środa, 27 listopada 2013

Rozdział 8.

ŚRODA, 18 WRZEŚNIA
HOTEL
POPOŁUDNIU

Dziś rano poszłam na pocztę. Co prawda nie podałam swojego adresu, więc był tylko odbiorca.
List w kopercie kazali mi wrzucić do jakiejś skrzynki i tyle. Poszłam sobie.
Gdy dotarłam do domu nie wiedziałam gdzie mam się podziać.
Nie jest mi łatwo. Cała noc przepłakana i to z powodu tego debila.
Postanowiłam się jeszcze chwilę przespać.

Obudziłam się cała spocona. Śnił mi się on.
Gonił mnie. Później chciał zastrzelić lecz Niall obronił mnie własnym ciałem.
Długo nad nim płakałam aż się obudziłam.
Poduszka była mokra od łez i potu.
Ogarnęłam się, po czym wstałam z łóżka i poszłam się obmyć w łazience.
Wzięłam czystą bieliznę i ręcznik. W łazience wzięłam prysznic i umyłam włosy, po czym dokładnie się wytarłam i nałożyłam bieliznę. Włosy wysuszyłam i związałam w koka.
Resztę ubrania szukałam przez parę minut. Miałam dość dużo rzeczy i nie wiedziałam w co się ubrać.
Na dworze padało. Nie miałam wyboru, więc założyłam zwykłe ciemne rurki, niebiesko-siwą bluzę i czarne vansy. <klik>
Ubrałam się, bo zaczęło mi się robić zimno.
Cały czas stałam plecami odwrócona od drzwi mojej 'nowej' sypialni. Gdy chciałam wyjść i obróciłam się w stronę drzwi twarzą zauważyłam tego chłopaka.
Cały czas chyba szedł za mną aż od poczty.
-Aaa ! Przestraszyłeś mnie. Czego chcesz ?! - zapytałam wściekła.
-Spokojnie. Jestem Nathan. - podał mi rękę.
-Kamila. - uścisnęłam ją.
-Wiem. Widziałem Cię w TV. Mieszkasz tutaj ?
-Nie wiem co ode mnie chcesz, ale nie wydaj mnie policji, bo pożałujesz. - powiedziałam grożąc mu palcem jak małemu dziecku.
-Spokojnie. Nie mam zamiaru Cię wsypać, bo inaczej i mnie zamkną.
-Za co niby ?
-Za ćpanie ? Mam tego dużo w moim pokoju.
-Skąd bierzesz na to kasę ?
-Kiedy odwróciłem się od rodziców dostałem i tak sporą sumkę na własne utrzymanie. Poza tym matka potajemnie przesyła mi pieniądze na konto, ob w przeciwieństwie do mojego ojca mnie kocha.
-Trudne miałeś życie. Z resztą tak samo jest u mnie. Chociaż moi rodzice mnie w ogóle nie kochają. Ale mniejsza o to. Czemu tutaj przyszedłeś ?
-Chcę Ci pomóc. Zmienimy Ci nazwisko. I ufarbujemy włosy... Chyba nam to wyjdzie dobrze. No i przede wszystkim pojedziemy do mojego domu gdzie Cię nie znajdą.
-To czemu jesteś w hotelu skoro masz własny dom ?
-Oj daj spokój.
-Gadaj..
-No, bo chciałem się wyrwać na chwilę. Tam jest zupełna pustka. Zero sąsiadów. Z resztą specjalnie wybrałem to miejsce. Blisko jest tylko opuszczona fabryka.
Okey.. Teraz zaczęłam coś jarzyć. Koleś mieszka w hotelu, żeby się wyrwać z domu gdzie w ogóle nikogo nie ma, a na dodatek chce mi pomóc i mieszka blisko opuszczonej fabryki. Okeeeey. To jest zupełnie normalne.
-Podglądałeś mnie ? - zapytałam. Przecież był tu cały czas.
-Masz ładne ciałko. Oczywiście bez Twojej zgody go nie ruszę.
-Mam nadzieję. I dziękuję. A gdzie dokładnie mieszkasz ?
-Na obrzeżach Londynu.
Tak ! To jest to. Teraz będzie już łatwiej spotkać się z Niall'em.
-A jak daleko od Twojego domu jest ta fabryka ?
-10 kilometrów.
-C-co ?! -gdybym teraz coś jadła lub piła to bym się zadławiła.
-No tak. Przecież nie kupię domu blisko fabryki gdzie mogą mnie złapać.
-I tak to jest blisko.
-No, ale do mojego domu nie trafię. Stoi za wzgórzem.
-Chyba, że tak. To możemy jechać.
Powiedziałam to tak optymistycznie, że się zdziwił.
-Tak po prostu ? Nie chcesz mnie bliżej poznać ? Przepytać ?
-Nie. Czemu ? A ty mnie ? - odpowiadam pytaniem na pytanie.
-Nie. To zbieraj się. Jedziemy.
-Okey.
-A i nie przebieraj się. Wyglądasz inaczej niż w TV.
-Okey.
Nathan wyszedł, a ja spakowałam rzeczy, które były porozrzucane wszędzie.
Walizki postawiłam przy drzwiach i nałożyłam kurtkę.
Po chwili do pokoju wszedł już gotowy Nathan.
-Wezmę Twoje walizki. - powiedział.
-A Twoje gdzie ?
-Już w samochodzie. Z resztą nie miałem tego dużo. Zaledwie jedna walizka.
-Okey.
Wyszliśmy z pokoju. Na ramieniu miałam tylko dużą torebkę i tyle miałam nieść.
Zamknęłam pokój kartą i zeszliśmy na dół.
Odmeldowaliśmy się przy recepcji i mogliśmy jechać.
Na dworze padało, a przed hotelem była wielka kałuża tak, że nie dało się przejść.
-Czekaj chwilę. Zaniosę Twoje walizki.
-Okey. - stałam przy wyjściu czekając na niego.
Patrzyłam jak wkłada walizki do bagażnika czarnego Audi A8.
Trzeba przyznać, że ma dobry gust i przy okazji nie kupuje drogich samochodów, żeby się pochwalić dziewczynom.
Nathan zamknął bagażnik i wrócił do mnie.
Był już trochę mokry jednak nie zważał na to.
Podszedł do mnie, po czym zapytał 'Mogę ?' i podniósł mnie do góry.
Zaniósł mnie do samochodu gdzie drzwi pasażera były już otwarte.
-Poradziłabym sobie sama. - powiedziałam gdy byłam już w ciepłym samochodzie.
-W tych butach ? - spojrzał na moje vansy.
No dobra może i byłyby mokre, ale bez przesady.
Jechaliśmy dość długo, ale bocznymi drogami.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


W DOMU NATHAN'A

Nie wiem ile spałam, ale obudziłam się w obcym łóżku.
Szybko spojrzałam czy jestem ubrana. Na szczęście nic mi się nie stało.
Rozejrzałam się po pokoju, w którym byłam. Panował w nim półmrok.
Świeciła się jedna jedyna lampka, która stała na parapecie.
Odkryłam kołdrę, pod którą leżałam i wstałam z łóżka.
Podeszłam do drzwi i wyszłam na korytarz. Rozejrzałam się. Na górze było cicho tylko z dołu dobiegał głos telewizora.
Zeszłam cicho po schodach. Ktoś by pomyślał, że się zakradam, bo drzwi od pokoju też otwierałam cichutko.
Weszłam do salonu. Jedyna światło dochodziło z TV. Leciał właśnie jakiś film.
Nathan leżał na kanapie i chyba spał.
Było widać, że trzęsie się z zimna chociaż w kominku się paliło.
Poszłam, więc do jego pokoju gdzie leżał koc i znów zeszłam na dół.
Rozłożyłam koc i nakryłam nim Nathan'a.
Widać było, że zrobiło mu się od razu cieplej.
Znalazłam w rodu pokoju lampkę, po czym ją zapaliłam i wyłączyłam TV.
Nie dawała ona dużo światła i w spaniu raczej mu nie będzie przeszkadzać.
Wyszłam z salonu i skierowałam się do następnego pomieszczenia które okazało się być kuchnią.
Zapaliłam światło i zajrzałam do lodówki. Byłą pełna i wszystko świeże.
Czyli musiał być po drodze na zakupach.
Wyjęłam mleko, a w szafce znalazłam zwyczajne płatki. Wyjęłam miskę i łyżkę, po czym wsypałam do niej płatki i dolałam mleka.
Po chwili już spożywałam kolację. Spojrzałam na zegarek. Myślałam, że jest po 20, bo na dworze było ciemno lecz była dopiero 17.
Zjadłam płatki i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Zlew był cały zastawiony, więc postanowiłam pozmywać.
Niektóre rzeczy trafiły do zmywarki, a inne umyłam sama.
Po kilkunastu minutach wszystko było czyste.
Niestety kuchnia nie byłą w dobrym stanie, bo walało się po niej wiele rzeczy, które również posprzątałam.
Znalazłam w salonie jeszcze parę naczyń, więc wzięłam się za umycie ich. Nie chciałam włączać kolejny raz zmywarki, więc zrobiłam to sama.
Stojąc przy zlewie spojrzałam w okno. Było tam ciemno lecz nagle coś mignęło mi przed oczami.
Przypatrzyłam się bardziej i zauważyłam, że do okna zbliża się jakiś koleś.
Szybko wyszłam z kuchni i poszłam wystraszona do salonu obudzić Nathan'a.
-Ej .. Wstawaj.
-Co się stało ? - zapytał.
-Ktoś się kręci przy domu... - powiedziałam.
Spojrzał na mnie. Chyba zauważył, że się boję, bo wyjął broń i wyszedł na zewnątrz.
Poszłam za nim, bo bałam się zostać sama.
Zanim go dogoniłam oni już weszli do domu.
-Kamila ! To tylko mój przyjaciel. Poznajcie się. - powiedział Nathan pokazując na chłopaka.
-Cześć. - powiedział i wyciągnął w moją stronę rękę.
Uścisnęłam ją.
-To jest Jim. A to Kamila. - przedstawił nam sobie Nathan.
-Aha. Skąd Ty wytrzasnąłeś tak ładną dziewczynę ?
Jim uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam.
-Poco przyszedłeś ? - zapytał Nathan.
-No chciałem, żebyś pojechał ze mną do klubu. Ale jeśli masz gościa to nie.
-Ale przecież mogę jechać z Wami ! - oburzyłam się.
-Nie..
-Nathan. . Nie będziesz za mnie decydował.
-Będę. Nie możesz wychodzić.
-Wow. Chłopie lepiej uważaj. Weźmy ją ze sobą.
-No właśnie.
-No ale.. Przecież..
Patrzyliśmy na niego takim wzrokiem, że nie umiał dobrać słów.
-No dobra. Ale po drodze wstąpimy do fryzjera.
-Poco ? Przecież mnie rozpozna.
-No to Jim jedź do najbliższego sklepu i kup farbę do włosów. Jaki chcesz kolor ? - zapytał mnie.
-Jezuuu... Ratuj mnie.
-To weź czerwony. - powiedział Nathan i dał trochę kasy Jim'owi.
-Spoko. Jestem za 10-15 minut.
Jim wyszedł, a ja wróciłam do kuchni, ob Nathan śmiał się, że boję się jego kolegi.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić i chodziłam tam i z powrotem.
Nagle do kuchni wszedł Nathan.
-No dobra. Gniewasz się ? - zapytał.
-Tak. - odpowiedziałam i odwróciłam się tyłem do niego.
Podszedł do mnie i objął mnie w pasie. Nie broniłam się. Nie boję się go. Poza tym wiem, że nic mi nie zrobi.
-Myślałem, że mnie teraz zastrzelisz. - powiedział i zaczął całować mnie po szyi.
-Ależ skąd. Myślałam, że jesteś inny. Że nie będziesz chciał mnie zaciągnąć do łóżka pierwszego dnia.
Po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
-Nie. To nie tak. Chcę Ci dodać otuchy. Uważam, że to pomaga.
-Bo pomaga. Prześpij się ze mną. - wyrwało mi się z ust.
-Słucham ? - zapytał ze zdziwieniem.
-No co ? Nie chcesz ? Tak myślałam.
-Posłuchaj. Co chcesz tym osiągnąć ? Prześpisz się z ćpunem i Ci ulży ? Nie.
-Ale.. Brakuje mi tego. Nie rozumiesz, bo codziennie pewnie obracasz inną pannę.
-Co Ci do głowy strzeliło ?
-A tak nie jest ?
-Nie. - usłyszeliśmy głos Jim'a.

______________________________________
Hej. ♥
Co u Was ?
Pod ostatnim rozdziałem 1 komentarz.
Wielkie dzięki.
Do tej historii mam taką wenę, że mogłabym napisać jeszcze więcej. Cała książka by z tego wyszła xP
Ale jeśli nikt nie będzie komentował to skończę z pisaniem.
No, ale cieszę się, że pierwszy raz mam taką wenę.
Być może dlatego, że próbuję się przenieść do tego świata. Codziennie wieczorem układam dalszy ciąg tej historii.
Mam ostatnio cały czas 'gorsze' dni, więc lepiej mi się pisze.
Pisząc nie myślę o niczym innym.
Wiem, że teraz Was zawiodę, ale ostatnio tak dużo rzeczy mnie przytłoczyło, że pocięłam całe uda. Nie krzyczcie na mnie.
Błagam. Chcę żebyście wiedzieli. Bo nie chcę nic takiego ukrywać.
Kolejny rozdział może w sobotę : ) A w następny weekend nic się nie pojawi, bo jadę na biwak.
Także ...
To chyba tyle.
Kocham Was ♥♥

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 7.

W głowie miałam pustkę. Kochałam go, ale..
-Nie. - odpowiedziałam.
-Ale.. powiedziałaś, że mnie kochasz.
W oczach Horana zauważyłam łzy.
-Tak tyle, że.. Nie chcę Ci niszczyć kariery.
-Ale ona się nie liczy. To tylko jakiś głupi kontrakt. Teraz Ty jesteś najważniejsza.
-Niall nie mów tak. Dobrze wiesz, że jest inaczej. Nie mogę Ci tego zniszczyć. Wiem jak kochasz śpiewać. Kochasz muzykę i kochasz wszystkie fanki. Masz wielkie serce, bo pokochałeś również mnie. I wiesz ? Dziwię się, że w ogóle chcesz ze mną chodzić. Jestem tylko zwykłą dziewczyną. Zależy mi na Tobie i nie chcę Ci narobić wrogów i w ogóle...
Gdy mówiłam Niall mi się dokładnie przyglądał, ale gdy skończyłam mówić delikatnie wpił się w moje usta.
-Nie pozwolę by kolejny raz Cię ktoś skrzywdził. Będziesz tylko moja. Kocham Cię. Będę zawsze przy Tobie choćby nie wiem co, obiecuję. - powiedział i znów mnie pocałował. Tym razem już dłużej.

WTOREK, 17 WRZEŚNIA
DOM CHŁOPAKÓW.
Dziś nie chciało mi się iść do szkoły, ale musiałam wrócić rano do domu, by Olivia przynajmniej myślała, że w tej szkole jestem. Obudziłam się po 6 i zeszłam do kuchni.
Oczywiście Niall już siedział i jadł. Nie wiem jak chce mu się tak wcześnie wstawać. Ale to nieważne.
-Heej. - powiedziałam, po czym podeszłam do Niall'a i dałam mu buziaka.
-No cześć kocie. Jak się spało ?
Reszta poranka minęła nam w ten sposób, że gadaliśmy do siebie czułe słówka. Dobrze, że chłopaków nie było z nami, bo by nie wytrzymali. Po śniadaniu około godziny 7 poszłam do siebie.
Postanowiłam wraz z Niallem, że gdy tylko Olivia wyjdzie do pracy to ja przyjdę do nich i razem spędzimy ten dzień.
Byłam bardzo zdziwiona, bo Olivia miała mieć wolne, a tymczasem musi chodzić do pracy. Na dodatek nie ma Mat'a i jest jej ciężko. Z resztą mi też.
W domu zastałam Olivię gotową do wyjścia. Pożegnałam się z nią i po chwili jej już nie było.
Na początek wzięłam prysznic i po chwili w samej bieliźnie wyszłam z łazienki. Udałam się do pokoju gdzie na łóżku leżał już zestaw składający się z brązowych rurek, szarej bluzy i butów tego samego koloru. Do tego nałożyłam jeszcze czapkę, kilka bransoletek i pierścionek. Wzięłam torebkę i spakowałam do niej potrzebne rzeczy, po czym wyszłam z domu.
Była dopiero 8. Nie chciało mi się od razu iść do nich, więc wstąpiłam do Starbucks'a. Kupiłam sobie kawę i usiadłam przy stoliku w rogu.
Wzięłam jakąś gazetę z półki i zaczęłam przeglądać. Nie było nic ciekawego mimo to czytałam wszystko.
Nagle poczułam czyjś wzrok na mnie. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że patrzy na mnie jakiś mężczyzna. Miał może 30 lat. Zaczęłam się lekko bać jednak skończyłam już kawę i szybko wyszłam z lokalu.
Powędrowałam do domu chłopaków. Na pamięć znałam tą drogę choć jechałam tam tylko raz i wracałam oczywiście na pieszo.
Poza tym od czego jest nawigacja w telefonie.
Po chwili byłam na miejscu, więc postanowiłam bez pukania wejść do środka.
Bo w końcu to dom moich przyjaciół, a co najważniejsze mojego chłopaka, więc mogę sobie wchodzić kiedy chcę i jak chcę. (xD)
Wszyscy siedzieli w salonie. W starbucks'ie siedziałam dość długo, bo było już grubo po 10.
Nawet się nie spodziewałam tego.
Chłopaki jednak zbytnio się tym nie przejęli.
-To co robimy ? - zapytałam gdy siedzieliśmy wszyscy razem.
-No może jakiś film.
-Ale może najpierw niech Niall Ci coś powie.. - odezwał się Liam.
-Coś się stało tak ? Zrobiłam coś źle ? Wczoraj mnie okłamałeś ? - dopytywałam.
-Nie, tylko... No, bo za dwie godziny mamy się szykować na wywiad. Tak nagle Paul do nas zadzwonił.. Przepraszam.. - powiedział Niall.
-Oj daj spokój. - zaśmiałam się.
-Ale nie poszłaś do szkoły.
-Może być ciężko z usprawiedliwieniem, ale jakoś to przeżyję. Nie lubię zbytnio szkoły. A jak już pojedziecie to ja pójdę na hotdogi czy gdzieś. Przecież świat się na wywiadzie nie kończy.
Kolejne dwie godziny minęły nam bardzo miło. Później jednak musiałam wracać. Chciałam się też trochę pouczyć na jutro.
Do domu wracałam jakąś boczną uliczką, żeby było szybciej.
Nikogo tam nie było i lekko się bałam, ale kto i co mi może zrobić w biały dzień ?
Nagle obejrzałam się za siebie i zauważyłam, że ten mężczyzna, który mi się przyglądał w Sturbuksie idzie za mną.
Starałam się iść szybciej i ukrywałam strach lecz i tak malował się on na mojej twarzy.
Po chwili skręciłam gdzieś. Chciałam go zgubić lecz okazało się, że to ślepa uliczka.
Mężczyzna podszedł do mnie wyciągając nóż.
Przycisnął mnie do muru i przyłożył mi nóż do gardła.
-No mała. Teraz masz przerąbane. - powiedział.
-Czego chcesz ? - zapytałam ledwo łapiąc oddech.
-A jak myślisz ? Jesteś bardzo ładna i chyba Horanowi na Tobie zależy. Niestety już niedługo nie będziesz żyć. No chyba, że...
-No chyba, że co ?
-Zostaniesz moją dziewczyną.. I pomożesz mi zranić Horana.
-Nie ! - krzyknęłam.
Ja i moje głupie pomysły. Koleś przez mój krzyk ścisnął mocniej moje nadgarstki. One są tak małe, że zmieściły się w jego dłoni.
-Nie krzycz. Chyba nie chcemy, żeby polała się krew.
-Nie chce być Twoją dziewczyną. Nie znam Cię koleś.
-Wyszczekana suka. Lubię takie. To może pójdziemy do mnie ? - zapytał.
-A może nie ?
-Wolisz tutaj ? Na ulicy ?
-Posłuchaj. Nie prześpię się z Tobą, zrozumiano ?!
-Och. No trudno. Urok nie pomógł to może przemoc ? Gwałt ? Co ty na to ? Słyszałem, że już raz byłaś gwałcona. Pewnie to Ci się podoba ? - zapytał i zaczął się o mnie ocierać.
-Ty debilu ! Weź mnie zostaw ! - krzyknęłam i mu się wyrwałam.
Kopnęłam go w kostkę i się przewrócił. Uklękłam przy nim i odebrałam mu nóż.
Już chciałam go uderzyć gdy mnie przekręcił tak, że teraz ja leżałam.
Zabrał mi nóż i prawie wbił mi go w serce.
Ja jednak nie dałam za wygraną i się przesunęłam.
Złapałam jego rękę, w której trzymał nóż i przekręciłam ją tak by ostrze noża było skierowane w jego stronę.
-No dawaj. Zabij mnie psychopatko ! - zaczął krzyczeć.
Nie mogłam wytrzymać jego ciężaru na sobie i po prostu pchnęłam nożem w jego serce.
Jego ciało osunęło się na mnie. Zrobiło się sztywne. Krew tryskała na moje ubrania i na ulicę.
Zrzuciłam go z siebie. Cała wystraszone i we krwi chciałam uciec. Niestety całej sytuacji przyglądał się jakiś facet, który dzwonił chyba na policję.
Przebiegłam obok niego i chciał mnie złapać lecz mu się to nie udało.
Bocznymi uliczkami biegłam cały czas i tak dostałam się do bloku, w którym mieszkamy.
Weszłam schodami ewakuacyjnymi, by nikt mnie nie zobaczył.
Gdy byłam już u siebie szybko zdjęłam brudne ubrania i weszłam pod prysznic.
Dopiero tam dotarło do mnie co zrobiłam.
Po dokładnym obmyciu się z krwi wyszłam owinięta w ręcznik od pokoju.
W domu nikogo nie było i nie wiedziałam co zrobić.
Po dłuższym zastanowieniu nałożyłam czarną bieliznę, a na to zestaw, który składał się z czarnych rurek, białej koszuli, kremowego sweterka, czarnych butów i czapki beanie tego samego koloru. Włosy wysuszyłam i zostawiłam je rozpuszczone. Zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle. Spod łóżka wyjęłam czarną walizkę, po czym położyłam ją na łóżku i otworzyłam. Poszłam do garderoby skąd wyjęłam kilka wyzywających ubrań (by nikt mnie nie poznał) i trochę normalnych, po czym wrzuciłam je byle jak do walizki. Była ona duża, więc zmieściło się wiele rzeczy + jeszcze mniejsza na burty. Do czarnej dużej torebki spakowałam kosmetyki i pieniądze, które dostałam od rodziców. Było ich dużo, więc spokojnie mi wystarczy.
Fajki, które trzymałam w pudełku pod łóżkiem również się znalazły w torebce i moja zapalniczka. Jeszcze tylko iPod i słuchawki i byłam gotowa. Przypomniało mi się jeszcze o mojej broni, którą kupił mi ojciec na 18 urodziny. Zawsze bał się o moje bezpieczeństwo.
Z telefonu stacjonarnego zadzwoniłam po taksówkę. Nie wiedziałam gdzie pojadę lecz po chwili zdecydowałam się na małe miasteczko Aldershot. Znajdował się tam The Queen Hotel , w którym miałam zamiar się zatrzymać.
Mój nowy telefon wyłączyłam, po czym wyjęłam z niego kartę i ją przecięłam. Nie chciałam ryzykować. Wyrzuciłam ją do kosza razem z telefonem .
Wzięłam kartkę i postanowiłam zostawić wiadomość dla Olivii.
Wiem, że się załamie, ale trudno.
Szybko napisałam kilka słów :
Przepraszam Cię Oliv.. Muszę wyjechać, bo mam wiele problemów. Obiecaj, że nie pokażesz tej kartki policji ani FBI. Czy kto tam jeszcze będzie mnie ścigał. Najlepiej spal ją jak już to przeczytasz. A, więc tak.. Zabiłam człowieka. Może to trochę ryzykowne pisać Ci to tutaj, ale wiem, że niedługo wrócisz z pracy i nikt inny tego nie przeczyta. Więcej nie mogę Ci powiedzieć. Jeśli będę już bezpieczna to się z Tobą skontaktuję. Kocham Cię i o Tobie nie zapomnę. Naprawdę. Tylko musisz wiedzieć, że Mat też Cię kocha i jakoś sobie tam poradzi. Wiem, że nie pisze już nic, ale wiesz.. Praca. Jeśli wróci to może wyciągnie mnie z tego gówna. W przeciwnym razie trafię za kratki. Proszę Cię nie mów o tym nikomu. I nie płacz.. I love You <3 .
Więcej napisać nie mogłam. Nie chcę by mnie znaleźli.
Wzięłam swoje bagaże i zjechałam na dół windą. Taksówka już czekała, więc po prostu wsiadłam. Przemiły kierowca schował moje bagaże do bagażnika.
Założyłam przeciwsłoneczne okulary, by nikt mnie nie poznał.  Będzie ciężko. - pomyślałam.
Mam nadzieję, że sobie poradzę.

WTOREK, TEGO SAMEGO DNIA
GODZINA 16:07.
MIASTECZKO ALDERSHOT
PRZED HOTELEM.

Podróż nie była zbyt długa. Przyzwyczajona byłam do dłuższych.
Po długich rozmyślaniach doszłam do wniosku, że ten, którego zabiłam to mężczyzna, który groził mi w wakacje. Nie zapomnę tego głosu i tych przebiegłych oczu do końca życia.
Ciągnąc za sobą walizki weszłam do hotelu.
-Dzień dobry. - powiedziałam do recepcjonistki.
-Dzień dobry. W czym mogę pomóc ? - zapytała z uśmiechem na ustach.
-Chciałabym wynająć pokój dla dwóch osób na parę dni.
-Jakaś konkretna data ?
-Jeszcze nie wiem.
-Wymagania ?
-Wygodne łóżko i duża łazienka. Może być pokój z TV. - odpowiedziałam.
-Dobrze. Nazwisko ?
Ups. I tu nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam podać jej prawdziwe nazwisko. Kto się zorientuje, że to ja jestem zabójcą ?
-Kamila Wójcik. - powiedziałam i podałam jej dowód.
Wpisała coś do komputera i podała mi kartę do drzwi od mojego pokoju.
-Pokój numer 69 na drugim piętrze.
-Dziękuję. - wzięłam kartę i odeszłam do windy.

Pokój był średni. Jedna duża łazienka z prysznicem i wanną, mały salon, w którym stała sofa i plazma i oczywiście sypialnia. Duże łóżko, jedna szafa i barek z dużym wyborem alkoholu.
Zauważyłam tam Jack'a Daniels'a.
Postanowiłam sobie wypić.
Najpierw wyciągnęłam z walizki piżamę i ciepłe skarpety <klik>, po czym poszłam wziąć kąpiel.
Odkręciłam ciepłą wodę, by nalała się do wanny, a sama zaczęłam się rozbierać.
Po chwili wanna była pełna, więc wlałam do niej czekoladowego płynu do kąpieli i weszłam do wody.
Podczas kąpieli zaczęłam myśleć jak skontaktuję się z Niall'em.
To będzie trudne. Muszę obejrzeć wiadomości może coś już mówili.
Po jakimś czasie wyszłam z wanny i wypuściłam z niej wodę, po czym dokładnie się wytarłam, i założyłam bieliznę i piżamę.
Gotowa poszłam do salonu gdzie włączyłam TV.
Usiadłam wygodnie na sofie i czekałam na wiadomości.
Po chwili rozległ się głos jakiejś kobiety. Oczywiście z pudła.
-W dzisiejszych wiadomościach nie ma nic dobrego. W Londynie jakaś młoda dziewczyna zabiła człowieka. Co prawda człowiek ten był poszukiwany przez policję i inne oddziały śledcze, ale nikt nie pomyślał, że jedna z dziewczyn, którą zastraszał znajdzie go pierwsza. A może to on znalazł ją. Tego nie wiemy. Mężczyznę zabito w jakiejś ślepej uliczce. Znaleziono go z nożem w sercu. Temu zdarzeniu przyglądał się pewien człowiek, który zadzwonił na policję, by powiadomić ich o zabójstwie. Młodą dziewczynę ostatnio widziano w pobliżu domu sławnego zespołu One Direction. Czy ich też ma na celowniku ? Chłopcy dostali dodatkową ochronę. Paul Higgins wypowiedział się o tym wszystkim. -powiedziała, a po chwili na ekranie pojawił się Paul.
-To całe zdarzenie jest szokujące. Widziałem tą dziewczynę na koncercie. Parę razy przychodziła do chłopców. Wyglądała na bardzo miłą. Poza tym jest taka drobna, że nie spodziewałbym się tego po niej. Chłopcy będą wciąż pilnowani, a jeśli chociaż jeden z nich zginie przez tą dziewczynę to obiecuję, że ją znajdę i wsadzę do paki. 
-Policja i inne organy ścigające poszukują dziewczyny, więc jeśli ktoś ją gdzieś zobaczy prosimy o natychmiastowe zgłoszenie tego na policję. To tyle z naszych wiadomości. Będziemy cały czas Was informować o wszystkim. 

To nieźle. Jestem poszukiwana. Po moich policzkach spłynęły łzy...

OLIVIA
Gdy wróciłam z pracy myślałam, że w domu zastanę Kamilę. Jednak tak się nie stało. Znalazłam jedynie list. Zaczęłam go czytać. Łzy napłynęły do moich oczu. Boże co ona zrobiła ? Czemu ?
Wzięłam tą kartkę i zapalniczkę, po czym poszłam do łazienki.
Kartkę podpaliłam i wrzuciłam do umywalki. Gdy cała się spaliła umyłam ręce i resztę popiołu spłukałam.
Płakałam w tej chwili jak małe dziecko. Muszę ją ratować. To musi pozostać w tajemnicy.
Poszłam do salonu i włączyłam TV by dowiedzieć się czegoś więcej. Już pewnie wszyscy o tym wiedzą.

KAMILA
Postanowiłam napisać list do Niall'a. Jakoś go później wyślę.
Usiadłam na łóżku i wzięłam zeszyt, po czym zaczęłam pisać.
Hej Niall.
Przepraszam Cię za to, że odeszłam. Niestety tak musi być. 
Szuka mnie policja. Zrobiłam coś okropnego, ale nie chcę tutaj o tym pisać. 
Jeśli dostaniesz ten list, a później policja będzie Cię przesłuchiwać to błagam nie mów im o tym.
Jak już pewnie słyszałeś w telewizji zabiłam człowieka. Przynajmniej wiele osób tak twierdzi. 
Ale to nieprawda. To znaczy w pewnym sensie tak. Ale ja tego nie chciałam.
Bo widzisz.. W wakacje ktoś mi groził. I to był właśnie ten człowiek. Chciał mnie teraz zabić, a ja się broniłam. Nie chciałam, żeby tak wyszło, ob jednego dnia wyznaję Ci miłość, a kolejnego uciekam. 
Przepraszam. Wiesz, że Cię kocham. Naprawdę nie chcę Ci robić kłopotu, więc nie kontaktuj się ze mną.
Z resztą nie mam już telefonu. Jeśli znajdę sobie nowy to zadzwonię. Albo wybierzemy jakieś odludne miejsce gdzie się spotkamy. Pamiętam jak mówiłeś mi o jakiejś opuszczonej fabryce na obrzeżach Londynu. Chętnie tam się z Tobą spotkam. Ale ot kiedy indziej.
Póki co muszę uważać i się ukrywać. 
Więcej Ci nie powiem. Czekaj na mój telefon. ♥
Kocham Cię i o Tobie nie zapomnę. ; * xx
Twoja kochana Kamila ♥♥

Chyba może być coś takiego. Jutro to wyślę. Teraz trzeba zamówić jakąś kolację.
Zadzwoniłam do recepcji i poprosiłam o zwykłe kanapki.
Po 15 minutach już miałam je w swoim pokoju.
Nie mogłam nigdzie wychodzić póki sprawa jest świeża. Mam nadzieję, że nikt nie ogląda już wiadomości.
Niestety jest wiele takich osób.
Pewnie we wszystkich krajach już o tym wiedzą.
Bałam się, że rodzice się dowiedzą.
Pewnie już policja ich powiadomiła. No cóż. Nie wyszło mi to nowe życie. 
Chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle.

____________________________________
Heej ☻♥♥
Wiem, wiem. Sknociłam to. Ale to nie moja wina.
Zachciało mi się dramatu jakim jest moje życie i musiałam to zrobić.
Rozdziały będą tylko, w niektóre weekendy, bo mam złe oceny i tak jakby 'zakaz' na komputer.
No trudno. Jakoś sobie poradzimy ; )
Jak Wam się podoba rozdział ?
Ludzie ! Czemu jak jest zakładka z pytaniami do bohaterów to nikt o nic nie pyta ?
Jeśli nie chcecie tej zakładki, bo nie będziecie pytać to napiszcie teraz w kom czy chcecie i będziecie pytać czy nie chcecie i nie będziecie pytać.
Bo jeśli jest niepotrzebna i zawadza Wam tylko to ją usunę.
A co do rozdziału. Podoba się czy mam zmienić ?
Bo tutaj będzie niezły dramat.
W ogóle zadziwiające było to jak wpadłam na ten pomysł, żeby tak napisać xD
Bo kiedyś wyciągałam takie stare pudełko z moimi rzezami spod łóżka i tak mnie olśniło xD
Mam nadzieję, że podoba się Wam i będziecie komentować i czytać ☻♥♥
See ya ♥♥♥

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 6.

-Ale jak to ? Nic, a nic nie wie ? - dopytywałam.
-To znaczy.. Pewnie domyśla się, że coś kombinujemy, ale jeszcze nie wie.
-Uff.. Masz to zataić przed nim. Rozumiesz ? Jeśli piszemy ze sobą to masz po prostu trzymać telefon jak najbliżej siebie i mu nie pokazywać.
-No dobra. Przecież się staram. Pojedziemy do jakiejś restauracji ?
-Niee.. Możemy skoczyć do mnie tylko upewnię się, że nie ma narzeczonej mojego brata.
-Okey.
Zadzwoniłam do Olivii i zapytałam czy jest w domu. Tak po prostu. Raczej nie powinna nic podejrzewać.
Niestety siedziała w domu i nie mogliśmy tam iść. Powiedziałam, więc, że wrócę później.
-W takim razie idziemy do mnie. - powiedział Lou.
-Przecież Wy mieszkacie razem. Niall mnie zobaczy.
-Oj nie przesadzaj. Powiem, że przyprowadziłem przyjaciółkę. Pożyczę Ci moje okulary albo zmienimy coś w Twoim wyglądzie. A z resztą jesteś w koku i wyglądasz całkiem inaczej. No to jeszcze trzeba - zamyślił się i zaczął mi przyglądać.
-No co ?
-No to już wiem. - Powiedział, po czym zbliżył się do mnie i rozpiął mi dwa guziki od koszuli. Później kazał rozpiąć sweter i w końcu powyciągał kilka kosmyków z koka.
-No. Idealnie. Gdybym Cię tak zobaczył to bym Cię nie poznał. Tylko jeszcze zmyj makijaż i zrób delikatniejszy.
-Okey.
To już zrobiłam w jego samochodzie. Baliśmy się, że paparazzi zrobi nam zdjęcie czy coś. Albo ktoś ze szkoły to zauważy.
Wolałam tego uniknąć. Tak samo jak Lou.
Gdy na koniec spojrzałam w lusterko faktycznie wyglądałam inaczej.
-No to jedziemy.
-Ale..
-No co ? Chcesz się do końca życia ukrywać ?
-Nie. Po prostu.
-No co ? - spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem. Tak jak mój brat.
-Bo ja..
-Co ty ?
-Bo ja się w nim zakochałam. - wypowiedziałam tak cicho by nie słyszał. Jednak to mi się nie udało.
-Nie przejmuj się. - złapał mnie za rękę i mocno ją uścisnął, po czym ruszył z parkingu.
Do ich 'domu' dojechaliśmy bardzo szybko. Nawet nie wiedziałam kiedy minął ten czas. Bardzo się bałam.
'Dom' napisałam w cudzym słowie, ponieważ to była willa. Nie można tego nazwać domem.
-No to wysiadaj. - powiedział Lou, który już dawno otworzył mi drzwi.
Zrobiłam to co kazał i po chwili staliśmy przed drzwiami tego wielkiego budynku.
Lou je otworzył i przepuścił mnie pierwszą.
W holu zdjęliśmy buty i ruszyliśmy do salonu.
Był wielki. Nie będę się rozpisywać, ale był wielki.
W nim siedzieli chłopcy.
-Wróciłem. - powiedział do nich Lou.
-O, siema. - odpowiedział Harry, ale gdy mnie zobaczył podskoczył.
Widziałam, że patrzył się na Lou. Ten tylko skinął mu głową i zaczął mówić :
-Przedstawiam Wam moją przyjaciółkę.
Na jego słowa każdy skierował swoje spojrzenie na mnie.
Gdy Niall spojrzał mi w oczy poczułam, że się rumienię.
-Jestem Kamila. - powiedziałam. Czułam, że muszę się przedstawić. Nie chciałam, żeby uznali mnie za jakąś wredną i zapatrzoną tylko w siebie dziewczynę. Wolałam gdy ludzie uważali mnie za nudną i nieśmiałą. Bo gdyby nie moi przyjaciele to taka bym wciąż była.
-To jest Zayn, Harry, liam i Niall. - powiedział Lou.
-Miło nam. -  odezwał się Liam.
-Mnie też.
Czułam, że wiedzą już kim jestem. Nie byłam pewna co do Niall'a, bo ciągle był smutny. Może liczył na inną Kamilę. Tamtą, którą spotkał na koncercie, a nie tą co stała przed nim teraz. On kocha tą, która dużo gada i wciąż się śmieje, a nie taką nieśmiałą, która tylko stoi jak kołek i się na niego gapi. Mam nadzieję, że pozna mnie po oczach.
-A skąd jest ta przemiła dziewczyna ? Bo akcent inny. - powiedział Niall.
-Uhm. Z Polski. A co ? - odpowiedział Lou.
-A nic. - powiedział i usiadł zrezygnowany na kanapę.
-Może obejrzymy jakiś film ? - zaproponował Liam.
-Okey.
Wszyscy się zgodzili, więc włączyliśmy horror.
Oczywiście było już ciemno. W dodatku okna były pozasłaniane.
Siedziałam na fotelu razem z Harry'm.
Dlaczego z nim ? Bo po prostu z Niall'em bym nie usiedziała.
Przed filmem zrobiliśmy jeszcze kanapki i herbatę.
Gdy się bałam to przytulałam się do Harry'ego. Widać było, że Niall czuje się zazdrosny. Co chwila spoglądał w naszą stronę i chyba próbował sobie przypomnieć skąd mnie zna. Przynajmniej na to wskazywała jego mina.
Film był bardzo długi. Trwał jakieś 3 godziny i później już nikomu się nie chciało oglądać.
Chłopaki postanowili, że zostanę u nich na noc, żebym nie wracała sama po nocy. Poza tym każdy był tak zmęczony, że nie miałby siły już jechać samochodem.
Zadzwoniłam do Olivii. to ona jest teraz moim opiekunem. Powiedziałam jej, że zostaję u przyjaciela na noc, ale, że rano wrócę i do szkoły się wyrobię.
Ona się zgodziła. Słyszałam jednak, że jest smutna. Pewnie dlatego, że Mat wyjechał. Dla mnie też jest ciężko.
Gdy się rozłączyłam nagle posmutniałam.
Przypomniałam sobie o Mateuszu i od razu zrobiło mi się słabo.
On tam teraz jest i musi robić te durne zdjęcia, a ja siedzę sobie z przyjaciółmi i bawię się w najlepsze. Na dodatek Olivia jest sama w domu.
-Ej co jest  ? - zapytał Lou wychodząc na korytarz gdzie stałam.
-Nie no nic. Tylko wiesz mój brat wyjechał i tak mi się jakoś smutno zrobiło.
-A o to chodzi. Nie martw się. Przecież wieczność tam nie będzie. - powiedział, po czym podszedł do mnie i mnie przytulił.
W tym samym momencie z kuchni wyszedł Niall.
-Och, przepraszam. Nie chciałem Wam przeszkodzić. - powiedział gdy tylko nas zauważył, po czym szybko pobiegł na górę.
Nie mogłam tego wytrzymać, więc pobiegłam za nim. Złapałam go zanim wszedł do pokoju.
-Niall. Co z Tobą ? - zapytałam.
-Nie wiesz ? Wszyscy mnie okłamujecie. I wiesz co ? Mogłabyś przestać udawać kogoś innego. To, że mieszkasz teraz u brata to wcale nie znaczy, że to jest nowe życie i my się nie znamy. O nie.. - powiedział, po czym smutny wszedł do pokoju i zamknął mi drzwi przed nosem.
Postanowiłam najpierw wyjaśnić sprawę z tym kto mu to powiedział, a dopiero później do niego pójść. Tyle, że jak tylko chciałam zejść na dół do chłopaków to drzwi do jego pokoju się otworzyły i zostałam tam dosłownie wciągnięta przez Niall'a.
Przez przypadek zaczęłabym krzyczeć, ale Niall się tego spodziewał i zakrył mi usta dłonią, po czym zakluczył drzwi i przyparł mnie do ściany.
Zaczęłam szybciej oddychać. Nigdy nikt nic takiego nie zrobił. No może oprócz..
O nie.. Nagle przypomniał mi się ten człowiek. Ten dzień. To zdarzenie.
Światło, które było w tym pokoju mnie oślepiło. 
Ręce miałam związane. Lina krępowała moje ruchy. Bałam się. Tak strasznie się bałam.
Nagle rzucił mnie na łóżko w kącie pokoju. 
Podszedł do mnie i zaczął ściągać ze mnie ubrania. 
Wiedziałam, że nie ominie mnie to zdarzenie. Nie miałam wyjścia, musiałam to przeczekać. 
Nie chciałam by to się tak skończyło. 
Wolałam żyć i zapomnieć. Nie krzyczałam, bo na nic by się to nie zdało. 
Gdy byłam już całkiem naga on tak bezkarnie zaczął mnie gwałcić. Z resztą chyba to wszystko to gwałt. Nie interesowały mnie kiedyś takie sprawy. Teraz.. Będę się bała chłopaków.
Już się ich boję. Od samego spotkania tego kolesia. 

Ocknęłam się z transu dopiero gdy Niall przeniósł mnie na łóżko i zaczął tak jakby 'budzić'.
-Co jest ? - zapytał.
W jego oczach widziałam strach i troskę.
-Przypomniało mi się coś. Przepraszam Cię bardzo.
Łzy zaczęły lecieć mi po policzkach. Podkuliłam kolana pod brodę i zaczęłam coraz to bardziej szlochać.
-Zrobiłem coś nie tak ? - dopytywał. - Nie płacz kochanie. Nie chciałem Cię zranić.
-Niall ja... Ja.. zostałam zgwałcona. - powiedziałam, po czym wtuliłam się w niego.
Tak długo czekałam na ten moment. Niall mnie przytulił tak mocno jakby chciał mnie już na zawsze zatrzymać przy sobie.
-Czy to możliwe, żeby zakochać się w fance ? - zapytał.
-Raczej tak. To zależy. - odpowiedziałam.
Niall mocniej mnie objął. Było mi tak ciepło jak nigdy. Nie chciałam już znaleźć się poza jego ramionami.
-Przepraszam Cię najmocniej. Nie wiedziałem, że mogę przywołać złe wspomnienia. Nie chciałem być  brutalny. Chciałem tylko zasmakować Twoich czerwonych ust. One są takie..
-Twoje oczy są hipnotyzujące. - powiedziałam ni stąd ni zowąd.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie bardziej.
Po tych słowach Niall mnie pocałował. Bardzo delikatnie, a zarazem tak namiętnie. Nie chciałam się od niego oderwać.
-Czy to znaczy, że zostaniesz moją dziewczyną ? - zapytał gdy skończyliśmy.
__________________________________
Heeej ♥ Wiem, że dawno nie pisałam i za to przepraszam, ale po prostu nie miałam czasu ani weny.
No, ale dzisiaj wchodzę, patrzę, a tu rozdział gotowy (prawie), ale nie dodany.
Wzięłam się, więc do pracy i wyszedł mi dość długi (chyba).
Jeśli chcecie więcej przygód Kamili i Niall'a (oraz całej reszty) to musicie mnie zmotywować ; ) liczę na dużo więcej komentarzy niż ostatnio i mam nadzieję, że Wam się podobało ; )
jeśli tak no to zostawcie komentarz ;*
Kocham Was ♥ ;**
See ya ♥