poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 15.

Na wstępie chciałabym przeprosić, że nic nie pisałam, ale zamierzałam usunąć tego bloga także tego.. 
Jednak sobie wszystko przemyślałam i będę kontynuować :) 
To teraz czas na nowy wystrzałowy rozdział ! <3 

_______________________________________
Do sali wszedł mój brat Mateusz, a zaraz za nim
-NATALIA ! - Krzyknęłam wyciągając ręce do mojej przyjaciółki.
Podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła.
Siedziałyśmy kilka minut przytulając się.
-A mogę teraz ja uściskać siostrzyczkę ? - zapytał Mateusz.
-Jasne. - powiedziała Nata i usiadła na krześle.
-Skąd się tu wziąłeś ? Kiedy wróciłeś ?
-Wczoraj. To miała być niespodzianka. Dostałem trochę wolnego, więc przyjechałem jak najszybciej.
-Przepraszam.. Tak w ogóle to poznajcie mojego chłopaka. - powiedziałam pokazując na Niall'a.
-To jest Natalia - moja przyjaciółka, a to Mateusz - mój brat. - powiedziałam.
-Niall. - powiedział blondyn podając dłoń najpierw Natalii, a później Mateuszowi.


-Jak to się stało ? - zapytała Nata gdy wreszcie zostałyśmy same.
-Ale co ?
-No wypadek.. Czemu ostatnio się nie odzywałaś ?
Nic nie odpowiedziałam tylko usiadłam na łóżku i oparłam brodę na kolanach.
-Nie powiesz mi ?
-To.. jest trudne do zrozumienia..
-Trąbili o Tobie nawet u nas w TV i wiem co zrobiłaś.. Więc ??
-Nata.. Muszę ?
-Opowiedz mi wszystko..
-Nie chciałam tego zrobić. To był dla mnie szok. Mówiłam Ci o tym facecie co mnie ścigał, to był on. Ten, którego zabiłam.. Później wyjechałam z miasta. Poznałam... - i tu zabrakło mi siły, by wypowiedzieć jego imię. - Przepraszam nie mogę. Nie teraz. - powiedziałam ocierając łzy.
Natalia usiadła obok i przytuliła tak jak zawsze gdy mnie pocieszała. Gdy zaczęła mnie całować na początku mi się to podobał, ale później oderwałam się od niej i odwróciłam.
-Myślałam, że nadal tego chcesz.. Pamiętasz co mówiłaś mi w Polsce ? Co zawsze mi wmawiałaś ? Właściwie wmawiałaś to każdemu. KAŻDEMU !!! Wychodzę. Cześć. - powiedziała głośno i wyszła z sali trzaskając drzwiami.
Wróciłam do wcześniejszej pozycji, a z moich oczu lało się coraz więcej łez.
Zastanawiałam się co mam jej powiedzieć przy najbliższym spotkaniu.
Po chwili do sali wszedł Niall. Na mój widok się przestraszył i szybko do mnie podszedł.
-Kochanie, co się stało ? - zapytał.
-Gdzie jest Mateusz ?
-Musiał jechać po Twoje rzeczy..
-A Natalia ?
-Wyszła. Mijałem się z nią na schodach. Czy coś Ci zrobiła ? Bo patrzyła na mnie jakby chciała mnie zabić, a Ty płaczesz, więc..
-Nie.. To ja zrobiłam coś jej.. Zraniłam ją, Niall..
-Ale.. Jak ? - powiedział przytulając mnie.
-To bardzo proste.. Bo ja ją nadal kocham, ale teraz jestem z Tobą, a ona jest tylko jak... siostra. Tylko, że ona chyba kocha mnie inaczej. Bo widzisz... Ja jestem biseksualna i chodziłyśmy ze sobą, ale tylko tak dla żartów.. Ja nie chciałam tego zrobić..
-Spokojnie. - Niall lekko mnie kołysał i pocałował w czoło.

Leżenie w szpitalu nie za bardzo mi się podobało.
Co chwila drzwi się otwierały, bo wszystkim zachciało się mnie odwiedzać.
Najbardziej zdziwiła mnie wizyta.....

__________________________________
Witam po dłuuugiej przerwie <3
Tęskniliście ? - Pewnie nie, ale trudno xx
Tak mi się dzisiaj zebrało na rozdział. Nie pisałam kilka miesięcy, ale tutaj wielkiego powrotu jakoś nie ma raczej ;x Rozdział marny - tak mi się wydaje.
Mam jednak nadzieję, że ktoś skomentuje :) A jak będę miała znów wenę to napiszę więcej :)

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 14.

28 września, sobota
Szpital w Londynie

OCZAMI NIALL'A
Gdy przedwczoraj dowiedziałem się, że Kamila jest w szpitalu, po prostu się załamałem.
Teraz obwiniam o wszystko siebie. Nie wiem jak ja mogłem ją tak zostawić.
Powinienem być cały czas przy niej. Wszystko zepsułem, a ona teraz leży w szpitalu i jeszcze się nie obudziła.Siedzę tutaj już trzecią noc i czuwam. Wciąż czuwam.

OCZAMI LIV
Od razu po tym jak dostałam wiadomość ze szpitala, że trafiła tam Kamila zadzwoniłam do Niall'a.
Wiedziałam, że jest w nim zakochana, a poza tym tylko jego numer był zapisany w jej notesie. 
Chłopak bardzo się przejął, a teraz nawet nie wychodzi ze szpitala. 
Ja niestety muszę chodzić do pracy. Chciałabym być przy niej cały czas. 
Nawet nie powiadomiłam Matt'a. Pewnie się wkurzy.
Dzisiaj kolejny raz musiałam opuścić szpital rozczarowana. 
Niall kazał mi wracać do domu, a on ma przy niej posiedzieć. Poza tym jutro muszę wracać do pracy.
Chciałabym, żeby zdarzył się cud. Ostatnio częściej się modlę. Boję się o nią.

OCZAMI NIALL'A
Siedzą  w szpitalu zaczął się zastanawiać nad tym jakby wyglądał nasz związek.
Kamila jest bardzo fajną dziewczyną, nie chcę jej stracić.
Po dłuższym siedzeniu na krześle bolały mnie plecy, więc postanowiłem się przejść.
Wyszedłem z jej sali i ruszyłem w kierunku automatu. Kupiłem pepsi i szybko wypiłem.
Byłem głodny i strasznie burczało mi w brzuchu, ale chciałem już do niej wracać.
Wziąłem jeszcze z automatu żelki i wróciłem do jej sali.
Ponownie usiadłem na niewygodnym krześle. Wpatrywałem się w jej piękną twarz.
Była bardzo blada. Podłączyli do niej tyle kabelków, że się pogubiłem.
Otworzyłem paczkę żelek i zacząłem je pochłaniać.
Dość szybko się skończyły. Wyszedłem na korytarz by wyrzucić pustą paczkę do kosza.
Gdy wszedłem ponownie do sali, zamurowało mnie.
Kamila zaczęła otwierać oczy. Podszedłem do niej szybko i usiadłem obok łapiąc ją za dłoń.
-Kochanie... - powiedziałem.
-Niall... Gdzie ja jestem ? - zapytała słabym szeptem.
-W szpitalu. Miałaś wypadek. Wpadłaś pod samochód wracając od tego dupka..
-Nie mów tak.. Błagam.
-Dobrze. Jak się czujesz ?
-Trochę bardzo źle. Wszystko mnie boli.
-Masz szczęście, że nic nie złamałaś. Masz rozciętą głowę. Właściwie to miałaś, bo masz już założone szwy.
-Gdzie Matt ? Olivia ??
-Matt w ogóle nie wie, że tu jesteś, a Olivia jest w pracy. Musiała jechać.
-To dobrze.
-Słucham ?
-No dobrze, bo nie muszą mnie oglądać w takim stanie. A ty poco tutaj przyszedłeś ? Nie jesteś z Dominiką ? - zapytała złośliwie, ale i ze smutkiem.
-Nie jetem z Dominiką, bo nigdy z nią nie byłem.
-Ostatnio jak się widzieliśmy mówiłeś co innego.
-Kłamałem. Myślałem, że jeśli będziesz zazdrosna to wrócisz.. Ale nie udało się..
W jej oczach pojawiły się łzy.
-Przepraszam za wszystko.
-Nic się nie stało.
-Przecież widzę, że płaczesz.. Nie udawaj, że nic się nie stało.
-Niall.. Odpuść.
-Okey. Wiem, że teraz nie będziemy już razem, ale.. Chcę, żebyś wiedziała, że Cię kocham. - powiedziałem i wyszedłem z sali.

OCZAMI KAMILI
-Przepraszam za wszystko.
-Nic się nie stało.
-Przecież widzę, że płaczesz.. Nie udawaj, że nic się nie stało.
-Niall.. Odpuść.
-Okey. Wiem, że teraz nie będziemy już razem, ale.. Chcę, żebyś wiedziała, że Cię kocham. - powiedział i wyszedł z sali.
-Ja Ciebie też. - szepnęłam.
Niestety już nie usłyszał. Ciekawe czy poszedł już do domu czy po lekarza.
Po chwili do sali wszedł lekarz. A na korytarzu zauważyłam Niall'a. Siedział na krześle, a twarz miał schowaną w dłoniach. Chyba płakał. Cały się trząsł.
-Witam, panią. - powiedział lekarz.
-Jak się pani czuje ?
-Trochę boli mnie głowa, ale jest dobrze.
-To dobrze. Za chwilę przyjdzie do pani pielęgniarka i panią zbada.
-Uhm.. A kiedy będę mogła wyjść ?
-Póki co to zostanie pani tydzień na obserwacji.
-Tak długo ? Czemu ?
-To był poważny wypadek. Naprawdę nie wiem jak to się stało, że miała pani rozciętą tylko głowę. Kilka dni obserwacji i będzie pani w domu.
-Dobrze. A czy mógłby pan zadzwonić po narzeczoną mojego brata ?? I zawołać tutaj tego blondyna, który pana zawołał ?
-Oczywiście. Za chwilkę go zawołam. Przyjdę jeszcze wieczorem.
-Dobrze.
Niall wszedł niepewnie do sali i usiadł na krześle obok mojego łóżka. Oczy miał czerwone, a policzki mokre od łez. Wpatrywał się we mnie tymi pięknymi oczami.
Gdyby to był ocean już dawno bym utonęła. Kocham jego oczy.
-Hmm.. Co u Ciebie słychać ?
-Nic ciekawego. Chłopaki się bardzo zmartwili. A co do Dominiki.... To tylko przyjaciółka. Przepraszam, że Cię okłamałem.
-Nic się nie stało. Serio. Bo widzisz.. Wybaczę Ci to.. Za bardzo Cię kocham, żeby Ci tego nie wybaczyć.
Niall usiadł obok. Był zdziwiony moimi słowami.
Pochylił się na mnie i czule mnie pocałował.
Do sali weszli....

________________________________________________
Heeej <3
Wiem, że dawno nie pisałam, ale siostra sprawdziła mi komputer i wszystko co pisałam to przeczytała.
Więc miałam kilka tygodni kary, a teraz i tak się boję, że to przeczyta.
: / Postaram się pisać częściej, obiecuję ;*
Jak Wam się podoba rozdział ?? Może być, czy nie bardzoo ?? ; )
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Kocham Was <3 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 13.

Nathan zrobił mi na złość i zabrał mnie do swojego domu. 
Zamówił pizze i zrobił mi drinka. Włączył jakiś głupi film w TV i tak siedzieliśmy w salonie.
Nie wiedzieliśmy o czym mamy rozmawiać, więc siedzieliśmy i piliśmy swoje drinki.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Nathan poszedł otworzyć i wrócił z pizzą.


-Powiesz wreszcie czemu się nie odzywasz ? - zapytał Nathan.
-Jak myślisz ?
-No nie wiem..
-Bo mieliśmy jechać DO LOKALU, a nie DO TWOJEGO DOMU. - powiedziałam z obrażoną miną.
-No i co z tego ? Tu jest wygodniej.
Przysunął się do mnie i zaczął całować mnie po szyi.
-Nathan... Daj mi spokój... - zaczęłam jednak Nathan złączył nasze usta.
-Może opowiesz co u Ciebie słychać ? - zapytał przenosząc się znów na moją szyję.
-Nic ciekawego. Jak widzisz jestem wolna i.. - przerwałam, bo zaczął mi robić malinkę.
Rozluźniłam się trochę i rozpięłam bluzę. Zaczęło się robić gorąco.
Nathan po chwili skończył. Chciałam coś powiedzieć, ale znów złączyła nasze usta i zaczął mnie rozbierać.
Zdjął mi bluzę, więc ja wzięłam się za rozpinanie jego koszuli.
Nathan na chwilę wstał, po czym wziął mnie na ręce i zaniósł na górę do sypialni.
Położył mnie na łóżku i zaczął czegoś szukać w szufladzie.
Po chwili wrócił do mnie i znów zaczął całować....

Leżeliśmy cały czas wtuleni w siebie i rozmawialiśmy.
-Nie dostałaś kuratora ?
-Nie. Jakoś tego uniknęłam.
-Ale masz szczęście...
-Może i tak. Przecież Tobie nic nie zrobili. Nawet nie wykryli u Ciebie narkotyków. Nic nie znaleźli.
-Bo są gdzieś gdzie nikt ich nie znajdzie.
-Ech... Nie powiesz mi gdzie ? Boisz się ?
-Nie. Ależ skąd. Niczego się nie boję.
-Ehe...
-Kamila...
-Tak ?
-Wiesz, że my to robimy tylko jako przyjaciele ? Nie angażujmy się... - Te słowa zabolały.
-Teraz mi to mówisz ?
-Nie zakochałaś się chyba we mnie ? Co ?
Nie odpowiedziałam. Moje oczy zapełniły się łzami. Nie wytrzymałam.
Łzy wypłynęły na policzki. Szybko je otarłam i wstałam z łóżka.
Nathan złapał mnie za rękę. Odwróciłam się twarzą w jego stronę.
-Przecież... Nie obiecywaliśmy sobie nic. Nie jesteśmy nawet parą. Dobrze wiedziałaś, że ja i Jim jesteśmy tacy, a nie inny. Wiedziałaś, że zmieniamy dziewczyny bardzo często. Bawimy się nimi. A niektóre bawią się nami. Nie przywiązujemy się do naszych 'partnerek'.
-Spadaj. - wyrwałam rękę z jego uścisku i zaczęłam się ubierać. Najpierw bielizna, później dresy i bluzka. Telefon, bluza, kurtka i buty na dole. Wyszłam z jego pokoju. Widziałam jak spokojnie leży na łóżku i nawet się nie rusza. Widocznie mu nie zależało. Na dole założyłam kolejno bluzę, buty i kurtkę. Schowałam telefon do kieszeni i zaczęłam biec w stronę głównej drogi.
Do mojego bloku było daleko, ale jakoś sobie poradzę.
Biegłam szybko. Nie patrzyłam na drogę. W oczach miałam łzy.
Czarne chmury zebrały się nad miastem i zapowiadało się na deszcz. Zaczął wiać zimny wiatr.
Jeszcze kilka kilometrów - pomyślałam.
Nie wytrzymałam. Musiałam usiąść. Kondycję miałam dobrą jednak po przebiegnięciu kilkunastu kilometrów byłam zmęczona. Usiadłam na brudnym murze i chwilę odpoczęłam.
Zadzwonił mój telefon. To była Liv. Odebrałam.
-Tak ? - zapytałam zdyszanym głosem.
-Gdzie ty jesteś ? Idzie wielka burza.
-Za dwadzieścia minut będę w domu. Stało się coś ?
-Nie. Po prostu się martwię. Wracaj. Szybko. Pa. - powiedziała i się rozłączyła.

Resztkami sił biegłam ulicami Londynu.
Bardzo badał deszcz. Byłam już cała mokra.
Trzaskało piorunami, ale byłam blisko.
Została mi jedna przecznica. Chciałam przejść na drugą stronę ulicy.
Już byłam w połowie drogi kiedy coś mocno mnie uderzyło.
Jedyne co pamiętam to światła.

___________________________
Heej ; )
Wiem, że krótki ; )
Mam jednak nadzieję, że się spodoba ; )
Dziękuję za pięć komentarzy pod poprzednim rozdziałem. <3
Mam nadzieję, że pod tym będzie tyle samo ; )

Mam teraz ferie, więc postaram się dodawać częściej. ; )
To tyle ; )
Do następnego ; ) 

środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 12.

26 września, czwartek.
Rozprawa Kamili. 

To właśnie dzisiaj dowiem się czy będę żyła normalnie czy też w więzieniu.
Nie mam nic na swoją obronę. Pewnie przegram.
Załatwili mi adwokata jednak jakoś nie chce mi się z nim współpracować. 
Za chwilę się zacznie. Siedzę właśnie w sali sądowej. Adwokat coś tam nawija do sędzi.
Pięć minut. Może by uciec ? Nie..
Po chwili gdy na sali byli już prawie wszyscy adwokat usiał obok mnie.
Zauważyłam, że na salę wchodzi całe One Direction. Co gorsza ze swoimi dziewczynami.. I ta Dominika.. Grr..
Minęło kolejne pięć minut i sędzia zaczął coś tam gadać.
Później powołał pierwszego świadka. To był ten koleś co zadzwonił wtedy na policję..
Kazali mu się przedstawić, powiedzieć ile ma lat i czym się zajmuje.
Później miał opisać co wtedy widział...
-Przechodziłem tamtędy wracając z pracy. Było bliżej do mojego domu. Nagle usłyszałem kłótnię. Zacząłem się skradać. Niestety zobaczyłem tylko to jak ten mężczyzna leżał na tej dziewczynie i to jak ona wbiła mu nóż w serce. To było okropne. Krew zaczęła tryskać na wszystkie strony. Przestraszyłem się i zadzwoniłem na policję i po pogotowie. Ta dziewczyna mnie zobaczyła i zaczęła uciekać. Chciałem ją złapać, ale była za szybka. Poza tym musiałem pomóc temu mężczyźnie. - opowiadał niejaki 'Alex'.
Teraz to już na pewno mi nie uwierzą...
-A pani, pani Kamilo ? Co nam pani powie ?
Oczywiście wstałam. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wszyscy na mnie patrzyli.
Lou patrzył na mnie zachęcająco. Chyba jemu najbardziej na mnie zależy.
-No słucham...
-Em.. Bo...
-Aha. Czyli nic nam pani nie powie. Dobrze. To za chwilę ogłoszę wyrok.
-Mam coś do powiedzenia... - powiedziałam nieco głośniej.
-Tak ? Słuchamy.
-Ja się tylko broniłam. Gdyby policja była choć trochę mądra to sprawdziłaby co to był za facet.
-Ależ oni to sprawdzili.
-Tak ? I co ? Nic na niego nie macie ? Nie wiecie, że sprzedaje broń ? Że jest, a raczej był gwałcicielem ? A może mam mówić o tym jak do mnie wydzwaniał, mówił co mi zrobi jeśli nie dam mu kasy.. Mam mówić co mi zrobił ? Jak mnie śledził, robił mi zdjęcia ? On jest psychopatą. Ale co tam moje zeznania... Przecież nie będziecie słuchać jakiejś małolaty.
-No to mogła się pani od razu odzywać. Dlaczego go pani zabiła ?
-Tak ogólnie to był jego nóż... On go miał przy sobie cały czas jak mnie śledził. Znajdziecie tam jego odciski palców. Nie wyglądam chyba na zabójcę. Także... Jeśli się już zdecydujecie czy mnie wypuścicie czy nie to mi powiedzcie.. Nie mam ochoty tu siedzieć... W więzieniu z resztą też..
-Wyrok jest taki.... Wracasz do domu. Potwierdziłaś wersję pewnych chłopaków... I adwokata. W takim razie nie będziemy Cię trzymać... Jesteś wolna.. Koniec rozprawy..

Kilka godzin później
Oczami Olivii.

Kamila nareszcie wróciła. Tak się cieszę, że jej się udało. Byłam na rozprawie i nigdy nie widziałam czegoś takiego... Sędzia ją puścił po prostu za potwierdzenie wersji jakichś chłopaków.
Gdy tylko wróciła oczywiście zjadła, wykąpała się i poszła spać. Nie oczekuję od niej, że wyjdzie z pokoju. Nie po tylu przejściach. Może to lepiej jeśli się wyciszy.

Oczami Kamili.

Obudziłam się po 18. Rolety w pokoju miałam zasłonięte, więc było ciemno.
Wstałam z łóżka i podeszłam do okna, po czym je otworzyłam.
Do pokoju wpadło chłodne powietrze. Na całym ciele pojawiła się gęsia skórka.
Na dworze było już ciemno. Lekko wiał wiatr. Podeszłam do łóżka, spod którego wyciągnęłam paczkę papierosów i zapalniczkę. Usiadłam przy otwartym oknie na parapecie i zapaliłam jednego.
Zaczęłam rozmyślać o dzisiejszym dniu gdy nagle zadzwonił telefon.
Podeszłam do szafki nocnej i spojrzałam kto dzwoni. To był Nathan. Uśmiechnęłam się pod nosem i odebrałam.
-No hej mała.. - powiedział radośnie.
-Czeeeść.
-Jak tam ? Przepraszam, że nie przyszliśmy. Mieliśmy lekkie kłopoty.
-Nic się nie stało. Wszystko okey. Wypuścili mnie. Coś czuję, że byliście w to mieszani.
-Wiesz ? Ja też tak czuję. Mogłabyś się jeszcze dzisiaj spotkać ? Jim wyjechał póki co do stanów..
-Co ? Czemu ?
-No odezwała się jakaś tam jego była i wiesz... Poleciał dwie godziny temu.
-Aha. To dobrze. Ma prawo być szczęśliwy. A co do tego spotkania... Hmm.. Okey. To, o której ?
-Będę pod Twoim blokiem za 45 minut, okey ?
-Dobrze. To ja wezmę prysznic i się przebiorę, bo wyglądam okropnie.
-Okey. To do zobaczenia.
-Paa, kotku. - wyrwało mi się.
Szybko się rozłączyłam i poszłam do łazienki gdzie wzięłam prysznic i umyłam włosy.
Później dokładnie się wytarłam i zaczęłam suszyć włosy. Zajęło mi to kilkanaście minut.
W końcu ubrałam bieliznę i wybrałam ubranie.
Było chłodno do tego byłoby mi niewygodnie w rurkach, więc wybrałam szare dresy, bluzę tego samego koloru i czerwony top. Do tego air maxy i kurtka. <klik>
Włosy spięłam w koka, makijażu nie robiłam. Do kieszeni kurtki schowałam telefon, pieniądze, fajki i zapalniczkę. Gotowa wyszłam z pokoju i skierowałam się do wyjścia. Tam dopiero założyłam buty i kurtkę.
-Liv... (tak mówię na Olivię.) Wychodzę, dobrze ?
-Ale gdzie ? - Liv wyszła z salonu.
-Idę spotkać się z Nathanem.. Mówiłam Ci o nim..
-No tak.. Wracasz do szkoły ?
Tym pytaniem szczerze mnie zaskoczyła.
-Porozmawiamy jak wrócę. Chyba, że nie wrócę. To zależy czy pójdziemy do niego czy na mieście będziemy.
-Kamila... Wróć na noc do domu. Muszę z Tobą pogadać. Błagam.
-Dobrze.
Przytuliłam ją, dałam buziaka w policzek i wyszłam z mieszkania.
Pod blokiem w samochodzie czekał Nathan.
Wsiadłam od strony pasażera i się z nim przywitałam, oczywiście dając mu buziaka.
-No to gdzie jedziemy ? - zapytałam.
-Hmm.. Do mnie ?
-Nie mogę. Musze dzisiaj być na noc w domu. Liv chce ze mną pogadać. Czuję, że coś się stało...
-Okey. No to jest po 18, więc podrzucę Cię jeszcze o 10 do domu, okey ?
-No dobrze. Jutro jeszcze nie idę do szkoły, więc okey. O 10 wieczorem pasuje.
-To jedziemy na pizze.
-Okey.

_________________________________________
Wiem, że słaby. Niestety nie miałam zbyt dużo czasu ; /
Podoba się ? Tak ? To skomentuj ; )
Dziękuję za wszystkie komentarze <3
Kocham Was <3
To chyba tyle. Nie będę się tu rozpisywać o beznadziejności tego rozdziału ; )
Do następnego <3

czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 11.

Po bardzo dłuuugich przemyśleniach zdecydowałam, że :
1.Dominikę zostawię w spokoju, ale się z nią spotkam.
2.Skupię się teraz na moich przyjaciołach Jimie i Nathanie
3.Nie pójdę na policję i nie dam im tej cholernej satysfakcji.

Dzisiaj Nathan pojechał gdzieś daleko od Londynu do jakieś kumpla, więc zostałam sama z Jimem.
Cóż... Trzeba jakoś zagospodarować czas, więc Jim poszedł kupić alkohol i załatwił skręty.
Dokupił jakieś przekąski, bo oczywiście w domu wszystkiego brakuje.
W południe opuściliśmy rolety tak, że było ciemno w pokoju i włączyliśmy film. Drzwi od domu były zakluczone, by nikt nam nie przeszkadzał.
Nie miałam ochoty się z nikim widzieć. Oczywiście oprócz chłopaków. Siedzieliśmy w salonie, piliśmy whiskey, jedliśmy chipsy i żelki oraz oglądaliśmy horror.
Cały czas siedziałam wtulona w Jima. Wolałabym tak teraz siedzieć z Niallem. Dostałam od niego smsa. Podobno to nie on zadzwonił na policję. Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Przecież było tak dobrze. Wszystko spieprzyłam. Po policzkach spłynęły mi łzy. Skapywały na koszulkę Jima, która zrobiła się mokra.
-Ej.. Mała. Powinnaś się bać, a nie płakać.
-Przypomniało mi się jak oglądałam ten film z nimi...
-To może go wyłączymy ? - zapytał, po czym włączył małą lampkę, która oświetliła trochę pokój i wyłączył TV, po czym mocno mnie przytulił.
Siedzieliśmy tak chwilę, ale w końcu nalaliśmy sobie kolejną szklankę whiskey i zapaliliśmy po jeszcze jednym skręcie. Chciałabym być z nim. Cały czas o nim myślę. A ta Dominika.. Grr..
Jim włączył cicho muzykę, po czym podszedł do mnie i podał mi rękę.
-Mogę panią prosić ? - zapytał.
-Jim... - nie chciało mi się wstawać jednak złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę.
Zaczęliśmy tańczyć przytuleni do siebie.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
-Kto to ? - zapytałam się Jim'a, który nagle wyłączył muzykę i światło.
-Nie wiem. Sprawdzę. Siedź tu cicho.
Jim podszedł do okna. Po chwili wrócił do mnie.
-To policja.
-Co robimy ?
-Uciekamy tyłem. Mam tam samochód.
-A jeśli oni tam są ?
-Nie ma ich tam. Spokojnie. Ubierz się.
Szybko założyłam pierwsze lepsze rurki i bluzę, po czym wyszliśmy z domu i z piskiem opon odjechaliśmy. Policja nas goniła. Bałam się. On jechał tak szybko. Był pijany. Nagle zauważyliśmy przed sobą kolejny radiowóz. Prawdopodobnie rozłożyli kolczatkę. Jim się nie zatrzymał tylko jechał dalej.
Przedziurawiły nam się opony i nagle samochód zjechał na pobocze. Sturlaliśmy się z górki.... Więcej nie pamiętam

Szpital więzienny.

Obudziłam się w białym pomieszczeniu. Byłam podłączona do różnych urządzeń. Na łóżku obok leżał Jim. Miał wiele siniaków i rozciętą głowę.
Prawdopodobnie byliśmy w szpitalu, ale chyba więziennym, bo za oknami były kraty.
Podniosłam się z łóżka i podeszłam do niego. Strasznie bolała mnie głowa jednak musiałam być blisko niego. Usiadłam obok i dałam mu buziaka, po czym przytuliłam się do niego.
Po chwili poczułam jego ręce na mojej głowie. Głaskał mnie i próbował uspokoić, ob byłam cała roztrzęsiona i płakałam.
Bałam się. Co z nami będzie ?
-Jim... Przepraszam, że Cię w to wpakowałam...
-Nic się nie stało. Naprawdę. Połóż się u siebie. Będzie Ci wygodniej.
Po chwili do sali weszło dwóch policjantów i lekarz.
-Panno Kamilo. Proszę się położyć. - powiedział do mnie lekarz i podszedł do mojego łóżka.
-Nie. Ja muszę być blisko niego.
-Proszę się położyć. - powtórzył głośniej lekarz.
-Poco ?
Dwóch policjantów podeszło do mnie i siłą położyli mnie na łóżku.
-Proszę się nie podnosić. Dzisiaj jeszcze będziecie mieli ostatnie badania, a co później powiedzą Wam policjanci.
Lekarz po chwili wyszedł i zostaliśmy z tymi typami.
-No to co ? Idziemy do paki ?
-Ty tak. On do aresztu. Poza tym masz adwokata. Za niego pewnie wpłacą kaucję. Już jeden chłopak się zadeklarował.
-A co ze mną ? - zapytałam.
-No posiedzisz trochę. Jak wydobrzejesz będziesz miała rozprawę.
-Nie potrzebuję. Od razu mnie zabijcie.
-Tego nie możemy zrobić.
-Nie ? A ja mogę zrobić to sama.
-Dzisiaj masz jeszcze rozmowę z psychologiem. Wyżalisz się mu. My już idziemy. Wrócimy po badaniach i zabierzemy Was stąd.

To było najgorsze pięć minut w moim życiu..

_____________________________________
Jest kolejny.
Specjalnie z dedykacją dla Dominiki <3
Kochanie moje, kocham Cię <3 ; *
Podoba się ? Skomentuj.
To dla mnie wiele znaczy.

Rozdział 10.

Sobota, 20 września.
Obrzeża Londynu, opuszczona fabryka.

Piętnaście minut czekałam na Niall'a.
Oczywiście przyjechali ze mną Jim i Nathan, żeby w razie czego zwiać z miejsca zdarzenia.
Długo zastanawiałam się nad tym co mu powiem.
-Hej. - powiedział i mocno mnie przytulił. To było dziwne. W jego oczach widziałam smutek, ale także strach.
-Jesteś tu sam ? - zapytałam.
-Tak. Tylko Harry czeka w samochodzie.
-Okey. Teraz powiedz mi. Nie powiadomiliście policji ?
-Nie. Ależ skąd. Nie mam zamiaru wpędzać Cię do więzienia. Tylko, że jest taka sprawa...
-Co się stało ?
Z oczu Niall'a wyczytałam, że nie będę zadowolona. To samo zresztą mi powiedział :
-Jeśli Ci powiem to się wkurzysz. Nie będziesz z tego zadowolona i będziesz chciała mnie zabić.
-Oj tam ! Niall mów co się stało. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko. Możesz mi ufać.
-Bo... Jest pewna osoba... Ja się zakochałem.
-Och, Niall.. Mówiłeś mi już, że mnie kochasz. - uśmiechnęłam się.
-Ale... Nie w Tobie. Bo pojawiła się taka jedna..
-Wiesz ? To mi się nie podoba jak tak o mnie mówisz.
-No, ale nie rozumiesz, że to nie Ciebie kocham ? - Niall się zdenerwował.
-Aha...
Nagle zauważyłam, że 'to coś' nie chce mu przejść przez gardło.
-Pojawiła się inna, wolna dziewczyna ?
-Tak. Dominika. Ona... Ona... Jest śliczna i mądra. Do tego jest taka miła dla wszystkich. Dobrze się uczy. Jest na studiach. Jest grzeczna, ułożona. Po prostu ideał.
-Och ! Doprawdy ?! Przepraszam, że ja nie jestem ideałem, ale nie ma ideałów ! - wykrzyczałam i z płaczem pobiegłam w stronę wyjścia.
Nagle wpadłam na chłopaków.
-Tu jest policja. Wyjdziemy tyłem. - powiedział do mnie Jim i pociągnął mnie za rękę.
Niall patrzył na nas dziwnie. Jakby był zazdrosny. Ale przecież ma nową, idealną dziewczynę. Samochód oczywiście stał z tyłu fabryki. Szybko otworzyliśmy drzwi i wsiedliśmy do niego, po czym odjechaliśmy z piskiem opon. Radiowóz był tylko jeden. Nikt na nie gonił. Szybko dotarliśmy do domu gdzie nie mogłam wytrzymać i się rozpłakałam.
Dominika... Ładne imię. Dziewczyna też pewnie jest ładna..
-Ja go kocham ! - wykrzyknęłam bez powodu do chłopaków. Siedzieliśmy w kuchni i oni mnie pocieszali.
-Nie martw się. On na Ciebie nie zasługuje. - powiedział Jim.
-Co ty o tym wiesz ?!
-Uwierz, że wiem.
-A tak w ogóle to może ich 'szefowie' kazali im ze sobą chodzić ?
-Nie wiem. Nie znam tej Dominiki. Nie kojarzę nikogo takiego. Z resztą... To już nieważne.
-Ciekawe skąd ta policja. - zastanawiał się Jim.
-Pewnie ktoś podkablował, że ludzie przyjechali do tej fabryki. Bo jak się tam jedzie to trzeba samochód schować, a ten koleżka postawił przed samym wjazdem. Przecież to pewne, że policja miała patrol w tamtym miejscu i zauważyła tego kolesia. - wkurzony Nathan próbował coś wymyślić.
-To jest Harry. Kurde. więcej razy się z nim nie spotykam. Idę na górę. - powiedziałam i wstałam z krzesła.
Chłopaki nie protestowali. Siedzieli oboje spokojnie i chyba cały czas rozmawiali.
W pokoju bardzo się rozpłakałam, ale muszę być dzielna. Zmyłam makijaż, bo cały się rozmazał i przebrałam w zwykłe szare dresy i luźną koszulkę.
Zaczęło mi burczeć w brzuchu. Po cichu zeszłam na dół. Chłopaki nadal rozmawiali.
Podeszłam i podsłuchałam.
-Musimy go kropnąć. Przecież mogli widzieć, w którym kierunku jedziemy. - powiedział Jim.
-Wątpię, że ona się na to zgodzi. Poza tym to jej przyjaciele. Nie wsypią jej. - odpowiedział Nathan.
-No dobra, a jeśli tak ? Ty też trafisz za kratki. Cały czas naćpany jesteś.
-Możecie się ogarnąć ? - zapytałam spokojnie, wchodząc do kuchni.
-Jasne. Tylko się martwimy.
-Niepotrzebnie Jim, niepotrzebnie. Ja sobie poradzę. pójdę na tą cholerną policję. Ale jeszcze nie teraz. Najpierw zemszczę się na tej Dominice.
-Kamila... - zaczął Nathan, ale nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Nie. Skończyło się. Zabrała mi chłopaka. Ja go kocham. Zrobię wszystko, żeby ją zniszczyć. Najpierw znajdę jej adres i wyślę jej listy z pogróżkami, później parę gróźb w smsach, a na dokładkę głuche telefony. Mam gdzieś czy mnie znajdą.
-Wiesz, że za pogróżki możesz zostać w więzieniu dłużej ?
-I tak dostanę dożywocie.
-Nie mów tak. Robimy kolację ?
-To już wieczór ? O kurczę. Jasne. Zróbcie coś. Ja się przejdę do parku i z powrotem.
-Okey. Poza tym używaj nowego dowodu. Teraz nazywasz się Jessie Sykes. Jesteś moją siostrą. - powiedział Nathan.
-Spoko. To idę. Za 20-30 minut będę.
Założyłam na siebie kurtkę i buty, po czym nałożyłam słuchawki i wyszłam z domu. Chciałam uciec. Postanowiłam załatwić sobie papierosy, bo mi się skończyły. I jakiegoś whiskacza. Kurczę. Nie piłam dawno Jack'a Danielsa. Może kupię go albo Ballantines'a.
Z mp3 własnie leciała piosenka Ola - Spacer.
Kocham to. Jest takie.. normalne.
Właśnie było idealne do mojego spaceru.
Do parku doszłam w 15 minut. Czyli droga powrotna prawdopodobnie zajmie mi tyle samo, ale chcę iść jeszcze do sklepu. Czyli jeszcze dodatkowe 5-10 minut.
Gdy wracałam zaszłam do całodobowego sklepu. Przeszłam się pomiędzy półkami i kupiłam żelki, chipsy i pepsi. Podeszłam do lady z moimi zakupami i poprosiłam o Jack'a i fajki. Oczywiście musiałam pokazać dowód. Ech. Nie rozpoznano mnie. Jim się postarał.
Zapłaciłam za wszystko i wyszłam ze sklepu. Wszystko miałam zapakowane do jednej torebki. Cud, że się nie rozwaliła. Wracałam znów ze słuchawkami na uszach. Gdy doszłam do domu rzeczy zaniosłam jak najszybciej do pokoju, w którym póki co spałam. Szkoda mi było Nathana, bo musiał spać na kanapie w salonie. Ech.. Nie chciał się położyć ze mną, bo bał się, że naruszy moją prywatność. Jednak mi to by nawet nie przeszkadzało.

**Dwie godziny później**
Jim został u nas na noc. Po wypiciu dwóch butelek wódki i Jack'a (piliśmy we trójkę) po prostu nie miał jak pojechać do siebie.
Siedzieliśmy w salonie w samej bieliźnie słuchając głośno muzyki i paląc fajki.
-Idziemy spać. - powiedział Jim biorąc mnie na ręce.
Był bardzo silny i pomimo tego, że był pijany wniósł mnie na górę. Po chwili przyszedł Nathan. Położyliśmy wszyscy razem na łóżku.
Nathan zaczął mnie całować w usta, a Jim po szyi...

Następnego dnia

Obudziłam się oczywiście z wielkim kacem. Chłopaki nadal leżeli przytuleni do mnie. Nakryci byliśmy cienką kołdrą mimo to było bardzo ciepło.
Spojrzałam po kolei na nich. Oboje wyglądali słodko. W końcu Nathan się przebudził.
-Hej złotko. - powiedział i dał mi buziaka.
-No hej.
-Zrobić Ci śniadanie ? - zapytał.
-Nie. Mógłbyś mi przynieść wodę i aspirynę ? - zapytałam.
-Jasne.
Nathan wstał z łóżka. Zauważyłam, że nie ma na sobie nawet bielizny. Odkryłam się. To był taki odruch. Też byłam cała naga.
-Nathan... Czy my ? - zapytałam.
-Byliśmy pijani. Ja.. mówiłaś, że chcesz..
-Ale wy.. oboje ?
-Yh. Tak. Przepraszam. - dopowiedział widząc moją minę.
Uśmiechnęłam się.
-Nic się nie stało. Zaczęliśmy się oboje śmiać. Nathan założył sobie bokserki i zszedł na dół.
Po chwili obudził się Jim, który zaczął mnie wychwalać. Tak mówię o TEJ rzeczy.
Wspólnie się ubraliśmy (ja szlafrok on bokserki) i zeszliśmy na śniadanie.


Po śniadaniu przypomniałam sobie o Niall'u. Nie nienawidzę już tej dziewczyny. Jeśli są szczęśliwi to proszę bardzo. Ja też jestem szczęśliwa. Poza tym niedługo trafię do paki. Zgłaszam się na policję. Mam jeszcze wątpliwości, ale chyba mi się uda.

___________________________________________
Heej <3
Wiem, wiem...
Taki trójkącik nam tu wyszedł xD
Dodam wreszcie nowych bohaterów <3
Podoba się Wam rozdział ?
Jak myślicie. Co będzie z Niallem i Kamilą ?
Czy związek Domi i Niall'a to ustawka ?
: )
Komentujcie <3

sobota, 21 grudnia 2013

Święta, kochani ! ;*

Jak wiecie zbliżają się święta. Jeszcze tylko trzy dni *.*
Chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia z tej okazji.
Dużo prezentów, miłej atmosfery i oczywiście wesołych świąt. ♥
To jest tai piękny czas gdy można go spełnić z rodziną. 
Spotykamy się wszyscy i jest wesoło : ) 
Niestety u mnie rodzinka się trochę rozpadła i teraz u babci jestem tylko ja z moimi rodzicami i rodzeństwem oraz ciocia i wujek. Reszta już się odłączyła od nas ;(
Ale to nieważne. Teraz chodzi o Was.
Prezentów ma być dużo najlepiej związanych z One D. ;*
Smacznego karpia, św. Mikołaja w domu xD
No i chłopaka, świetnych przyjaciół. Zero hejtów. 
I, żeby wszystkie marzenia Wam się spełniły <3
; ) 
To chyba tylko tyle : )