autobusie to nie tak dużo choć obie byłyśmy mega zniecierpliwione.
Gdy weszłyśmy na teren szkoły bardzo się zdziwiłam. Lena z resztą też.
Patrzyłam w internecie jak wygląda ta szkoła, ale na żywo była większa i lepsza.
Budynek był bardzo duży. było boisko do nożnej, siatkówki, koszykówki, kort tenisowy. A najlepsze w tym wszystkim było to, że w szkole jest radio, którego jeszcze nikt nie prowadzi i można się załapać. Oczywiście zaraz obok szkoły (za płotem) jest basen. Nie jest on przeznaczony tylko dla uczniów naszej szkoły, bo podobno wiele innych szkół z niego korzysta. Również ludzie, którzy już do szkoły nie chodzą.
Najgorsze jest to, że mogą z niego korzystać także małe dzieci. Lubię dzieci, ale w Polsce na basenach za fajnie się nie zachowują. Tak samo jest nad morzem, jeziorem czy rzeką, w której można się kąpać. Masakra (-,-).
Na boisku było dużo młodzieży. Zdecydowanie za dużo. Weszłyśmy jak najszybciej do budynku, bo było strasznie zimno. Najpierw ruszyłyśmy pod klasę, w której miała być pierwsza lekcja.
Wszyscy spoglądali na nas dziwnie.
Lena się denerwowała i zaczęła wykręcać sobie palce na różne strony.
Próbowałam jej wytłumaczyć, żeby się nie denerwowała, ale nic nie podziałało.
Na lekcji pani kazała nam się przedstawić.
Nie lubiłam takich rzeczy. Najgorzej jest stanąć przed całą klasą i im opowiadać o sobie. Tak było w naszym przypadku.
W mojej klasie jest dużo przystojnych chłopaków. Nie obyło się jednak bez jakiejś suki i jej świty.
Kolejny powód, dla którego nie lubię już tej szkoły, ani żadnej innej.
Na przerwie podszedł opiekun od radia (jednocześnie nauczyciel wf'u) i pytał czy, któraś z nas nie chciałaby parę godzinek tam posiedzieć. Ja się zgłosiłam i namówiłam również Lenę.
Bardzo się ucieszył, bo nikt nie chciał tam w ogóle nic robić, a my głupie się zgodziłyśmy.
Gdy później nas tam zaprowadził to wiedziałam czemu nikt się na to nie zgodził.
Cała sala była zakurzona i zawalona jakimiś gratami. Owszem, sprzęt był najnowszy i najlepszy tyle, że nikomu się nie chciało sprzątać.
Musiałyśmy zostać na dodatkowej lekcji i tam posprzątać. od woźnego wzięłyśmy szmatki, szczotki i inne rzeczy do sprzątania, po czym wzięłyśmy się porządnie do pracy.
W dwie godziny się uporałyśmy. Poukładałyśmy płyty zgodnie z alfabetem. Gdy później przyszedł nasz 'opiekun' to się tak ucieszył, że głowa mała. W dodatku powiedział, że jutro zaczynamy. Jeeej ♥
Głownie przerwy były po 15-20 minut, więc miałyśmy tyle czasu na gadanie i puszczanie muzyki.
Nie wiem czemu nam się to trafiło. Myślałam, że wszyscy mnie nie będą lubić.
Jednak szybko znalazłam, a raczej znalazłyśmy koleżanki. Były to : Angelika i Nicola.
Po czwartej lekcji poszliśmy razem na lunch.
Usiedliśmy przy wolnym stoliku i zaczęliśmy gadać.
Nagle podbiegło do nas dwóch chłopaków i jeden objął mnie ramieniem, po czym pocałował w policzek.
Byłam zdziwiona. a on tylko uciekł wraz ze swoim kolegą.
Po szkole Lenę odebrała mama, a ja szłam na spotkanie z Lou.
O dziwo przyjechał pod moją szkołę i zabrał mnie do kawiarni.
-Jak nowa szkoła ? - zapytał mnie tak jakbym była jego przyjaciółką i jakbyśmy się znali od dziecka.
-Dobrze. A jak chłopaki ?
-No wiesz.. - mina mu zrzedła.
-Co się stało ?
-Bo oni się dowiedzieli, że jesteś w Londynie. Tylko Niall nic nie podejrzewa.

________________________________
Hej <3 co u Was ?
Jak Wam mija weekend ? xD
Mi świetnie. Chociaż jestem trochę smutna, bo miała przyjaciółka do mnie przyjechać, a jednak nie może ;cc
Ale mam Was ;*
Nie wiem czy rozdział się spodoba. Za dużo chyba się rozpisuję o szczegółach.. Dialogów mało.. ;cc
Ale się poprawię. Obiecuję ;*
Kolejny rozdział pojawi się... Hmm no nie wiem kiedy.. ;//
Nie ma komentarzy i nie wiem czy pisać ;cc
Ale trudno. jakoś to przeżyję.
To chyba tyle. jeśli ktoś to czyta to proszę : skomentuj..
; ]
See ya. ;*

sobota, 28 września 2013

Rozdział 4.

Mat dał mi czas bym mogła się rozpakować i wziąć prysznic.
Najpierw wolałam się pomęczyć z układaniem ubrań w garderobie.
Zajęło mi to chyba dwie godzinki.
Później poszłam wziąć prysznic, po czym ubrałam się w kremowy sweter z czarną pacyfką, wiśniowe rurki i trampki tego samego koloru. Do tego zrobiłam koka i lekko się umalowałam. <klik>
Gdy byłam już gotowa, zeszłam na dół gdzie czekał Mat wraz z Olivią.
Siedzieli w jadalni przy stole i czekali na mnie z obiadem.
-Przepraszam, że tak długo. Mogliście już zacząć jeść. - Powiedziałam zmieszana.
-Spokojnie. Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. W poniedziałek już możesz iść do szkoły. Plan lekcji prześlą Ci mail'em. Książki kupiła już Olivia.
-Dziękuję. - Nie spodziewałam się tego po niej, bo cały czas tak dziwnie na mnie patrzyła, a jeśli się uśmiechała to tylko sztucznie.
Nie polubiłam jej.
Gdy zaczęliśmy z Matem wspominać dzieciństwo było widać, że Olivia jest zazdrosna.
Ale co ja jej poradzę ? Nie widzieliśmy się tyle, a ona jeszcze się będzie czepiać ?


PIĄTEK, 13 WRZEŚNIA
NOWY DOM KAMILI.

Wczorajszy dzień minął dość szybko.
Po obiedzie wróciłam do siebie i wykończona poszłam spać.
Nie widziałam się więcej z Olivią ani z Matem.
Dzisiaj obudziłam się dopiero po 10. Nie miałam ochoty wstawać, bo łóżko było tak wygodne..
Niestety musiałam się podnieść. Dzisiaj chciałam jeszcze pójść na zakupy, a w dodatku zostaliśmy zaproszeni na kolację do sąsiadów.
Szkoda, że Mat musiał nagle pojechać do pracy. Gdy jedliśmy śniadanie ktoś do niego zadzwonił i szybko wybiegł z domu.
Oczywiście dokończyłam jeść przy jednym stole z Olivią.
Gdy już byłam najedzona poszłam do swojego pokoju i postanowiłam się w coś ubrać.
Długo nad tym myślałam i w końcu zdecydowałam się na czarne rurki, koszulę tego samego koloru oraz czarno szary sweter. Do tego postanowiłam nałożyć czarną kurtkę oraz air maxy. Postanowiłam wziąć jeszcze torebkę, do której schowałam portfel, telefon i inne potrzebne rzeczy. <klik>
Zrobiłam jeszcze lekki makijaż i koka, po czym wyszłam z domu.
Olivia wiedziała, że mam wyjść, więc nic nie mówiła.
Z domu poszłam na przystanek autobusowy.
Wydawało mi się, że ktoś mnie śledzi. Miałam nadzieję, że nikt nie chce mnie znów zabić.
Ucieszyłam się gdy zobaczyłam, że na przystanku jest trochę ludzi. w takim wypadku nikt mi nic nie zrobi.
Na autobus czekałam tylko piętnaście minut. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w centrum.
Brakuje mi już książek do czytania i deska też jest zepsuta, więc muszę zrobić parę zakupów.
W autobusie cały czas myślałam.
Podobno chłopaki wczoraj wrócili do Londynu.
Miałam nadzieję, że dzisiaj ich nie spotkam.
Chcę zapomnieć o tym co było w Polsce, bo.. nie chcę niszczyć im kariery, a dopiero teraz zrozumiałam, że kocham Horana.
Gdy autobus dojechał na miejsce, wysiadłam i poszłam w kierunku galerii.
Nie było tam dużo osób.
Najpierw poszłam do księgarni, a później planowałam poszukać deskorolki.
Książek było dużo. Z początku nie wiedziałam co wybrać. W końcu kupiłam 'Dziedzictwo Stonehenge' , 'Pokuta' oraz 'Kuszenie'.
Później poszłam do sklepu z deskorolkami. Zaczęłam szukać. Wybrałam taką najzwyklejszą.
Na górze była czarna, a na dole była galaktyka.
Z zakupami poszłam coś zjeść, ob zbliżała się pora obiadu.
Oczywiście o tej porze już nigdzie nie było miejsca, więc wyszłam z galerii i poszłam do Nandos.
Wiedziałam już co gdzie jest, bo sprawdzałam na mapie rano.
Nie bałam się, że się zgubię.
O dziwo w Nandos nie było tyle ludzi.
Prawie wszystkie stoliki były puste.
Podeszłam, żeby coś zamówić.
Nie mogłam się zdecydować, więc wzięłam w końcu hamburgera i frytki.
Usiadłam przy stoliku i czekałam na moje zamówienie.
Siedziałam sobie przy stoliku w samym rogu lokalu.
Zaczęłam w końcu jeść, bo byłam bardzo głodna.
Nie długo cieszyłam się wolnym lokalem, bo po chwili zebrało się więcej osób.
W końcu skończyłam jeść i poszłam jeszcze do łazienki.
Gdy tam szłam w tłumie mignęła mi twarz Lou.Przestraszyłam się i szybko weszłam do środka.
Zamknęłam drzwi i oparłam się o ścianę.
Zaczęłam szybciej oddychać. Niall też tu musi być. Lou chyba mnie zauważył.
Teraz stąd nie wyjdę.
Po kilku minutach postanowiłam się jednak przełamać.
Ostatnio nie odbierałam od żadnego z nim telefonów.
No, ale co ja poradzę, że boję się przyznać do tego, że się przeprowadziłam..
To już nie moja wina.

OCZAMI LOU

Czekaliśmy w kolejce po jedzenie gdy zobaczyłem Kamilę.
Nie wiedziałem co ona robi w Londynie. Co prawda mówiła, że ma tu brata, ale przecież nie planowała tu wyjeżdżać.
No cóż. Nie mogę sprawdzić czy to na pewno ona, bo jak wejdę do tej łazienki to może się okazać, że jednak nie i wyjdę na głupka.
Po długim namyśle postanowiłem jednak tam pójść.
Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.
Kamila stała przed lustrem i poprawiała włosy.
Gdy zobaczyła, że drzwi się otwierają, spojrzała na mnie.
-Kamila ? - Zapytałem.
-A kto inny ? Musiałeś mnie teraz zobaczyć ? Nie mów nikomu. Proszę..
-Co ? Czemu niby ? Czemu nic nie powiedziałaś ?
-Bo nie chciałam psuć kariery Niall'owi, a wiem, że byliśmy na pierwszych stronach gazet.. Wystarczył jeden spacer..
-Przejmujesz się ?
-Tak.. Jak coś to mnie tu nie widziałeś..Ja nadal mieszkam w Polsce i po sprawie..
-No, ale... My się będziemy widywać, mam nadzieję ?
-Okey.. Ale potajemnie..
-Dzięki. - Powiedziałem i ją przytuliłem.
-Nie ma za co. Ja zadzwonię, a ty idź odwróć ich uwagę, żebym mogła wyjść.

OCZAMI KAMILI

Lou wyszedł, a ja zaraz po nim.
Zaczęłam się chować za ludźmi i wyszłam jak najszybciej zabierając po drodze kurtkę.
Zaczęło już się ściemniać, więc ruszyłam w stronę przystanku.
Tym razem stałam tam sama.
Bałam się, ale jakoś wytrzymałam.
Do mojego przystanku dojechałam w piętnaście minut, ob nie było korków. Później w 10 minut doszłam do domu.
Wchodząc do mieszkania wiedziałam, że coś się kroi.
W przedpokoju stała walizka i torba podróżna.
Zobaczyłam, że Olivia jest w kuchni i robi kanapki.
-Wróciłam. Co tu się dzieje ? - zapytałam.
-Dzisiaj idziemy same na kolację, bo Mat musi wyjechać na jakiś czas z Anglii..
-Ale czemu musi ? - byłam zdziwiona. Nigdy nie miał takich wyjazdów.
-Posłuchaj mnie Kamila.. To jest dla mnie duża szansa,więc jadę do Afganistanu..
-Że co ?! Jak możesz ?! Chcesz umrzeć ?! - Zaczęłam krzyczeć.
-Cicho.. Nic mi się nie stanie.. Obiecuję Ci.
-Nie.. ja się nie zgadzam...
-Nic mi się nie stanie.. Obiecuję.. Naprawdę.
-Ale.. Ale..
-Daj spokój.. Poradzicie sobie, ja muszę jechać.. Ludzie nie wiedzą jak tam jest, a ja mam im to ukazać zdjęciami i opisami..
-Nie może ktoś inny ?
-Nie.. Ja podobno jestem najlepszy z całej firmy.. i sobie podobno poradzę..
-No własnie.. Podobno..
-Ej, mała.. Nie martw się. - Powiedział, po czym mnie przytulił i pocałował w czoło.
Później dałam mu czas by się spakował, a sama poszłam przygotować się na kolację z sąsiadami.
Najpierw wzięłam prysznic, po czym ubrałam się w czarne rurki, miętową koszulę, czarny sweterek oraz lity tego samego koloru z ćwiekami. Zrobiłam lekki make-up i koka, po czym założyłam czarne kolczyki i zeszłam na dół. <klik>
-Ej ty chcesz mnie przerosnąć ? - Zapytał Mat gdy zobaczył moje buty.
-Może. - Zaśmiałam się i go jeszcze raz przytuliłam.
-To ja będę leciał.
Obie z Olivią go ucałowałyśmy i przytuliłyśmy, po czym Mat wziął swoje rzeczy i wyszedł z domu.
-Mogę wiedzieć, o której idziemy ? - Zapytałam.
-Za chwilę. Jeszcze wezmę babeczki i możemy iść.
-A tak w ogóle to czemu idziemy na tą kolację ?
-Bo oni się tu wprowadzili niedawno, ale nie mieliśmy okazji bliżej się z nimi poznać, więc urządzają taką imprezę dla sąsiadów.
-Aha.. Miło z ich strony.
-Prawda. Przepraszam, że tak się nie dogadywałyśmy.. Po prostu musiałam się przyzwyczaić..
-Okey. Ja też przepraszam.. To idziemy ?
-Jasne.
Założyłyśmy jeszcze kurtki (nie wiem poco, bo mieszkamy zaledwie obok nich) i wyszłyśmy z mieszkania.
Przeszłyśmy na drugą stronę korytarza i zapukałyśmy do dębowych drzwi.
Otworzyła nam jakaś pani.
-Dobry wieczór. - Powiedziałyśmy obie, a ona ucieszona zaprosiła nas do środka.
Szczerze ? Spodziewałam się nudnych ludzi, a tu proszę.
Mieszkanie mieli super wypasione. Ta kobieta co nam otworzyła wyglądała nieziemsko.
Czarne kręcone włosy, lekki makijaż, wspaniała opalenizna.. i ta figura..
Była ubrana w krótką czerwoną sukienkę. Obok niej stał wysoki mężczyzna.
Ona była taka zadbana, a on zapracowany. Miał wory pod oczami. Było widać, że jest niewyspany.
Na nosie miał okulary.
W mieszkaniu było jeszcze parę osób. Taka impreza w bloku ? O.o
W końcu z pokoju wyszła dziewczyna.
Niewysoka, ruda. Wyglądała na co najmniej 15 lat. Nie była w ogóle podobna do matki, ani do ojca. Nawet troszkę.
Pomyślałam, że może jest adoptowana.
Ubrana była w tęczowe rurki i czarną koszulę z długim rękawem. Do tego zwykłe baletki.
Włosy miała rozpuszczone i była lekko umalowana.
Podeszła do nas i ...

______________________________
Hej :) Dłuższego wymyślić już nie mogłam : )
Pisałam go cały dzień z przerwami, ale chyba mi nie wyszedł.
to już należy do waszej oceny.
Jutro chyba nic się nie pojawi.. Także nie wiem kiedy pojawi się nowy :)
Nie wiem też czy Wam się to spodoba.. Ale trudno : P
To tyle : )

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 3.

PONIEDZIAŁEK, 9 WRZEŚNIA
SZKOŁA, DO KTÓREJ UCZĘSZCZA KAMILA.

Dzisiaj musiałam iść do tej cholernej szkoły. Teraz sobie siedzę na matematyce i słucham jak moja nauczycielka przynudza coś o maturze.
Kobieto, mamy jeszcze czas.
Cały czas w moich myślach był Horan. Świadomość, że za cztery dni już ich tu nie będzie mnie przeraża.
Chłopcy mnie bardzo polubili. Albo mają zdolności aktorskie.
Nareszcie mogę rozwijać swój talent do języka angielskiego.
Mimo, że nigdy nie byłam w Anglii to i tak potrafię mówić płynnie w tym języku.
Nie mam też z kim rozmawiać. Oprócz mojego nauczyciela. Oczywiście nauczyciela od angielskiego.
Najpierw uczył mnie w gimnazjum, a później przenieśli go do mojego liceum.
Na szczęście to zrobili. Nie wiem czy bym bez niego wytrzymała.
W końcu jedyna osoba, z którą w ogóle da się tak rozmawiać to on.
I teraz chłopaki. Boję się tego co Niall chciał mi wczoraj powiedzieć. Po dwóch dniach znajomości mogę stwierdzić, że chyba się zakochałam.
Z rozmyślań wyrwała mnie Natka, która szturchała moją rękę.
-Co jest ? - Zapytałam zdezorientowana.
-Panno Kamilo. - Powiedziała nauczycielka.
-Tak ? - Od razu się wyprostowałam.
-Do tablicy. Czy potrafisz to rozwiązać ?
-Przecież mieliśmy to w tamtym roku. - Powiedziałam trochę chamsko.
-Tak. Ale rozwiąż to zadanie.
Podeszłam o tablicy i wzięłam kredę. To było takie łatwe. Zajęło mi to może niecałe dwie minuty.
Oczywiście ona musiała się czegoś uczepić.

Następne trzy lekcje minęły dość szybko.
Na piątej godzinie byłą biologia.
Znów rozmyślałam o Niall'u. Tym razem otrząsnęłam się dopiero gdy nauczyciel od angielskiego wszedł do klasy.
-Przepraszam bardzo, że przeszkadzam w lekcji, ale pewna osoba czeka na Kamilę na korytarzu. - Powiedział.
Jako, że byłam jedyną Kamilą w tej klasie, wszystkie oczy zwróciły się na mnie.
-Ale kto to ? - Zapytałam.
-Dowiesz się jak wyjdziesz. Weź swoje rzeczy, zostajesz zwolniona zwolniona z lekcji.
Spojrzałam na nauczycielkę od biologii. Kiwnęła tylko głową, a ja zaczęłam się pakować.
Natalce powiedziałam, że zadzwonię i po chwili mnie nie było.
Na korytarzu czekał..
-Mat ? Co ty tu robisz ? - Zapytałam przytulając brata.
Odwzajemnił to i pocałował mnie w czoło.
-Przyjechałem na parę dni. Mam akurat wolne, więc...
-Tak się cieszę.
-To ja Was zostawię samych. Do widzenia. - Powiedział nauczyciel i poszedł w stronę pokoju nauczycielskiego.
My poszliśmy w stronę wyjścia cały czas rozmawiając.
Mat powiedział, że ma dla mnie niespodziankę, ale o tym dopiero w domu.
Mieliśmy co sobie opowiadać. Gdy dowiedział się, że byłam na koncercie, bardzo się ucieszył.
Gdy dotarliśmy do domu byłam bardzo zniecierpliwiona.
Weszliśmy do środka, ale nie zastaliśmy tam nikogo.
-To co to za niespodzianka ? - Zapytałam nalewając nam soku pomarańczowego.
-Jedziesz ze mną do Londynu. - Powiedział mat entuzjastycznie.
Mina mi zrzedła.
-Słucham ? Ale ja nie mogę..
-Nie martw się. Szkołę się szybko da załatwić, a ja mam dość duży dom, więc się pomieścimy.
-Ale nie chodzi o to ! Czemu mi to robisz ?! Czemu chcesz mnie zabrać z Polski ?! - Zaczęłam krzyczeć.
-A mam patrzeć jak cierpisz ?! Myślałaś, że się nie dowiem o tych telefonach, groźbach i o tym, że ktoś Cię...
-Mat ! - Zaczęłam szlochać. Osunęłam się na podłogę i oparłam o szafkę. On usiadł obok i mnie mocno przytulił.
-Nie chcę, żebyś się cięła. Nigdy więcej masz tego nie robić. Poza tym będziesz tu przyjeżdżać, a twoi przyjaciele też mogą Cię odwiedzać.
-Ale...
-Nie bój się. To tylko parę zmian. Przyda Ci się to. Olivia chce Cię poznać. Pomożemy Ci. A wiesz jak jest z rodzicami. Często ich nie ma. A ty cierpisz. Załatwili Ci tego goryla na darmo. Bo on kurwa Ci nie pomoże.
-Mat nie przeklinaj.
-Mała ja jestem już dorosły. Mam 25 lat. Jeśli mam ochotę to przeklinam. Teraz ją mam.
-Ale weź... Czemu ja ? Odpowiedz mi czemu ja jestem tak pokrzywdzona przez życie. Mam wszystko, ale jednak nie mam nic.
-Nie płacz. Nie wiem czemu. Ale będziemy dążyć do tego byś była szczęśliwa. Po prostu szczęśliwa.

WTOREK, 10 WRZEŚNIA
DOM KAMILI.

Dzisiaj byłam ostatni dzień w szkole. Spotkałam się z przyjaciółmi i im wszystko wytłumaczyłam.
Natalia źle zareagowała. Zaczęła płakać i zamknęła się w szkolnej łazience.
Widziałam, że chłopaki też cierpią. A szczególnie Michał, który jest we mnie zakochany.
Chciałabym to odkręcić, ale nie mogę. Po dłuższym namyśle postanowiłam wyjechać.
Dużo rzeczy mnie tu trzyma, ale.. Horan mieszka w Londynie. Może jakimś dziwnym trafem go tam spotkam.
Póki co nie powiem mu, że wyjeżdżam do Londynu.
Tak będzie lepiej, bo już nas widzieli i myślą, że jesteśmy parą, a ja tego nie chcę.
Nie chcę, żeby chodzili za mną fotoreporterzy. Nie chcę hejtów na mój temat. Nie chcę znów się samo-okaleczać. Nikt mi wcześniej nie pomógł. Sama przez to przeszłam.
Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku lecz szybko ją wytarłam i wróciłam do pakowania się.
Zostajemy tu jeszcze dwa dni, ale chce być gotowa.
-Kamila, chodź na obiad. - Powiedział mat, który zajrzał do mojego pokoju.
-Już idę.
Rzuciłam bluzkę na łóżko i zbiegłam na dół.
Byłam strasznie głodna.
Wolałam coś zjeść niż umrzeć wśród tych wszystkich ubrań.
Na wieczór miałam zaplanowany wypad do kina z Niall'em, a później nocuję u nich. Pewnie też będziemy coś oglądać albo się bawić w jakieś głupoty.
Gdy oznajmiłam to bratu trochę się wściekł. Ale Niall po mnie przyjedzie, a jutro w południe mnie odwiezie. Lub jutro wieczorem. Zależy ile będę chciała zostać.
Po obiedzie wróciłam do pakowania.
Zeszło mi z tym parę godzin.
Dopiero o 16 skończyłam.
Wzięłam prysznic i zaczęłam się szykować. Założyłam moją ulubioną czarną bieliznę. Zestaw, który wybrałam składał się z czarnych rurek w kwiaty, czarnego topu, ciemno-zielonego swetra i martensów w kwiatki. Wzięłam też torebkę z piżamą i ubraniami na jutro, i innymi duperelami. <klik>
Włosy spięłam w luźnego koka i zrobiłam lekki make-up.
Byłam już gotowa, więc wzięłam torebkę i telefon i zeszłam na dół.
Tam dopiero założyłam buty i kurtkę. Torebkę przełożyłam przez ramię, po czym powiedziałam Matowi, że wychodzę.
Zanim cokolwiek powiedział ja zamykałam już drzwi.
Niall czekał już przed limuzyną.
Przywitał się (przytulił i dał buziaka w policzek), po czym otworzył drzwi samochodu i gestem ręki zaprosił mnie do środka.
Wsiadłam, a on za mną, po czym odjechaliśmy.
Po paru minutach drogi dojechaliśmy do kina, w którym puszczają filmy tylko i wyłącznie w języku angielskim.
Niall wybrał jakiś horror. Oczywiście to uszanowałam, bo sama uwielbiam horrory.
Oczywiście na filmie zamiast się bać to się śmialiśmy.
Później pojechaliśmy do chłopaków gdzie zrobiliśmy sobie nockę filmową i bitwę na poduszki.
Zrobiliśmy również mały deser. każdy dodał to co chciał.

CZWARTEK, 12 WRZEŚNIA
SAMOLOT

Nareszcie wylecieliśmy. Ulżyło mi od razu gdy znaleźliśmy się w górze.
Było mi trochę przykro, ale szybko przeszło.
Cały wczorajszy dzień spędziłam z przyjaciółmi. Byliśmy na spacerze, robiliśmy dużo zdjęć.
A teraz.. Od poniedziałku będę chodziła do nowego liceum.
Z jednej strony to nie chciałam odjeżdżać, ale z drugiej.. To wielka szansa.
Nie chciałam teraz rozmawiać z Matem, więc nałożyłam słuchawki i odpłynęłam.

Obudził mnie Mat kiedy mieliśmy lądować.
Szczerze mówiąc to jeszcze bym pospała.
Gdy wreszcie wylądowaliśmy, ruszyliśmy po bagaże, a później na parking gdzie czekała Olivia.
Wiedziałam jak wygląda samochód mojego brata lecz nigdy nie widziałam Olivii. Czasem śmiałam się nawet, że ją sobie wymyślił.
Gdy rozpoznałam jego samochód zobaczyłam, że stoi przy nim dziewczyna z fioletowymi włosami.
Wtedy to się całkiem zdziwiłam. Przecież ta dziewczyna jest taka ładna i ma tyle kolczyków.. I te włosy. Ona jest piękna.
-Nie wiedziałam, że lecą na Ciebie takie laski. - Powiedziałam Matowi na ucho.
on tylko zmierzył mnie wzrokiem i przywitał się z ukochaną.
-Cześć. - Powiedziała do mnie (oczywiście po angielsku) i podała rękę.
-Cześć. Jestem Kamila, a ty to pewnie Olivia, tak ? Dużo o Tobie słyszałam. Mój brat jest w Tobie bardzo zakochany. - Nawet nie myślałam co powiem tylko paplałam bez sensu.
Dziewczyna zarumieniła się lekko.
Do domu jechaliśmy w milczeniu. moje bagaże zawaliły cały samochód.
Co prawda nie było tego dużo, bo tylko pięć dużych walizek i cztery średnie.
Ale to nie moja wina, że nie mogłam zostawić w Polsce ubrań, które sama przerobiłam.
Mat chciał mnie zabić jak to zobaczył, ale cóż. Mam dużo ubrań i butów, a to on chciał mnie tu zabrać, więc ma za swoje.
Gdy dojechaliśmy do domu dowiedziałam się jaki on duży. Mieszkali w bloku.
Cały budynek faktycznie duży. Z początku myślałam, że gnieżdżą się w jakiejś dziurze.
Jednak gdy wjechaliśmy już na to piąte piętro okazało się, że mają dużo pokoi.
Właściwie to ich mieszkanie zajmuje połowę piętra, a drugą połowę ma jakaś rodzina.
Podobno mają córkę w moim wieku i będziemy razem w jednej klasie.
Mieszkanie Mata i Olivii składało się z salonu, kuchni połączonej z jadalnią, a do tego trzy sypialnie i do każdej łazienka i garderoba.
Ten blok faktycznie był duży. Nie myślałam nawet, że są tu takie wielkie mieszkania.
Mat pokazał mi mój pokój. Kolor ścian był ciemno miętowy, białe meble. nad łóżkiem światełka i napis : I can't fall asleep but i sure can dream. 
Bardzo mi się to podobało.
_______________________
Hej ♥
i jest trzeci rozdział.
Jest krótki i nudny. Przynajmniej mi się tak wydaje ;)
Czy następny rozdział się pojawi to zależy od Was :)
Jeśli się podoba - skomentuj, jeśli nie - też skomentuj xD
To chyba tyle. Nie ma co się rozpisywać, bo i tak Was już zanudziłam : )

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 2.

Byłam zdziwiona, bo Niall pod swoim autografem zostawił numer telefonu.
To raczej był jego numer.
Wiedziałam, że dużo mnie to będzie kosztowało, ale postanowiłam zadzwonić.
Najpierw jednak wolałam się wykąpać.
Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki, gdzie napuściłam wody do wanny.
Później się rozebrałam i weszłam do wanny.
Wzięłam telefon, który zostawiłam na wannie i wykręciłam numer, który zapisałam.
Po dwóch sygnałach ktoś odebrał.
To był głos Niall'a.
Na szczęście mówię płynnie po angielsku, więc nie było problemu dogadania się.
-Halo ? - Zapytał.
-Uhm.. Cześć. - Powiedziałam niepewnie.
-Kamila ? - Zapytał.
-Tak. Skąd wiedziałeś ?
-Czekałem aż zadzwonisz.
-Ahha.. - Byłam zdziwiona. Taka gwiazda jak Niall Horan czekał na mój telefon ?!
-Jesteś tam ?
-Tak.. Poco dałeś mi swój numer ?
-Yyy.. Tak jakoś. Wydajesz się bardzo fajna. Poza tym ślicznie śpiewasz. Może powinnaś zacząć robić to zawodowo ?
-Nie. Dzięki. Śpiewam  już i dodaję nagrania do internetu..
-Aha. To duży krok.. w stronę kariery.
-Czy ja wiem.. Tylko czasem ktoś rozpozna mnie na ulicy.. I tyle..
-Rozmawiałem z moim menadżerem.. Powiedział, że z chęcią załatwi Ci pracę w Londynie.
-Jednak zostanę przy mojej dotychczasowej 'karierze' . - Powiedziałam.
-Nigdy nie spotkałem kogoś tak..
-Tak głupiego ? Wiem, że każdy by się zgodził na taką pracę, ale ja..
-Nie jesteś głupia.. Jesteś wyjątkowa.
Jejku ! <33 Coraz to bardziej chciało mi się krzyczeć z radości.
-Emm.. Dzięki.
-Posłuchaj.. Nie znam tutaj żadnego lokalu z jedzeniem i nie znam tego języka.. Tylko parę słówek, więc..
-Z chęcią Ci pokażę parę miejsc..
-Dzięki.. Miła jesteś. Ale skąd wiedziałaś, że chcę..
-Tak jakoś.. Znam Cię.. Trochę.. To znaczy wiem o Tobie dużo rzeczy..
Teraz to się poplątałam i spaliłam buraka. Dobrze, że Niall mnie nie widział.. Zacząłby się śmiać.
-To może przyjdziesz jutro do naszego hotelu ?
-Że ja ??
-No tak.. Wiesz, w którym jesteśmy ?
-Tak.. Tylko nie wiem czy mnie do Was wpuszczą.
-Nie martw się. Będę czekał w holu. W przebraniu.
Zaśmiałam się tylko.
-Okey. To będę o.. Która Ci pasuje ?
-Hmm.. Pierwsza ?
-No okey. To przyjdę. Do zobaczenia.
-Dobranoc.

Nadal w to nie wierzyłam.
Myślałam, że to jakiś sen..
Ale jutro muszę perfekcyjnie wyglądać. Dobrze, że jest niedziela.
Przynajmniej nie muszę iść do szkoły tylko spędzę dzień z Niallem Horanem.
Jej !!

NIEDZIELA, 8 WRZEŚNIA
POKÓJ KAMILI. 

Od samego rana się szykowałam.
W nocy nie mogłam usnąć, ale w końcu włączyłam muzykę i jakoś mi się udało.
Wstałam o 9.
Nie mogłam dłużej spać.
Na początek wzięłam zimny prysznic i umyłam włosy.
Później nałożyłam bieliznę i zaczęłam szukać ubrania na dziś.
Na dworze było dość ciepło jak na wrzesień.
Jednak nie chciałam złapać jakiegoś wirusa w pierwszy tydzień szkoły tak, więc zdecydowałam się na coś cieplejszego.
W końcu wybrałam rajstopy we wzorki, czarne szorty z szelkami i białą koszulkę.
Do tego planowałam założyć czarną kurtkę i martensy w kwiatki. <klik>
Gdy się ubrałam zeszłam na dół na śniadanie.
Aleks dziś zrobiła jajecznicę.
Kocham jej dania. Są takie proste i smaczne.
Nie lubię wystawnego jedzenia.
Do jajecznicy miałam jeszcze colę.
-Jak było na koncercie ? - Zapytała Aleks.
-Dobrze. Nawet wspaniale.
-A gdzie się tak wystroiłaś ?
-Idę się spotkać ze znajomym.
-Pamiętasz o zasadach ? - Spojrzała na mnie surowym wzrokiem.
-Tak. Obiecuję, że to nie jest ktoś z internetu.
-A jak się nazywa ? Mogę wiedzieć ?
-Niall Horan. - Powiedziałam z pełną buzią.
Aleks popatrzyła na mnie zdziwiona. Zamurowało ją.
Więcej nic nie mówiła.
O 12:30 wyszłam z domu.
W końcu, żeby dostać się do tego hotelu musiałam dojść do przystanku, poczekać na autobus.. Później kupić bilet. I w drogę.
Wysiadłam na przystanku zaledwie dziesięć metrów od hotelu.
byłam prawie spóźniona.
Zostało mi pięć minut, więc kawałek przeszłam szybkim krokiem.
W końcu musiałam jeszcze wejść do tego hotelu tak, żeby ochrona nie musiała mnie sprawdzać.
Gdy mi się udało przedostać, zauważyłam Niall'a wysiadającego z windy.
Podbiegł do mnie i mnie przytulił.
Jak co dzień miałam lekki makijaż i rozwalonego koka.
-Cześć. - Powiedział.
Widziałam, że gdy się przytulaliśmy to paparazzi robiło nam zdjęcia.
Gdy w końcu przestał mnie przytulać to zaprowadził mnie do windy i oznajmił, że najpierw chce, żebyśmy poszli do ich pokoju.
Chciał mi bliżej przedstawić chłopaków.
Już za ścianą było słychać ich krzyki.
Dobrze, że na samej górze mieszkali tylko oni.
Weszliśmy do pokoju.
Właściwie to ja zostałam tam wciągnięta.
Chłopaki sobie urządzili mini dyskotekę.
Na dodatek puścili polskie disco. <facepalm>
Skąd oni to wzięli...
A no tak.. Przecież jest ten kanał w TV.
Muzyka nie była zbyt głośna. Najgorsze było to, że chłopaki wyłapywali, niektóre polskie słowa i później cały czas je powtarzali.
Niall wziął pilota i wyłączył im TV. Następnie zjawił się przy mnie.
-Co jest ?! - Krzyknął Zayn.
-Chciałem Wam kogoś przedstawić.
-O to ta fanka co była na końcu kolejki ! Kobieto ! Jak Ci się chciało tam stać ?! - Zapytał mnie Lou.
Szczerze to za bardzo krzyczał.
Przyzwyczaiłam się już, że mówią po angielsku.
Rozumiałam każde słowo.
-Ale jesteś śliczna.. Jejku ! I te oczy.. - Zamarzył się Harry.
-Noo.. Śliczna. Szkoda, że mam dziewczynę.. - Dorzucił Zayn.
Oczywiście spaliłam buraka.
Bez tego by się nie obyło. Ehh. : /
-Ups.. Powiedzieliśmy coś nie tak ?
-Nie.. Nie.. Jestem Kamila.
Wypadało się przecież przedstawić.
-Miło nam Cię poznać. Bardzo miło. - Powiedział Lou, po czym podszedł do mnie, złapał mnie za rękę i ją pocałował.
-Gdzie Liam ? - Zapytał Niall.
-Tu jestem ! - Powiedział Liam wychodząc z łazienki.
To znaczy prawdopodobnie to byłą łazienka, bo wyszedł w samym ręczniku.
-Oj ! Przepraszam. - Powiedział cofając się.
Chłopaki mi się przedstawili (po jakiego chuja, ja się pytam ?! ). Oczywiście znałam ich imiona. Wiedziałam o nich więcej niż im się wydawało, ale rozumiem ich.
Nie powiedziałam, że wiem jak mają na imię ani nic takiego.
Po prostu chcieli zachować się jak normalne chłopaki.
Na dodatek cały czas udawaliśmy przyjaciół, a nie fankę i jej ulubiony zespół.
W końcu wyszliśmy na miasto.
Pojawienie się tam z tymi przygłupami chyba nie było zbyt dobrym pomysłem.
Przekonałam się o tym zaraz po wyjściu z hotelu.
Cały czas łaził za nami ochroniarz i paparazzi.
I to nie tylko ich ochroniarz, ale też mój.
Nawet nie widziałam kiedy za mną wyszedł.
Gdy obejrzałam się do tyłu zobaczyłam, że się zaprzyjaźnili.
Nie spodziewałam się tego.
Wiedziałam oczywiście, że on mówi w kilku językach.
Gdy dotarliśmy do KFC (co było trudne przez ich fanki) zajęliśmy stolik w rogu.
Nie żeby coś, ale nie chcieliśmy, żeby ktoś nas widział.
Ja i Niall poszliśmy zamówić jedzenie, a chłopaki się rozsiedli.
W końcu z czterema tacami ruszyliśmy w stronę stolika.
Tyle było rzeczy, że ciężko byłoby zabrać je na jednej tacy.
Ludzie, którzy siedzieli przy innych stolikach przyglądali się nam z zaciekawieniem.
W końcu gadaliśmy po angielsku.
Codziennie nie spotkasz u nas obcokrajowca. Chyba, że mieszka tu na stałe.
Ale raczej nikogo takiego tu nie było. A może był tylko, że ja o tym nie wiem.
Po zjedzeniu 'obiadu' wróciliśmy do hotelu. Ochroniarze udali się 'na herbatkę'. Zapewne poszli na piwo.
-A tak w ogóle to poco Ci ochroniarz ? - Zapytał w pewnym momencie Liam.
-Właściwie to nie wiem. Rodzice się o mnie boją, bo ktoś mi groził, że mnie zabije.. Nie wiem kto to. Policja teraz ma znaleźć po numerze telefonu..
-Przykro nam..
-Dajcie spokój. To, że ten goryl za mną łazi ma jedne plus. - Powiedziałam uśmiechając się.
-Niby jaki ? - Zapytał Lou.
-jak jestem na zakupach to nosi wszystkie moje torebki.
Teraz zaczęliśmy się bardzo śmiać i zaczął boleć mnie brzuch.
Dzień minął nam wspaniale. Gdy już wyszłam z ich pokoju poszukać ochroniarza, Niall pobiegł za mną.
-Tak ? - Spytałam.
-Odprowadzę Cię.
-Ale ochroniarz...
-Spokojnie. On już pojechał.
-Okey.

Wyszliśmy z budynku. Postanowiliśmy wstąpić jeszcze do parku.
Gdy szliśmy bardzo powoli rozmawiając o naszych byłych partnerach, Niall złapał mnie za rękę.
-Co jest ? - Spytałam.
-Kamila, bo ja...
Nasze twarze dzieliły milimetry.
-Lepiej będzie jak pójdę. - Odezwałam się, bo staliśmy w bezruchu.
-Odprowadzę Cię pod dom. Nie chcę, żebyś wracała sama po nocy.
-Okey.
Przez całą drogę się nie odzywaliśmy. Oczywiście widać było, że Niall chce coś zrobić. Tyle, że nie może.
Gdy doszliśmy do mojego domu tylko się uścisnęliśmy i Niall odszedł.
Weszłam do domu zdenerwowana.
Co ja sobie w ogóle wyobrażałam ?! Przecież on niedługo wyjeżdża.
Przed pójściem do pokoju najpierw wstąpiłam do kuchni.
Wzięłam słoik nutelli, ulubione ciastka i łyżeczkę, a później poszłam prosto do pokoju.
Nie chciało mi się nawet włączać laptopa, ale przecież sam się nie włączy.
Weszłam na fb i tt. Nawet zajrzałam na strony plotkarskie.
Wszędzie było pełno o 'nowej dziewczynie Niall'a'.
Chciało mi się śmiać i płakać.
Hm... Dziwne. Nigdy tak nie miałam.
W końcu zabrałam się za zjedzenie 'kolacji'.
Do tego obejrzałam jakiś film.
Z nudów w końcu usnęłam.

_________________________
Wiem, wiem. Słabe. Nie mogłam wymyślić nic lepszego ;cc
Zmieniłam trochę ten rozdział.
Wcześniej było o porwaniu i wgl.
Szkoda, że nikt tego nie czyta.
Bardzo zależy mi na tym abyście komentowali.
Ale skoro nie chcecie to trudno.