czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 10.

Sobota, 20 września.
Obrzeża Londynu, opuszczona fabryka.

Piętnaście minut czekałam na Niall'a.
Oczywiście przyjechali ze mną Jim i Nathan, żeby w razie czego zwiać z miejsca zdarzenia.
Długo zastanawiałam się nad tym co mu powiem.
-Hej. - powiedział i mocno mnie przytulił. To było dziwne. W jego oczach widziałam smutek, ale także strach.
-Jesteś tu sam ? - zapytałam.
-Tak. Tylko Harry czeka w samochodzie.
-Okey. Teraz powiedz mi. Nie powiadomiliście policji ?
-Nie. Ależ skąd. Nie mam zamiaru wpędzać Cię do więzienia. Tylko, że jest taka sprawa...
-Co się stało ?
Z oczu Niall'a wyczytałam, że nie będę zadowolona. To samo zresztą mi powiedział :
-Jeśli Ci powiem to się wkurzysz. Nie będziesz z tego zadowolona i będziesz chciała mnie zabić.
-Oj tam ! Niall mów co się stało. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko. Możesz mi ufać.
-Bo... Jest pewna osoba... Ja się zakochałem.
-Och, Niall.. Mówiłeś mi już, że mnie kochasz. - uśmiechnęłam się.
-Ale... Nie w Tobie. Bo pojawiła się taka jedna..
-Wiesz ? To mi się nie podoba jak tak o mnie mówisz.
-No, ale nie rozumiesz, że to nie Ciebie kocham ? - Niall się zdenerwował.
-Aha...
Nagle zauważyłam, że 'to coś' nie chce mu przejść przez gardło.
-Pojawiła się inna, wolna dziewczyna ?
-Tak. Dominika. Ona... Ona... Jest śliczna i mądra. Do tego jest taka miła dla wszystkich. Dobrze się uczy. Jest na studiach. Jest grzeczna, ułożona. Po prostu ideał.
-Och ! Doprawdy ?! Przepraszam, że ja nie jestem ideałem, ale nie ma ideałów ! - wykrzyczałam i z płaczem pobiegłam w stronę wyjścia.
Nagle wpadłam na chłopaków.
-Tu jest policja. Wyjdziemy tyłem. - powiedział do mnie Jim i pociągnął mnie za rękę.
Niall patrzył na nas dziwnie. Jakby był zazdrosny. Ale przecież ma nową, idealną dziewczynę. Samochód oczywiście stał z tyłu fabryki. Szybko otworzyliśmy drzwi i wsiedliśmy do niego, po czym odjechaliśmy z piskiem opon. Radiowóz był tylko jeden. Nikt na nie gonił. Szybko dotarliśmy do domu gdzie nie mogłam wytrzymać i się rozpłakałam.
Dominika... Ładne imię. Dziewczyna też pewnie jest ładna..
-Ja go kocham ! - wykrzyknęłam bez powodu do chłopaków. Siedzieliśmy w kuchni i oni mnie pocieszali.
-Nie martw się. On na Ciebie nie zasługuje. - powiedział Jim.
-Co ty o tym wiesz ?!
-Uwierz, że wiem.
-A tak w ogóle to może ich 'szefowie' kazali im ze sobą chodzić ?
-Nie wiem. Nie znam tej Dominiki. Nie kojarzę nikogo takiego. Z resztą... To już nieważne.
-Ciekawe skąd ta policja. - zastanawiał się Jim.
-Pewnie ktoś podkablował, że ludzie przyjechali do tej fabryki. Bo jak się tam jedzie to trzeba samochód schować, a ten koleżka postawił przed samym wjazdem. Przecież to pewne, że policja miała patrol w tamtym miejscu i zauważyła tego kolesia. - wkurzony Nathan próbował coś wymyślić.
-To jest Harry. Kurde. więcej razy się z nim nie spotykam. Idę na górę. - powiedziałam i wstałam z krzesła.
Chłopaki nie protestowali. Siedzieli oboje spokojnie i chyba cały czas rozmawiali.
W pokoju bardzo się rozpłakałam, ale muszę być dzielna. Zmyłam makijaż, bo cały się rozmazał i przebrałam w zwykłe szare dresy i luźną koszulkę.
Zaczęło mi burczeć w brzuchu. Po cichu zeszłam na dół. Chłopaki nadal rozmawiali.
Podeszłam i podsłuchałam.
-Musimy go kropnąć. Przecież mogli widzieć, w którym kierunku jedziemy. - powiedział Jim.
-Wątpię, że ona się na to zgodzi. Poza tym to jej przyjaciele. Nie wsypią jej. - odpowiedział Nathan.
-No dobra, a jeśli tak ? Ty też trafisz za kratki. Cały czas naćpany jesteś.
-Możecie się ogarnąć ? - zapytałam spokojnie, wchodząc do kuchni.
-Jasne. Tylko się martwimy.
-Niepotrzebnie Jim, niepotrzebnie. Ja sobie poradzę. pójdę na tą cholerną policję. Ale jeszcze nie teraz. Najpierw zemszczę się na tej Dominice.
-Kamila... - zaczął Nathan, ale nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Nie. Skończyło się. Zabrała mi chłopaka. Ja go kocham. Zrobię wszystko, żeby ją zniszczyć. Najpierw znajdę jej adres i wyślę jej listy z pogróżkami, później parę gróźb w smsach, a na dokładkę głuche telefony. Mam gdzieś czy mnie znajdą.
-Wiesz, że za pogróżki możesz zostać w więzieniu dłużej ?
-I tak dostanę dożywocie.
-Nie mów tak. Robimy kolację ?
-To już wieczór ? O kurczę. Jasne. Zróbcie coś. Ja się przejdę do parku i z powrotem.
-Okey. Poza tym używaj nowego dowodu. Teraz nazywasz się Jessie Sykes. Jesteś moją siostrą. - powiedział Nathan.
-Spoko. To idę. Za 20-30 minut będę.
Założyłam na siebie kurtkę i buty, po czym nałożyłam słuchawki i wyszłam z domu. Chciałam uciec. Postanowiłam załatwić sobie papierosy, bo mi się skończyły. I jakiegoś whiskacza. Kurczę. Nie piłam dawno Jack'a Danielsa. Może kupię go albo Ballantines'a.
Z mp3 własnie leciała piosenka Ola - Spacer.
Kocham to. Jest takie.. normalne.
Właśnie było idealne do mojego spaceru.
Do parku doszłam w 15 minut. Czyli droga powrotna prawdopodobnie zajmie mi tyle samo, ale chcę iść jeszcze do sklepu. Czyli jeszcze dodatkowe 5-10 minut.
Gdy wracałam zaszłam do całodobowego sklepu. Przeszłam się pomiędzy półkami i kupiłam żelki, chipsy i pepsi. Podeszłam do lady z moimi zakupami i poprosiłam o Jack'a i fajki. Oczywiście musiałam pokazać dowód. Ech. Nie rozpoznano mnie. Jim się postarał.
Zapłaciłam za wszystko i wyszłam ze sklepu. Wszystko miałam zapakowane do jednej torebki. Cud, że się nie rozwaliła. Wracałam znów ze słuchawkami na uszach. Gdy doszłam do domu rzeczy zaniosłam jak najszybciej do pokoju, w którym póki co spałam. Szkoda mi było Nathana, bo musiał spać na kanapie w salonie. Ech.. Nie chciał się położyć ze mną, bo bał się, że naruszy moją prywatność. Jednak mi to by nawet nie przeszkadzało.

**Dwie godziny później**
Jim został u nas na noc. Po wypiciu dwóch butelek wódki i Jack'a (piliśmy we trójkę) po prostu nie miał jak pojechać do siebie.
Siedzieliśmy w salonie w samej bieliźnie słuchając głośno muzyki i paląc fajki.
-Idziemy spać. - powiedział Jim biorąc mnie na ręce.
Był bardzo silny i pomimo tego, że był pijany wniósł mnie na górę. Po chwili przyszedł Nathan. Położyliśmy wszyscy razem na łóżku.
Nathan zaczął mnie całować w usta, a Jim po szyi...

Następnego dnia

Obudziłam się oczywiście z wielkim kacem. Chłopaki nadal leżeli przytuleni do mnie. Nakryci byliśmy cienką kołdrą mimo to było bardzo ciepło.
Spojrzałam po kolei na nich. Oboje wyglądali słodko. W końcu Nathan się przebudził.
-Hej złotko. - powiedział i dał mi buziaka.
-No hej.
-Zrobić Ci śniadanie ? - zapytał.
-Nie. Mógłbyś mi przynieść wodę i aspirynę ? - zapytałam.
-Jasne.
Nathan wstał z łóżka. Zauważyłam, że nie ma na sobie nawet bielizny. Odkryłam się. To był taki odruch. Też byłam cała naga.
-Nathan... Czy my ? - zapytałam.
-Byliśmy pijani. Ja.. mówiłaś, że chcesz..
-Ale wy.. oboje ?
-Yh. Tak. Przepraszam. - dopowiedział widząc moją minę.
Uśmiechnęłam się.
-Nic się nie stało. Zaczęliśmy się oboje śmiać. Nathan założył sobie bokserki i zszedł na dół.
Po chwili obudził się Jim, który zaczął mnie wychwalać. Tak mówię o TEJ rzeczy.
Wspólnie się ubraliśmy (ja szlafrok on bokserki) i zeszliśmy na śniadanie.


Po śniadaniu przypomniałam sobie o Niall'u. Nie nienawidzę już tej dziewczyny. Jeśli są szczęśliwi to proszę bardzo. Ja też jestem szczęśliwa. Poza tym niedługo trafię do paki. Zgłaszam się na policję. Mam jeszcze wątpliwości, ale chyba mi się uda.

___________________________________________
Heej <3
Wiem, wiem...
Taki trójkącik nam tu wyszedł xD
Dodam wreszcie nowych bohaterów <3
Podoba się Wam rozdział ?
Jak myślicie. Co będzie z Niallem i Kamilą ?
Czy związek Domi i Niall'a to ustawka ?
: )
Komentujcie <3

1 komentarz:

  1. Oj Aga,Aga.Szalejesz...!!! Kocham cię kobieto!! Pisz nexta bo znowu się uzależniłam!!! :> <333

    OdpowiedzUsuń